Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porażki, które bolą

Redakcja
0-1 Zapała 7, 0-2 Różański 26, 0-3 Łabuz 32, 1-3 Wojtarowicz 40, 2-3 Klisiak 59.

Unia Oświęcim - Wojas Podhale 2-3

Unia - Wojas Podhale 2-3 (0-1, 1-2, 1-0)

Sędziował Włodzimierz Marczuk (Toruń). Kary: 8 -**20 min. Widzów 1000.Unia: Witek - Połącarz, Maj, Klisiak, S. Kowalówka, Modrzejewski - Gabryś, Kozak, Wojtarowicz, Stachura, Jaros - A. Kowalówka, Cinalski, Bibrzycki, Sękowski, Radwan - Kwiatek, Ryczko, Wieloch Podhale: Lemanowicz - Wilczek, Sroka, Różański, Voznik, Kacir - Dutka, Jakesz, Łyszczarczyk, Słowakiewicz, Hanes - Łabuz, B. Piotrowski, Radwański, M. Piotrowski, Malasiński - Piekarz, Zamojski, Iskrzycki, Zapała, Sechny
Nieustępliwa walka do ostatniej syreny, porywająca końcówka, ale znów punkty odjechały z Oświęcimia, tym razem do Nowego Targu.
Podhale prowadziło w połowie meczu już 3-0 i niewielu chyba - nawet wśród miejscowych kibiców - wierzyło, że będzie jeszcze świadkami takich emocji. "Szarotki" zdobyły prowadzenie w 7 min, gdy Zapała dostał podanie przed bramką od Iskrzyckiego i z nadgarstka wrzucił krążek nad kijem Witka.
Unia miała okazje, aby w tej tercji zrewanżować się rywalom. W jednym przypadku S. Kowalówka zbyt długo się wahał, stojąc oko w oko z Lemanowiczem, a potem Klisiak uderzył z backhandu po indywidualnej akcji, ale bramkarz gości popisał się refleksem.
Druga tercja należała zdecydowanie do Podhala, które przy lepszej skuteczności mogło ją wygrać wyżej. W 23 min Kacir z Różańskim wprawdzie nie wykorzystali dogodnej sytuacji, ale chwilę później kapitan nowotarżan w pełni się zrehabilitował, wykorzystując kiks Cinalskiego. Było w okresie, gdy goście grali w osłabieniu. Podobnej okazji Podhale, które z kolei w 31 min grało w podwójnej przewadze, nie zaprzepaściło. Na 18 s przed upływem kary drugiego z oświęcimian Łabuz uderzył z niebieskiej i krążek wylądował w "okienku" bramki Witka.
Hokeistom Unii można wiele zarzucić, ale na pewno nie można im odmówić ambicji, a nadzieje przywrócił im gol Wojtarowicza na 26 s przed końcem tej części spotkania.
W ostatniej odsłonie to było widowisko jak z potyczek między tymi zespołami za najlepszych lat. W 57 min Podhalu przyszło grać w trójkę przeciwko piątce rywali, a nawet szóstce, bo do boksu zjechał jeszcze Witek. Z tej opresji wyszli bez szwanku, ale za chwilę znów miała miejsce podobna sytuacja po bezmyślnym faulu Wilczka. Unia przeprowadziła podobny manewr, tym razem jednak zakończony celnym strzałem Klisiaka. Kapitan oświęcimian w tym okresie nie zjeżdżał już z tafli. W ostatnich 29 s Witek ponownie opuścił bramkę, ale Podhale nie pozwoliło sobie wydrzeć już tego zwycięstwa.
**
(BK) **

ZDANIEM TRENERÓW

Włodzimierz Urbańczyk, Unia:
-Znów dobre IiIIItercja. Niestety, wIInie ustrzegliśmy się prostych błędów, tracąc nawet bramkę w____osłabieniu. Jest walka, ambicja, ale punktów nie ma. To boli.
Dmitrij Miedwiediew, Podhale:
- Było dużo okazji, które należało wykorzystać inie byłoby problemu wkońcówce. Osobnasprawa to nieodpowiedzialne kary, mam namyśli szczególnie Wilczka, którego nie ominą konsekwencje. Zawodnik nie może zapominać, że gra dla drużyny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski