Pomnik na granicy

Tym razem nie spadł

Tym razem nie spadł

Odnowienie obiektu kosztować będzie ok. 80 tys. zł

   Wkrótce zaczną się prace konserwatorskie przy pomniku na wzgórzu Kaim w Bieżanowie. Odnowa tego obiektu od kilku lat umieszczana była w planie renowacji pomników i kapliczek Krakowa i co roku przesuwano ją na następny rok. W tym roku wsparły ją władze Dzielnicy XII.
   Pomnik na wzgórzu Kaim wzniesiony został przez Austriaków w grudniu 1915 r., w rocznicę odparcia przez cesarsko-królewską armię ofensywy wojsk rosyjskich. Właśnie na wzgórze Kaim 6 grudnia 1914 r. doszły najdalej na zachód wysunięte oddziały rosyjskie, biorące udział w wielkiej ofensywie zimowej. Stamtąd Rosjanie ostrzeliwali fort w Kosocicach oraz pobliski Bieżanów, po czym zostali wyparci przez żołnierzy austriackich. Przez lata pomnik popadał w coraz większą ruinę. Miejsce spotkań uczynili sobie pod nim okoliczni chuligani i pijacy. Niemal zupełnie został zniszczony tynk i murowane detale, zaś obelisk pokrył się różnego rodzaju napisami z gatunku "tu byłem...".
   Renowacja pomnika miała zostać przeprowadzona już w 1999 r., jednak zabrakło wówczas pieniędzy, i przesunięto ją na następny rok. Jednak i w roku 2000 pomnik nie zmieścił się w grupie rewaloryzowanych obiektów. Powodem była szczupłość funduszy przeznaczanych co roku na program renowacji pomników i kapliczek Krakowa i wysoki koszt odnowy tego właśnie obiektu, szacowany nawet na ponad 100 tys. zł.
   W tym roku Rada Dzielnicy XII, na terenie której znajduje się pomnik, postanowił wesprzeć finansowo jego renowację, przeznaczając na ten cel 8 tys. zł z funduszy na zadania priorytetowe dzielnicy. - Nie jest to może wielka kwota, ale jak na nasze możliwości dosyć pokaźna. Stwierdziliśmy, że warto zaangażować się w odnowę jedynego tego typu obiektu na terenie naszej dzielnicy. Mamy bardzo mało zabytków, a ten pomnik to bardzo ciekawe świadectwo przeszłości - powiedział nam Jacek Pollak, przewodniczący Dzielnicy XII.
   Kilka miesięcy temu rozstrzygnięty został przetarg, w wyniku którego renowację powierzono pracowni konserwatorskiej Antoniego Kałużnego, po czym przystąpiono do prac przygotowawczych. Teren w promieniu ok. 30 metrów został przebadany przez saperów, którzy znaleźli tam kilka min, niewypałów i sporo łusek z różnych rodzajów broni. Wykonana została też analiza historyczna i ekspertyza konserwatorska. Rozpoczęto również roboty ziemne, ale nie można przystąpić do właściwych prac konserwatorskich, dopóki nie zostaną załatwione sprawy własnościowe gruntu, na którym znajduje się pomnik. Nie dość, że częściowo stoi on już na terenie gminy Wieliczka, to jeszcze leży na prywatnej działce. Jej właściciel chce sprzedać swą własność miastu, ale procedury wykupu są długie i skomplikowane. - Jak tylko miasto da gwarancję wykupu, będziemy mogli zacząć prace - mówi Antoni Kałużny. - Termin oddania odnowionego pomnika upływa dopiero z końcem października, więc nie powinno być kłopotów z jego dotrzymaniem. Jest to typowy pomnik z tamtej epoki, z murowanym detalem architektonicznym, tynkiem, tarczami herbowymi z austro-węgierskimi herbami wojskowymi i napisami po polsku i niemiecku. Nie przewidujemy większych trudności z jego renowacją.
   Oprócz renowacji samego obelisku, konserwatorów czeka rekonstrukcja zniszczonych kamiennych ław, utwardzenie terenu i montaż ogrodzenia wokół pomnika. Łącznie odnowienie obiektu kosztować będzie ok. 80 tys. zł.
(DOER)