Zawodniczki AZS AWF Kraków bardzo blisko wypełnienia minimum były podczas wrześniowych mistrzostw świata w Aiguebelette (Francja). W ich konkurencji - dwójka bez sterniczki - przepustkę (dla kraju) zdobywało 11 najlepszych osad, a Polki zajęły 12. lokatę (6. w finale B). Premiowane miejsce straciły na finiszu: o 0,84 s przegrały z Białorusinkami.
- Każdy bieg na tych mistrzostwach popłynęłyśmy bardzo mocno, ze świadomością, że nie wiemy, czy awansujemy do finału. Podjęłyśmy to ryzyko. A były osady, które odpuściły półfinał. Może tu był nasz błąd. W finale B prowadziłyśmy od początku, zabrakło sił na pięć ostatnich pociągnięć - mówi Anna Wierzbowska.
Siostry wspólnie pływać zaczęły późno, mają za sobą dopiero pierwszy pełny sezon na międzynarodowej arenie. Z każdej lekcji, zwłaszcza tak przykrej jak na MŚ, wyciągają wnioski.
- Traktujemy to jako cenne doświadczenie i motywację do dalszej pracy - twierdzi Maria Wierzbowska. - Na każdym treningu przypominamy sobie, jak to było przy stracie tych ośmiu dziesiątych sekundy i nie chcemy tego czuć ponownie. Jak dołożymy trochę więcej na każdym treningu, to sytuacja już się nie powtórzy.
Dla sióstr kluczowe będą regaty Pucharu Świata w Lucernie (27-29 maja), gdzie kwalifikację uzyskają cztery najlepsze ekipy.
- Zakładamy, że będzie około dziesięciu osad, które będą się starać o awans. Niektóre będą mocne. Nie wiemy, co zrobią Chinki. Australia była następną po nas osadą bez kwalifikacji - mówi Anna.
- Nikogo nie można lekceważyć. Przeciwniczki mogą zrobić progres, mogą się pojawić nowe osady. Zdajemy sobie sprawę, że będzie ciężko, ale zamierzamy walczyć. Mamy wyznaczony cel - dodaje Maria. - Staramy się wszystko podporządkować sportowi, żeby później nie mieć sobie nic do zarzucenia. Musi być dobrze.
Zawodniczki AZS AWF Kraków po sezonie były na zgrupowaniu kadry we Włoszech, teraz mają w planach obóz w Portugalii. Determinacji, aby pokazać, że nieudane mistrzostwa świata były wypadkiem przy pracy, im nie brakuje. A efekty przygotowań napawają optymizmem.
- Jesteśmy pozytywnie nastawione. Po mistrzostwach świata uzyskujemy same „życiówki”, lepiej pływałyśmy na zgrupowaniu we Włoszech. Już zrobiłyśmy progres - przypomina Anna.
Jeśli uda im się pojechać do Rio de Janeiro, Wierzbowskie stać na sprawienie miłej niespodzianki. Bardzo szybko osiągnęły wysoki światowy poziom. W pierwszym Pucharze Świata, w słoweńskim Bledzie, były 11., a ich najlepszy czas zawodów to 7.34 min. Później było 6. miejsce w PŚ w Varese (z czasem 7.02), a także 6. lokata na ME w Poznaniu. - Patrząc na wyniki, zrobiłyśmy w ciągu roku ogromny postęp. Mamy też rezerwy, na pewno jesteśmy w stanie coś dołożyć. Szczyt formy musimy mieć wcześniej, na maj. Później będziemy pracować nad jej ustabilizowaniem - dopowiada Anna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?