Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porażka prokuratury w śledztwie w sprawie zabójstwa Jarosława Ziętary

Krzysztof M. Kaźmierczak
Prokurator Piotr Kosmaty twierdzi, że chociaż śledztwo umorzono, to nie ma wątpliwości, że Jarosław Ziętara został w 1992 roku porwany, był przetrzymywany, a potem go zamordowano
Prokurator Piotr Kosmaty twierdzi, że chociaż śledztwo umorzono, to nie ma wątpliwości, że Jarosław Ziętara został w 1992 roku porwany, był przetrzymywany, a potem go zamordowano Andrzej Banaś
Z powodu zmiany zeznań przez kluczowych świadków krakowska prokuratura była zmuszona z braku wystarczających dowodów umorzyć wątek realizacji zlecenia porwania i zabójstwa poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary.

Decyzję o umorzeniu podjęto w Prokuraturze Apelacyjnej w Krakowie w ostatnim dniu grudnia, a poinformowano o niej w poniedziałek. Do ostatniej chwili ważyło się, czy śledztwo nie zostanie jeszcze przedłużone. Ostatecznie uznano, że nie ma wystarczających dowodów do tego, by wykazać przed sądem, że byli ochroniarze holdingu Elektromis, Dariusz R. ps. „Ryba” i Mirosław L. ps. „Lala” brali udział w porwaniu i zabójstwie Jarosława Ziętary.

Ochroniarzy obciążały przede wszystkim zeznania dwóch świadków incognito. W oparciu o nie w listopadzie 2014 roku przedstawiono „Rybie” i „Lali” zarzuty i ich aresztowano. Tyle, że w styczniu ubr., po publikacjach prasowych ujawniających kulisy śledztwa obaj świadkowie nagle się wycofali - o czym informowaliśmy w „Głosie Wielkopolskim”. Prokuratura zwolniła wtedy podejrzanych z aresztu, ale liczyła na pozyskanie innych świadków i dowodów.

- Osobiście uważam, że pierwotnie świadkowie incognito mówili prawdę. Ktoś lub coś musiało wpłynąć na zmianę ich decyzji - powiedział nam prowadzący śledztwo prokurator Piotr Kosmaty.

Sprawdź też: Sprawa Ziętary: prokuratura umorzyła drugi wątek śledztwa w sprawie zabójstwa dziennikarza

Teoretycznie w razie wycofania się świadków prokuratura zawsze może przedstawić ich zeznania przed sądem jako materiał dowodowy, ale konieczne jest jednak odtajnienie ich personaliów. Tyle, że w tym przypadku nie można było zmienić statusu świadków na zwykłych, bo chociaż wycofali zeznania to wystąpili o dalszą ochronę tożsamości twierdząc, że się boją. O dziwo zarazem najważniejszy ze świadków zrezygnował z przydzielonej mu ochrony policyjnej i prawdopodobnie wyjechał z Polski.

Prokuratura w ubiegłym roku przesłuchała kilkudziesięciu kolejnych świadków. Wielu z nich złożyło istotne zeznania, ale dotyczą one głównie osób, które miały brać udział w porwaniu i zabójstwie, ale już nie żyją - zginęły w niejasnych okolicznościach w wypadkach, a jedna osoba rzekomo popełniła samobójstwo. Między innymi uzyskano zeznania na temat udział w sprawie gangstera Przemysława C., który już w latach 1998-1999 był w zainteresowaniu poznańskiej prokuratury, ale z powodu przecieku śledztwo skończyło się fiaskiem.

- Chciałbym podkreślić, że umorzenie nie oznacza, że do zbrodni nie doszło. Zebrany materiał dowodowych nie pozostawia żadnych wątpliwości co do tego, że Jarosław Ziętara został porwany, był przetrzymywany, a potem go zamordowano - tłumaczy prokurator Kosmaty.

Postanowienie o umorzeniu jest w drodze do byłych ochroniarzy oraz do brata zamordowanego. Jest obszerne, ma około sześćdziesięciu stron, a ponadto ma tajną część, która liczy co najmniej kilkanaście stron.

- To bardzo przykra wiadomość, ale spodziewałem się, że po wycofaniu się świadków może do tego dojść. Doceniam, że prokuratura mimo tego nie poddawała się i próbowała nadal zbierać dowody - powiedział nam Jacek Ziętara. Brat dziennikarza zapowiada, że decyzję o tym, czy złoży zażalenie podejmie po zapoznaniu się z uzasadnieniem postanowieniem prokuratury.

Prokuratura zapewnia, że umorzenie wątku realizacji zlecenia zbrodni nie będzie mieć negatywnego wpływu na proces Aleksandra G. Jest on oskarżony o podżeganie do zabójstwa Jarosław Ziętary, miał tego domagać się w siedzibie Elektromisu.

- Materiał dowodowy przeciwko byłemu senatorowi jest obszerny i opiera się na zeznaniach innych świadków niż w umorzonym wątku ochroniarzy - twierdzi Kosmaty.

Wątek zlecenia zabójstwa wyłączono ze sprawy i prowadzono odrębnie. Akt oskarżenia wystosowano do poznańskiego sądu w połowie ubiegłego roku, ale postępowanie dowodowe jeszcze nie ruszyło z miejsca. W grudniu, tuż przed pierwszą rozprawą, trzej adwokaci byłego milionera zrezygnowali z jego reprezentowania. Teraz trwa procedura przydzielania oskarżonemu obrońcy z urzędu. Nie udało nam się ustalić w sądzie, czy został on wyznaczony.

Rozprawa G. jest zaplanowana na przyszły tydzień, ale są małe szanse na to, że się odbędzie. Akta liczą bowiem kilkadziesiąt tomów i zapoznanie się z ich zwartością może zająć adwokatowi przynajmniej kilka tygodni.

Historia śledztwa
Kwiecień 2011 - wznowienie po interwencjach mediówi polityków śledztwa w sprawie porwania w 1992 roku Jarosława Ziętary.
4 listopada 2014 - prokuratura przedstawia eks senatorowi Aleksandrowi G. zarzut zlecenia zabójstwa Ziętary.
25 listopada 2014 - prokuratura stawia byłym ochroniarzom Elektromisu zarzuty udziału w porwaniu i zabójstwie dziennikarza.
Czerwiec 2015 - po wyłączeniu ze śledztwa wątku zlecenia zabójstwa prokuratura kieruje do sądu akt oskarżenia przeciwko Aleksandrowi G.
31 grudnia 2015 - prokuratura umarza wątek realizacji zlecenia zabójstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Porażka prokuratury w śledztwie w sprawie zabójstwa Jarosława Ziętary - Głos Wielkopolski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski