Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomóc może tylko cud

Maciej Hołuj
Piłkarze Dalinu - podobnie jak cały klub - muszą się podnieść. Tylko jak?
Piłkarze Dalinu - podobnie jak cały klub - muszą się podnieść. Tylko jak? Maciej Hołuj
Sport. Najstarsi działacze i kibice myślenickiego Dalinu nie pamiętają tak dramatycznej sytuacji, w jakiej obecnie znalazł się ten klub

Stwierdzenie, że Dalin Myślenice - klub sportowy z największymi tradycjami na terenie naszego powiatu - stoi na krawędzi przepaści jest może dramatyczne, ale w pełni oddaje aktualną sytuację.

Potrzeba było trzech kolejnych walnych zebrań sprawozdawczo-wyborczych, aby ostatecznie przekonać się, że nie ma chętnych do kierowania klubem. Problemy finansowe i kłopoty z zarządzaniem doprowadziły do bardzo trudnej sytuacji, z którą nikt nie chce się zmierzyć.

Ci, którzy byliby w stanie to zrobić, są w mniejszości, bowiem do skompletowania nowego zarządu zabrakło trzech kandydatur. Teraz w sprawę zaangażował się starosta myślenicki jako organ rejestrujący stowarzyszenia działające na terenie powiatu, zaś wkrótce włączy się wyznaczony przez sąd kurator. To on będzie przez najbliższy czas zarządzał klubem.

Zbigniew Lijewski, abdykujący właśnie prezes Dalinu bardzo oszczędnie komentuje całą sprawę. - Jest na to jeszcze za wcześnie. Mogę powiedzieć tylko tyle, co już wiadomo: odbyły się wybory nowego zarządu zakończone fiaskiem i w związku z tym muszą być podjęte odpowiednie kroki. Na ten temat nie będę nic więcej mówił, bo dzisiaj jestem już osobą prywatną - usłyszeliśmy od ustępującego prezesa.

Szukają nowych miejsc pracy
Jakie są konsekwencje dla poszczególnych sekcji działających w strukturach Dalinu? Katastrofalne. Praktycznie przestała istnieć trzecioligowa drużyna piłkarska. Dużo wcześniej z II ligi spadły myślenickie siatkarki, tak więc to co się stało nie mogło już chyba bardziej zaszkodzić tej sekcji. Najmniej ucierpieli zapaśnicy, którzy dzięki finansowym rezerwom mogą jeszcze jakiś czas przetrwać.

- Piłkarze, którzy zostali wypożyczeni na rok do Dalinu odeszli z drużyny i szukają sobie nowych miejsc pracy - mówi Krzysztof Bukalski, trener, który utrzymał kleconą naprędce drużynę w szeregach trzeciej ligi i w krótkim czasie uczynił z niej całkiem przyzwoicie grający zespół.

- Nie ma treningów. Oficjalnie zrezygnowałem z pełnienia obowiązków. Starałem się robić wszystko co w mojej mocy, aby utrzymać zespół, ale jestem tylko trenerem, nie działaczem. Z tych też względów nie znam przyczyn obecnej sytuacji. Zastanawiam się jakie mogą być przyczyny tego, że w takim mieście jak Myślenice, gdzie wiele się robi dla sportu, mogło do tego dojść. Czyżby nie było w Myślenicach bogatych firm chcących przyjść sportowcom z pomocą? - pyta trener Bukalski.
W jego głosie wyraźnie słychać nutę rozżalenia. Bukalski dodaje, że drużynę piłkarską może przed ostateczną zagładą uratować już tylko... cud.

Tak źle jeszcze nie było
Zresztą o cudzie nad Rabą mówi także wieloletni kierownik drużyny Krzysztof Kmiecik.

- Tak złej kondycji klubu nie było za mojej prawie dwudziestoletniej kadencji - mówi Kmiecik. - Do momentu powołania kuratora nikt nie rządzi. Nie ma też nikogo, kto reprezentowałby klub na zewnątrz. Drużyna została zgłoszona do rozgrywek trzeciej ligi, otrzymała na tę grę licencję. 8 sierpnia mamy grać pierwszy mecz ligowy z Hutnikiem Nowa Huta. Wygląda na to, że nie zagramy. Chyba, że do tego czasu zdarzy się... cud.

Najbardziej rozgoryczeni czują się wychowankowie Dalinu. Piłkarze wypożyczeni otrzymali wolną rękę i mają gdzie powrócić, pozostali są pozbawieni takiej szansy. - I co teraz? - zastanawia się Kmiecik.

Pytanie kierownika zawisa w próżni. Obojętnie obok problemu nie przechodzą kibice. Niektórzy nawet się nie dziwią. - Nikt nie był w stanie pozyskać znaczącego sponsora, a to przełożyło się na aktualną sytuację. Uważam, że miasto powinno przejąć obowiązki zarządzania klubem. Tylko ten układ jest w stanie zapewnić przetrwanie Dalinowi - mówi nam jeden z kibiców.

Co stanie się z sekcją siatkówki? Jej dotychczasowy prezes Krzysztof Murzyn snuje przypuszczalny scenariusz. - Dawno już straciliśmy sponsorów, nie ma widoku na kolejnych. Teraz sytuacja stała się jeszcze bardziej dramatyczna. Nie ma zarządu, nie ma prezesa sekcji.

Drużyna została zgłoszona do rozgrywek trzeciej ligi. Jest pomysł, aby sekcję siatkówki za zgodą przyszłego kuratora "oderwać" od Dalinu i pod szyldem nowego klubu grać w lidze. Istnieje presja ze strony kibiców i miłośników myślenickiej siatkówki, aby kontynuować rozgrywki. Dotyczy to zarówno siatkówki kobiecej, jaki i męskiej, która występuje w szeregach IV ligi. Zależy nam także na tym, aby grały wszystkie drużyny młodziczek i juniorek. Czy jednak uda się wcielić w życie nasz pomysł? Tego dzisiaj nikt jeszcze nie wie.

Zapaśnicy śpią spokojnie(j)
Teoretycznie trudna sytuacja klubu wyrządza najmniej szkody sekcji zapaśniczej. Jej prezes, a zarazem wieloletni trener i kiedyś znakomity zapaśnik Ryszard Szpakiewicz mówi, że na razie jego zawodnicy mają wakacje i przerwę w treningach.

- Przypuszczam jednak, że zła sytuacja klubu nie wpłynie w sposób zdecydowany na naszą działalność. Raczej nie grozi nam likwidacja sekcji. Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych miesięcy sytuacja się znormalizuje. Mamy jeszcze rezerwy finansowe i na kilka imprez pojedziemy, aby walczyć, potem zobaczymy.

Kolejny ruch w sprawie przyszłości Dalinu należeć będzie prawdopodobnie do wyznaczonego przez sąd kuratora. Kto nim będzie? Na razie nie wiadomo. Należy przypuszczać, że żadna z osób, które wchodziły w skład ostatniego zarządu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski