MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Porozumienie i nieporozumienia

Redakcja
Nie gasną emocje po rocznicowym zjeździe "Solidarności". Bo też zdarzyło się kilka rzeczy wielce oryginalnych. Może najzabawniejszy był premier Tusk, który wyraził żal, że obecny związek jest taki mały, a był kiedyś taki duży. Pozwolę sobie przypomnieć premierowi, że po podpisaniu historycznych Porozumień 31 sierpnia, przed trzydziestu laty, nastąpiło historyczne nieporozumienie 13 grudnia 1981 roku.

Jan Pietrzak: JAK W KABARECIE

Porozumienia Sierpniowe zostały przez "czerwonego" zerwane i podeptane. Jakoś dziwnie nikt tego faktu nie zauważył w swoim wystąpieniu, nawet prezydent, który sławił idee porozumień i zgody. Trzeba głośno i wyraźnie przypominać, która opcja wtedy i teraz niszczy każde porozumienie, jeżeli tylko poczuje się pewniej. Solidarność została w wyniku stanu wojennego spałowana, internowana, rozpędzona, wyrzucona z kraju. Jednak z tego powodu, że była "upolityczniona", co teraz stanowi główny zarzut rządowych funkcjonariuszy, nie dała się wyplenić z polskiej ziemi i jednak zwyciężyła.

Efektem zwycięstwa były kolejne fale ludzi "Solidarności" odpływające do polityki. Zjawisko jak najbardziej naturalne i pozytywne. Niestety, w gronie tym istniał i do dziś istnieje rodzaj karierowiczów, którzy szybko zapominają, skąd się wzięli i na czyich plecach wprowadzili się na salony władzy. To oni są głównie autorami powracających pomysłów o zredukowaniu znaczenia "Solidarności" w polskim życiu publicznym. Czyli - robole do roboty albo na bezrobocie, a ważnymi sprawami zajmą się lepsi państwo z eleganckich gabinetów. Najbardziej śmiechu wart jest pomysł, żeby pozbawić NSZZ "Solidarność" prawa do urządzania jubileuszowych uroczystości! Przekazać ten przywilej państwu! Już właściwi ludzie pokażą, jak trzeba urządzać juble! Oczywiście z udziałem światowych gwiazd, jak to widzieliśmy w poniedziałek na terenie wymarłej, zardzewiałej Stoczni.

Specjalny koncert organizowany poza NSZZ "Solidarność" - otrzymał w "Rzeczpospolitej" recenzję "Pieniądze wyrzucone w błoto". Główną gwiazdą popu był nieoceniony Lech Wałęsa, który mógł sobie pogadać głośno na świeżym powietrzu. Poza tym, jak pisze recenzent, "brakowało tańczącego niedźwiadka, który oskarża Niemców o zbrodnię katyńską". "Na miejscu bezrobotnych stoczniowców czułbym wściekłość, o której śpiewała Marianne Faithfulle »Working Class Hero« Lennona", kończy recenzję Jacek Cieślak.

Zachowując wielkie uznanie dla bohaterów Sierpnia 1980 roku, w obecnej sytuacji, przy obecnym rządzie, słuchajmy przede wszystkim bezrobotnych stoczniowców.

To oni dziś najpełniej reprezentują prawdziwą "Solidarność".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski