- Ludzie stracili pracę i środki do życia. Nie jestem pewny, czy nie naruszono ich praw pracowniczych - mówi poseł Arkadiusz Mularczyk. - Zdecydowałem się interweniować w ich sprawie w Ministerstwie Skarbu.
Związkowcy z Solidarności, zwolnieni z pracy w związku z kradzieżami żywności w Uzdrowisku Krynica-Żegiestów, wystosowali pismo do posła Solidarnej Polski Arkadiusza Mularczyka z prośbą o interwencję w ich obronie.
Poseł nabrał podejrzeń, że prawdziwym celem zwolnień w spółce była chęć wymiany kadry na nową. - Mógł to być również pretekst do osłabienia nadzoru nad spółką przez członków Solidarności - sugeruje Mularczyk. - Prezes Wilk już za cztery miesiące może przestać pracować w uzdrowisku, a ludzie niesłusznie przez niego zwolnieni będą żyli nadal z piętnem złodziei - dodaje poseł. Jego zdaniem zwolnionym kierownikom nie udowodniono kradzieży, a mimo to wyrzucono ich z pracy dyscyplinarnie.
Próbę pozbycia się niewygodnego nadzoru związkowców sugeruje fakt, że wśród zwolnionych jest dietetyczka z Solidarności, która wcześniej została przez załogę wybrana na członka rady nadzorczej spółki, pełniącej bezpośredni nadzór nad zarządem.
Zdaniem Mularczyka pracownikom postawiono ponadto bezzasadnie zarzut kradzieży żywności ze stołówki. - Z tego co mi przekazano, nie było w spółce żadnych przepisów regulujących postępowanie z artykułami postkonsumpcyjnymi (czyli resztkami z kuchni - przyp. red.).
Prezes spółki Uzdrowisko Krynica-Żegiestów Jarosław Wilk odpowiada, że resztki z kuchni odbierała wynajęta firma. Dodaje, że z sanatoryjnych stołówek nie wynoszono resztek, lecz pełnowartościowe produkty. Zaznacza, że osoby na stanowiskach kierowniczych miały obowiązek dopilnować, aby pracownicy na ich zmianach nie kradli. Nie wywiązali się z tego zadania, a kradzieże naraziły spółkę Skarbu Państwa na milionowe straty. Utrata pracy to konsekwencja ich czynów, nie żadne szykany wymierzone w członków zakładowej Solidarności.
Zbulwersowany zarzutami pod jego adresem, jakie zwolnieni pracownicy formułują w piśmie do Mularczyka, Jarosław Wilk żąda przeprosin. Zapowiada też, że każdego, kto będzie go oskarżać o gnębienie związkowców, pozwie za zniesławienie.
Kradzieże żywności w czterech sanatoriach należących do spółki Uzdrowisko Krynica-Żegiestów wykryła wynajęta w tym celu firma detektywistyczna. Spółka w konsekwencji zwolniła 21 osób odpowiedzialnych za kradzieże. W tym 9 osób z kadry kierowniczej.
Prezes Jarosław Wilk złożył już zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez zwolnionych pracowników. Zarzuca im niegospodarność.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?