Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porażka bez ujmy

Redakcja
Koszykarki Wisły Can-Pack stoczyły zacięty mecz z ŁKS w Łodzi. 40 minut meczu okazało się za mało. Na tablicy widniał remis 67-67 i koszykarki musiały grać dalej. Trzeba było aż dwóch dogrywek, by ostatecznie wyłonić zwycięzcę. W pierwszej dogrywce padł remis 7-7, dopiero w drugiej łodzianki były górą 18-10.

Po koszykarskim maratonie Wisły Can-Pack w Łodzi

   - Czy jako trener przeżywał kiedyś Pan aż dwie dogrywki w meczu? - zwracam się do szkoleniowca Wisły Can-Pack Wojciecha Downara-Zapolskiego.
   - Z koszykarkami zdarzyło mi się to pierwszy raz, natomiast kilka lat temu, gdy prowadziłem w pierwszej lidze męski zespół Wisły, trzeba było ze Zniczem Jarosław przedłużać spotkanie o dwie dogrywki.
   - W takich okolicznościach i zespół, i trener muszą mieć stalowe nerwy. Co zadecydowało jednak o wygranej ŁKS?
   - Mecz był bardzo wyrównany i dlatego trudno go ocenić. Niewiele brakło nam do sukcesu. Bardzo dobrze zagraliśmy czwartą kwartę. Teraz ta końcowa część gry staje się mocną stroną Wisły, która w czterech ostatnich meczach wygrywała trzy ostatnie "ćwiartki". Na łódzkim parkiecie brakło tylko jednego punktu, aby wygrać mecz. Doszło do dogrywek. Niestety, aż cztery nasze zawodniczki opuściły plac gry za pięć przewinień: Radwan, Predehl, wyróżniająca się w tym spotkaniu Gburczyk i Stefanowska. To nie koniec strat, od drugiej połowy spotkania nie występowała Krawiec, odczuwająca skutki zatrucia pokarmowego. Nie pojechała do Łodzi chora Sibora.
   - Kończyliście więc mecz w bardzo osłabionym składzie...
   - Przegraliśmy, ale to spotkanie ujmy nam nie przyniosło. Nie lubię chwalić, ale z ŁKS zagraliśmy na dobrym poziomie. Brakło nam trochę szczęścia, odrobiny zimnej krwi. Ale wróciliśmy z podniesionym czołem. Sprawiliśmy ŁKS sporo kłopotu, wykazaliśmy, że liczymy się w czołówce.
   - Obecnie Wisła zajmuje po 14 grach trzecie miejsce w tabeli, mając 8 zwycięstw na swym koncie. Jaka lokata po rundzie zasadniczej, a przed play off, Pana satysfakcjonowałaby? Z tabeli wynika, ze poniżej szóstego miejsca drużyna chyba nie spadnie.
   - Chcemy być wyżej niż na szóstym miejscu. Na razie nastąpił kres naszej zwycięskiej serii. Do końca ligi pozostały nam cztery spotkania, będą to trudni rywale. W sobotę gramy w Poznaniu, potem gościmy Aquapark, a więc są to zespoły, które mają aspiracje nawet do medalowych miejsc. Gdybyśmy wygrali trzy mecze z ostatnich czterech, można byłoby myśleć nawet o lokacie w pierwszej czwórce. O powodzeniu w rozgrywkach decydują głównie zwycięskie spotkania u siebie. Niestety, my na swym parkiecie ulegliśmy ŁKS i Staremu Browarowi. Powalczymy więc w Poznaniu, by odrobić tę stratę.
Rozmawiał: JAN OTAŁĘGA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski