18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Popękana przeszłość

Redakcja
"Rysa": niepotwierdzone podejrzenia stają się początkiem niemal antycznej tragedii, rozpisanej na dwie osoby - Joannę (Jadwiga Jankowska- -Cieślak) i Jana (Krzysztof Stroiński)
"Rysa": niepotwierdzone podejrzenia stają się początkiem niemal antycznej tragedii, rozpisanej na dwie osoby - Joannę (Jadwiga Jankowska- -Cieślak) i Jana (Krzysztof Stroiński)
Film "Rysa" Michała Rosy to obraz oparty na niedopowiedzeniu. Wszystko zaczyna się tam, gdzie kończy się zaufanie do męża, ojca, sąsiada. Stajemy się świadkami dramatu pary, która musi zmierzyć się z przeszłością, zapisaną w esbeckich archiwach.

"Rysa": niepotwierdzone podejrzenia stają się początkiem niemal antycznej tragedii, rozpisanej na dwie osoby - Joannę (Jadwiga Jankowska- -Cieślak) i Jana (Krzysztof Stroiński)

Kraków w najnowszym filmie Michała Rosy. Popis aktorski Jadwigi Jankowskiej-Cieślak.

Joanna (Jadwiga Jankowska-Cieślak) i Jan (Krzysztof Stroiński) to para z wieloletnim stażem. Żyją w porządnym mieszkaniu w centrum Krakowa, pewnie mając dobrze notowany adres "w pobliżu Plant". Żyją tak, jak polska klasa średnia z ambicjami, w poczuciu przynależności do inteligencji. Mieszkanie pełne bibelotów, obrazów w złotych ramach, mebli biedermeier i przyjaciele, którzy wpadają na uroczyste kolacje wystarczają do szczęścia. Podczas jednej z rodzinnych imprez, wśród prezentów, Joanna znajduje kasetę wideo z nagraniem programu jakiejś lokalnej telewizji, w której pod adresem jej męża padają oskarżenia o współpracę z SB i donoszenie na swojego teścia. Niepotwierdzone podejrzenia stają się początkiem niemal antycznej tragedii, rozpisanej na dwie osoby.
Michał Rosa ucieka przed jednoznacznością, dostarczając swym filmem tyle samo argumentów "za" lustracją, co przeciw niej. Nie rozstrzyga do końca, czy pomówienia wobec Jana są prawdziwe. Razem z żoną głównego bohatera, ze strzępków dokumentów, wspomnień i relacji, składamy obraz człowieka. Skierowane do SB zlecenie na materiał, z którego Joanna w 1963 roku uszyła wyjściową sukienkę albo tajemniczy mężczyzna odwiedzający Jana w szpitalu, zostawiają rysę na jego nieskazitelnym obliczu. Ta zadra w końcu stanie się głęboką przepaścią pomiędzy mężem i żoną.
Jak przyznaje reżyser, nie zależało mu na prostym obrazie politycznym. - Ten film interpretowany był bardzo różnie, zarówno "z lewa", jak i "z prawa". Pierwsi uważali, że mój bohater to biedny człowiek, który został obryzgany przez pomówienia. Drudzy natomiast podkreślali, że wszystkie problemy Jana rodzą się właściwie z jego winy. Mnie jednak przede wszystkim interesuje dramat moralny - mówi Michał Rosa.
"Rysa" staje się opowieścią o współczesnej Polsce, uwikłanej w moralne wybory, lecz także w esbeckie teczki. To temat zdecydowanie na czasie, tak w kontekście listy Wildsteina, na której obok siebie znajdowały się nazwiska ofiar i katów, jak i książki ujawniającej kulisy współpracy Lecha Wałęsy ze służbami PRL.
Przyznaję, że szedłem na film z mieszanymi uczuciami. Obawiałem się, że balansując na granicy reżyser w końcu spadnie, któraś opcja przeważy. Nic bardziej mylnego. Nawet zakończenie czytać można na wiele sposobów.
Kiedy kilka lat temu obejrzałem niemieckie "Życie na podsłuchu" von Donnersmarcka, zrobiło mi się zwyczajnie przykro. Historia agenta służb bezpieczeństwa, którego trudno zakwalifikować jednoznacznie po stronie komunistycznego reżimu, ale trudno też rozgrzeszyć, była tym, czego w filmowych obrachunkach z przeszłością w Polsce brakowało (bo pomijam rozwiązania sztampowe i niewiele wnoszące do i tak zideologizowanej publicznej debaty). Michał Rosa poprowadził narrację z wyczuciem i wrażliwością. Dla reżysera dużo ciekawsze od tego, co znajduje się w archiwach SB, okazuje się pytanie: co zrobić, gdy twój bliski staje się podejrzanym? Wybaczyć? Odejść? Przeprowadzić śledztwo na własną rękę?
- Chciałbym, żeby na ten film poszli przede wszystkim młodzi ludzie. Myślę, że oni znajdą tu opowieść ważną, która wcale nie chce pouczać, a jedynie pozwala zrozumieć, jak skomplikowane są nieraz ludzkie historie - dodawał wczoraj na konferencji prasowej reżyser.
Film to jednak przede wszystkim popis aktorski. Powolne i ciche umieranie wieloletniego zaufania wyryte jest wprost na twarzy Jadwigi Jankowskiej-Cieślak. Prawdziwie i z wyczuciem zagrała kobietę, którą ciężar niepewnej przeszłości osuwa na skraj choroby psychicznej. A wszystko uchwycone w oku kamery krakowskiego operatora Marcina Koszałki.
Na uwagę zasługuje nie tylko gra zbliżeń, dzięki którym film nabiera intymności, lecz także niezwykłe widoki Krakowa. Poznajemy zaułki rzadko odwiedzane przez turystów i ulice niegoszczące na pocztówkach. Swoje 5 sekund (dosłownie!) przeżywa tu nawet plac Centralny. Miasto staje się cichym, choć istotnym, bohaterem drugiego planu.
ŁUKASZ GAZUR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski