MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pomogą nam rozbić chiński mur

Redakcja
Zbigniew Nęcek i Li Qian z KTS Tarnobrzeg Fot. Wacław Klag
Zbigniew Nęcek i Li Qian z KTS Tarnobrzeg Fot. Wacław Klag
ROZMOWA. Zbigniew Nęcek, trener tenisistek stołowych, o roli jaką odgrywają zawodniczki z Chin w Polsce

Zbigniew Nęcek i Li Qian z KTS Tarnobrzeg Fot. Wacław Klag

Dlaczego zrezygnował Pan z trenowania kadry olimpijskiej kobiet? Przecież podczas mistrzostw Europy w 2009 roku zdobyliście drużynowo srebrny medal.

- Z powodów prywatnych. Muszę pewne sprawy załatwić, co może mi zająć trochę czasu, dlatego nie mógłbym poświęcić się kadrze w stu procentach. To nie byłoby w porządku, więc zrezygnowałem. Decyzja zapadła już w sierpniu, ale nie chciałem zostawić dziewczyn z dnia na dzień. Zostałem do końca 2009 roku, również dlatego, żeby nie komplikować życia związkowi. Przecież gdyby nie przychylność centrali, a szczególnie wiceprezesa do spraw sportowych Tadeusza Szydłowskiego, raczej nie byłoby srebrnego medalu. Związek pomógł mi szczególnie w okresie przygotowawczym, pozwalając na całkowita zmianę planów, które zastałem po poprzednikach. Zamiast tradycyjnego obozu w Zakopanem i potem w Cetniewie, pojechaliśmy - za te same pieniądze, co chciałbym podkreślić - do Chin.

Do Chin zabrał Pan Natalię Partykę, Katarzynę Grzybowską, Li Qian i Xu Jie.

- Przez prawie miesiąc miałem pod opieką Natalię, Kasię i Li Qian. W tym czasie Xu Jie trenowała w rodzinnym Tjanjin pod okiem mamy. Był to dla nas wszystkich okres ciężkiej pracy, ale też nowe wyzwanie. Żadnej nudy, powtarzania utartych szlaków. Wszystkie dziewczyny pracowały z zapałem. Od początku wierzyłem, że zdobycie medalu jest możliwe. Zawodniczkom ta wiara się udzieliła. Przypomnę tylko, że w pierwszym meczu mistrzostw Europy pokonaliśmy 3-0 wicemistrzynie Europy, Węgierki. To był wielki sukces i to on otworzył nam drogę do podium. Byliśmy nawet blisko złota, Ksenia (Xu Jie) w piątym secie meczu z Holenderkami uległa, po walce, Elenie Timinie. Dodam, że drużynę Holandii, która zdobyła mistrzostwo, tworzyły dwie Chinki i Rosjanka (wszystkie trzy naturalizowane). W meczu o czwórkę pokonaliśmy inny klasowy zespół, czyli Niemki, również z dwoma naturalizowanymi Chinkami w składzie.

Chinki i Chińczycy, choć tych jest mniej, grają też w Polsce. Dwie Chinki mają polskie obywatelstwo. Słyszy się głosy, że niedługo w ogóle nie będzie miejsca ani w klubach, ani w kadrze dla zawodniczek polskiego pochodzenia. Jakie jest Pana zdanie na ten temat?

- Też słyszałem te głosy, ale uważam, że jeśli chcemy zwyciężać nie tylko na własnym podwórku, musimy przyjąć obowiązujące obecnie reguły gry. Bez Chinki w składzie nie mielibyśmy szans na żaden medal.

Natalia Partyka, nasza niepełnosprawna tenisistka stołowa, została ambasadorką Polski i ma promować nasz kraj na Expo 2010 w Chinach.

- Natalia wyrobiła sobie markę podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie. Pojechała tam jako trzecia zawodniczka naszej drużyny dokooptowana przez PZTS, bo awans wywalczyły naturalizowane Li Qian i Xu Jie (Ksenia). W pierwszym meczu igrzysk polska zawodniczka minimalnie przegrała z reprezentantką Hongkongu, wtedy dziesiątą rakietą świata. To zrobiło wrażenie i wzbudziło duże zainteresowanie mediów. Tie Yana poradziła sobie co prawda z Natalią, ale nie było to łatwe zwycięstwo. A potem Natalia wystartowała w paraolimpiadzie i wywalczyła złoty medal pokonując między innymi Azjatki. Nazwisko Partyka nie jest pustym słowem w Chinach.

Jaką rolę przypisuje Pan pingpongistkom z Chin w polskiej lidze i w polskiej reprezentacji?

- Pomagają nam wygrywać. Jak na razie, same Polki w składzie reprezentacji naszego kraju to mało, jeśli chcemy odnosić sukcesy. Skoro nie mamy zawodniczek na europejskim poziomie w kraju, trzeba zabiegać o te z zagranicy. Dam przykład mojego klubu. W Tarnobrzegu mamy dwa cele; po pierwsze zdobycie mistrzostwa kraju (zespół trenera Nęcka ma już na koncie 18 tytułów mistrzowskich - przyp. red.), a po drugie wygrywanie w europejskich pucharach. Na mecze pucharowe do naszej hali przychodzi po półtora tysiąca ludzi. Warunek jest jeden - musimy podejmować walkę, a nie być tylko tłem dla rywali. Do tego trzeba mieć mocną drużynę. Skoro więc niemal wszyscy nasi przeciwnicy sięgają po doskonałe zawodniczki zagraniczne i ja w swoim czasie zacząłem rozglądać się za wzmocnieniami. Grały u nas: Rosjanki, Słowaczki, Czeszki, Ukrainki. No i wreszcie także tenisistki stołowe z Chin. Inne drużyny z naszej ligi też się wzmacniały. A pierwsza naturalizowana Chinka pojawiła się nie u mnie, lecz w AZS-ie Częstochowa. Xu Jie właśnie. Zresztą wcale nie planowałem naturalizowania Chinek, ale czasami tak się sprawy po prostu układają. Li Qian na przykład, miała 14,5 roku i było wiadomo, że jako defensorka w Chinach się nie przebije, bo na obrończynie tam nie stawiają. Nawet świetne defensorski są tylko sparingpartnerkami. Dlatego krok po kroku doszliśmy z jej rodzicami do wniosku, że naturalizacja Li Qian to dobry pomysł. Dziś dziewczyna czuje się Polką i nawet mówi po polsku.

A pan po chińsku?

- Trochę. Umiem porozumieć się na treningu i przy stole biesiadnym, co pomaga rozluźnić atmosferę. Dobrze mówi po chińsku Kinga Stefańska z naszej drużyny.

Mija rok za rokiem, a w kadrze Polski nadal nie ma wyłącznie rodowitych Polek.

- Bo wciąż grają na słabym poziomie. Może dlatego, że nie miały się od kogo uczyć? Teraz mają. Sęk w tym, czy wszystkie tę szansę wykorzystują. Niektóre na pewno tak. Natalia Partyka na przykład jest sklasyfikowana w pierwszej setce świata także dlatego, że ma na co dzień możliwość konfrontowania swoich umiejętności z tym, co prezentują zawodniczki zza chińskiego muru. Magda Szczerkowska to aktualna wicemistrzyni Europy juniorek, ćwierćfinalistka mistrzostw świata z Kolumbii, która w drodze do tej najlepszej ósemki pokonała kilka Azjatek. Dla niej gra z Chinką nie jest dziś czymś nadzwyczajnym. W jej klubie, w Nadarzynie, dwa razy dziennie na sali trenują trzy Chinki i Chińczyk. Oswoiła się z ich wyglądem, sposobem gry, z ich mentalnością. Dlatego podchodzi do gry, a nie do gry z Chinką czy Japonką. A pamiętam, że nie tak dawno polskie zawodniczki przegrywały swoje partie jeszcze zanim zbliżyły się do stołu. Strach paraliżował je już na samą myśl, że ich przeciwniczka jest skośnooka. Skośnooka, czyli nie do pokonania.

A zatem to, że mamy w polskiej lidzie tyle Chinek i Chińczyków jest skracaniem perspektywy między Polską a Chinami w sferze mentalności?

- Zdecydowanie tak, ale liczy się też różnorodny, a przez to wartościowy trening. Chinki grające w Polsce prezentują różne style. Szczerkowska codziennie trenuje z bardzo dobrą chińską defensorką. Inna jej rywalka gra czopami i preferuje uchwyt piórkowy. To wszystko zmusza młode tenisistki stołowe do analizowania rozegranych partii, wyciągania wniosków, szukania sposobów na wygrywanie. Trenowanie tylko we własnym gronie jest marnowaniem czasu i energii. Takie zajęcia po pierwsze nie rozwijają, a po drugie - nużą. Dodam jeszcze, że dzięki temu, że w Tarnobrzegu grają trzy Chinki, przyjeżdżają do nas na treningi Czeszki, Rosjanki. Dla moich zawodniczek jest to dodatkowa korzyść. Moim zdaniem trzeba szukać sposobów, żeby się rozwijać i sportowo, i mentalnie nawet kosztem liczby zawodniczek, które będą mieć sukcesy na najwyższym poziomie. Przecież nie wszystkie się do tego nadają.

Które pingpongistki młodego pokolenia mają - Pana zdaniem - potencjał?

- Dobrze mi się współpracowało z Katarzyną Grzybowską. To dziewczyna z charakterem. Potencjał ma Klaudia Kusińska, Magda Szczerkowska, Partyka... Ale i szkoląc juniorki warto by było spojrzeć jak do tej sprawy podchodzą trenerzy z Azji. U nas sukcesy w gronie juniorów bywają często najważniejsze na świecie. A w Azji nikt ich nie bierze aż tak bardzo serio. Są etapem w szkoleniu. Parę razy udało mi się zaobserwować pracę z seniorami, a także z juniorami w Chinach. Dużo widziałem w Japonii, analizowałem system singapurski. Wiem jak pracuje się w Hongkongu. Patrzę i szukam trenerskich inspiracji.

Nie mamy chyba aż takich pieniędzy, jakie na szkolenie wydaje się w Chinach, albo bogatych krajach Europy?

- Moim zdaniem, pieniędzy, jeśli chodzi o szkolenie centralne w naszej dyscyplinie, nie brakuje. Należy je tylko dobrze wykorzystać. Do tego potrzebna jest analiza skuteczności szkolenia centralnego. Można przecież wyliczyć, ile na program sportowy wydano w ośrodkach i ocenić jakie są efekty. Pieniądze powinny iść za dobrym zawodnikiem. Nie zawsze jest sens tworzenia na siłę centralnych ośrodków szkolenia i upychania tam zawodników czy się to komuś podoba, czy nie.

A zatem Chinki w naszej lidze oraz reprezentacji nie szkodzą rozwojowi rodzimego tenisa stołowego? Nie spychają rodowitych Polaków na margines tego sportu?

- Wręcz przeciwnie. Wymagający rywal i sparingpartner mobilizuje ambitnych i utalentowanych do pracy. Chińskie zawodniczki i zawodnicy w naszej lidze pomagają nam obniżać chiński mur, który dzieli nas od sukcesów azjatyckich pingpongistów.

Rozmawiała MAJKA LISIŃSKA-KOZIOŁ

Obcokrajowcy w polskich ligach tenisa stołowego

Ekstraklasa mężczyzn, 66 zgłoszonych zawodników w tym:

1. Yu Long (Chiny, GLKS Nadarzyn)

2. Wang Zeng Yi (Chiny, KS Bogoria Grodzisk Maz.)

3. Xu Wenliang (Chiny, KS Bogoria Grodzisk Maz.)

4. Tang Yu (Chiny, GKS Gorzovia Gorzów Wlkp.

5. Yi Lei (Chiny, ZKS Drzonków)

6. Zhou Yang (Chiny, LKS Odra Głoska)

Ekstraklasa kobiet, 62 zgłoszone zawodniczki w tym:

1. Wang Qian (Chiny, Bronowianka Kraków)

2. Yang Xin (Chiny, AZS AJD Częstochowa)

3. Xu Jie (Chiny, GLKS Nadarzyn)

4. Yan Xiaoshan (Chiny, GLKS Nadarzyn)

5. Qin Liping (Chiny, GLKS Nadarzyn)

6. Liu Li (Chiny, GKS Gorzovia Gorzów)

7. Hana Bartosova (Czechy, GKS Gorzovia Gorzów)

8. Li Qian (Chiny, KTS Tarnobrzeg)

9. Zhou Xiao (Chiny, KTS Tarnobrzeg)

10. Gu Wenjing (Chiny, KTS Tarnobrzeg)

11. Zhao Xia (Chiny, SKTS Sochaczew)

12. Guo Si Ja (Chiny, LUKS Warmia Lidzbark Warm.)

13. Shang Jing Ya (Chiny, KU AZS UE Wrocław)

14. Yu Ying (Chiny, MKSTS Polkowice)

15. Lenka Harabaszova (Czechy, MKSTS Polkowice)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski