Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porwanie i tortury

MADE
50-letni mieszkaniec Nowej Huty przez kilkadziesiąt godzin po porwaniu był bity i torturowany. Zabicie go zleciła żona, pracująca w jednej z krakowskich agencji towarzyskich. Kobietę zatrzymano, prowadzący śledztwo są także na tropie samych porywaczy.

Chciała się pozbyć męża?

   Na początku tygodnia na mężczyznę napadło dwóch osobników - został przewieziony do mieszkania na terenie Krakowa. Tam uprowadzony dowiedział się, że został na niego wydany wyrok. Obaj oprawcy bili go, kopali, a potem dręczyli, stosując bardziej wyrafinowane metody. - Poszkodowany był przypalany żelazkiem, wkładano mu do gardła prysznic, topiono w wannie, a potem, gdy stracił przytomność i prawdopodobnie porywaczom wydawało się, że już nie żyje, został wyniesiony do auta i wyrzucony z niego pod Krakowem - mówi jeden z policjantów Sekcji Kryminalnej Komendy Miejskiej Policji. - Mężczyzna odzyskał świadomość, udało mu się, mimo obrażeń, dostać do Nowej Huty i poinformować policję. Do komisariatu na os. Złotej Jesieni, gdzie w środę wieczorem pobity się pojawił, natychmiast wezwano pogotowie; lekarze stwierdzili, że nie ma zagrożenia dla życia mężczyzny.
   Kilka godzin później policja zatrzymała 44-letnią żonę porwanego - pracownicę jednej z agencji towarzyskich. Jak ustalili funkcjonariusze, kobieta prawdopodobnie zamierzała się pozbyć starszego i niepracującego męża, który przeszkadzał jej w ułożeniu sobie życia. Stosowne zlecenie przekazała 2 mieszkańcom Krakowa; policja zna ich personalia i są obecnie poszukiwani.
   Zatrzymano także właścicielkę agencji, gdzie pracowała żona porwanego; prowadzący sprawę badają, czy ma ona coś wspólnego z tym zleceniem.
(MADE)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski