Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porażający krajobraz zniszczeń po wielkiej wodzie

BK
Jednym z miejsc, gdzie ludzie stoczyli bój z żywiołem, była Pławianka. Fot. Paweł Plinta
Jednym z miejsc, gdzie ludzie stoczyli bój z żywiołem, była Pławianka. Fot. Paweł Plinta
Rozpoczęło się szacowanie strat w gminie Oświęcim po powodzi, ale jest jeszcze wiele miejsc, gdzie woda stoi i trwa jej wypompowywanie. - Problem polega na tym, że długo utrzymywał się wysoki stan Wisły. Dopiero teraz puściły śluzy w Harmężach, Pławach i woda zaczęła spływać z pól - mówi wójt Andrzej Bibrzycki.

Jednym z miejsc, gdzie ludzie stoczyli bój z żywiołem, była Pławianka. Fot. Paweł Plinta

GMINA OŚWIĘCIM. 35 zalanych całkowicie budynków, kilka tysięcy podtopionych, straty na drogach szacowane na 1,5 mln zł

Są jednak miejsca, gdzie jeszcze jakiś czas będą stały rozlewiska, jak przy Sole od firmy Simech w kierunku Broszkowic. W gminie szacują, że setki tysięcy metrów sześc. wody trzeba będzie pompować przynajmniej jeszcze przez tydzień.

Położenie gminy wzdłuż Soły i Wisły oraz liczne akweny sprawiły, że miejsc zagrożonych było wiele. Na Sołę z niepokojem patrzyli mieszkańcy Rajska i Broszkowic. W większym stopniu zagrożenie stanowiła Wisła, z którą gmina graniczy na większej długości. Do newralgicznego starcia z żywiołem doszło w Brzezince, gdzie służby ratownicze i pospolite ruszenie mieszkańców nie dopuściło do wylania Pławianki. - Sytuacja była bardzo poważna, bo gdyby się nie udało, woda zalałaby część byłego obozu, ul. Leśną i poszła dalej do Babic. Miejscowa społeczność walczyła jak lwy. W szeregu miejsc dała nam popalić woda gruntowa - podkreśla wójt Bibrzycki.

Jak zaznacza, sytuacja była jednak krytyczna na całej długości od Harmęż do Broszkowic, a dodatkowym zagrożeniem był brak komunikacji po wyłączeniu z ruchu mostów i zamknięciu dróg. Istniało zagrożenie, że zabraknie piasku do worków na zabezpieczenie wałów. Na szczęście - jak dodają - w gminie, zanim Oświęcim został całkowicie odcięty od świata, udało się zgromadzić wystarczające rezerwy piasku.

Trudne chwile przeżyli także mieszkańcy Babic, gdzie także doszło do zalania domostw. Był moment, gdy rozważana była ewakuacja ludzi. Potem walczyli o utrzymanie przejezdności na ul. Śląskiej, gdy droga zaczęła się osuwać przy dojeździe do mostu w Bieruniu.

Pierwsze szacunki strat po opadnięciu wielkiej wody są porażające. - Na samych drogach szacujemy szkody na 1,5 mln zł. Całkowicie zalanych zostało 35 budynków w Dworach II, kilka tysięcy domów jest podtopionych - wylicza wójt, zaznaczając, że na pełne oszacowanie strat jeszcze jakiś czas trzeba zaczekać.

Niezależnie od tego, możliwie szybko trzeba naprawić wał przy Wiśle w Babicach, który został uszkodzony. Co znaczy dobry wał, pokazała sytuacja w Harmężach, gdzie powstrzymana została Wisła. Niestety, woda do tego sołectwa przyszła od strony Brzeszcz.

Jak dodaje wójt, niezależnie od wałów i innych zabezpieczeń stan bezpieczeństwa przeciwpowodziowego w dużej mierze zależy od samych mieszkańców, którzy powinni we własnym zakresie zabiegać o utrzymanie stosunków wodnych na swoim terenie, inaczej mówiąc, nie zasypywać rowów melioracyjnych.

(BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski