Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porażony elektryk

MADE
(INF. WŁ.) W Batowicach pod Krakowem 44-letni elektryk z pociągu służącego do napraw kolejowej sieci trakcyjnej został porażony prądem. W nocy z wtorku na środę w stanie krytycznym trafił do szpitala. Czteroosobową ekipą remontową kierował pijany brygadzista, u którego policja stwierdziła 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.

Kolejarze pod prądem

   Kolejarze pracowali nocą. Byli przekonani, że w miejscu, gdzie mieli dokonać kolejnej naprawy, został został odłączony dopływ energii elektrycznej. Gdy jednak elektryk dotknął sieci na słupie, został porażony prądem pod stałym napięciem 3000 wolt. Koledzy, a potem wezwani lekarze, zaczęli go reanimować. Do szpitala trafił w bardzo ciężkim stanie; na oddziale intensywnej opieki medycznej jest podłączony do respiratora.
   Policjanci sprawdzili stan trzeźwości pracowników. Okazało się, że brygadzista, z 30-letnim stażem pracy na kolei, jest pijany. Został zatrzymany.
   - Ustalamy, czy ktoś nie popełnił błędu, zlecając im to zadanie, czy też to może oni sami np. pomylili tory na rozjeździe - mówi komisarz Marek Gorzkowski, komendant komisariatu Kraków Grzegórzki.
   Swoje dochodzenie rozpoczęła również komisja kolejowa. - Takiego wypadku jeszcze nie mieliśmy. Procedury dopuszczające do pracy przy wysokim napięciu są bardzo jasne; do tej tragedii doszło wyłącznie z powodu ludzkiego niedopatrzenia - uważa Franciszek Romankiewicz, zastępca dyrektora "PKP Energetyka" - Zakład Południowy w Krakowie. - Zatrzymanemu brygadziście, który pracował po pijanemu, grozi nie tylko sprawa karna, ale także postępowanie dyscyplinarne.(MADE)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski