Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Postawa wroga socjalizmowi

Martyna Grądzka-Rejak, historyk, pracownik IPN Oddział w Krakowie
Krakowski Oddział IPN i „DZIENNIK POLSKI” PRZYPOMINAJĄ. Marzec 1968. Po wybuchu tzw. wojny sześciodniowej Służba Bezpieczeństwa w Krakowie zintensyfikowała działania operacyjne wobec środowiska żydowskiego. Inwigilacji poddano także m.in. kręgi polskich artystów i naukowców, badając ich stosunek do tego konfliktu

Zainteresowanie Służby Bezpieczeństwa mniejszością żydowską utrzymywało się przez cały okres Polski Ludowej. Tuż po zakończeniu II wojny światowej Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Krakowie prowadził kilka spraw operacyjnych, mających na celu rozpracowanie środowiska żydowskiego na terenie województwa. W 1950 r., kiedy zakazano funkcjonowania większości żydowskich partii i stowarzyszeń, aktywność operacyjna wobec Żydów zmniejszyła się.

Po wydarzeniach Października 1956 r., problematyka ta nie wzbudzała większego zainteresowania władz komunistycznych w Krakowie, choć nadal SB gromadząc materiały odnotowywała przynależność narodową. Stan ten trwał do 1967 r., czyli do wybuchu tzw. wojny sześciodniowej Izraela z krajami arabskimi. Eskalacja nastąpiła w marcu 1968 r.

Nasi zwyciężają
Po wybuchu tzw. wojny sześciodniowej, wzorem ZSRS, polskie władze formalnie zaprzestały kontaktów dyplomatycznych z Izraelem. Służba Bezpieczeństwa w Krakowie zintensyfikowała działania operacyjne wobec środowiska żydowskiego. Inwigilacji poddano także m.in. kręgi polskich artystów, literatów i naukowców, badając ich stosunek do toczącego się na Bliskim Wschodzie konfliktu żydowsko-arabskiego.

W sprawozdaniach cytowano liczne wypowiedzi ukazujące sympatię wobec działań Izraelczyków, co było niezgodne z oficjalną polityką państwa. SB podkreślała, że te same środowiska potępiają zerwanie stosunków dyplomatycznych z Izraelem oraz mocno krytykują wspieranie krajów arabskich w omawianym konflikcie. Cytowano wypowiedź Stefana Otwinowskiego, prezesa Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich, że „Żydzi byliby głupcami, gdyby dali sobie odebrać Jerozolimę i Zachodni Brzeg Jordanu”.

Nie tylko intelektualiści i środowiska twórcze wyrażały opinie solidarności z Izraelem. Maria Orwid - krakowska Żydówka - wspominała o takiej samej postawie taksówkarzy, mówiących z dumą: „Nasi zwyciężają!”. Jednak nie wszystkie środowiska w Krakowie podzielały taką opinię. Przykładowo w klubie dziennikarzy „Pod Gruszką” Zdzisław Dudzik podkreślał, że w Krakowie jest zbyt wielu Żydów oraz pozytywnie wypowiadał się o manifestacjach studentów arabskich z Warszawy i Łodzi.

Funkcjonariusze bezpieki wskazywali na podziały w obrębie środowiska żydowskiego. W sprawozdaniach podkreślali, że grupa osób związana z PZPR „w pewnym stopniu odcina się od polityki Izraela. Inni natomiast w całej pełni popierają poczynania tego państwa”. Wielu Żydów obawiało się o wpływ wydarzeń na Bliskim Wschodzie na dalszą politykę władz PRL wobec nich. Relacje w oficjalnej prasie i telewizji nie pozostawiały złudzeń, że po zakończeniu konfliktu sytuacja Żydów w kraju nie wróci do stanu sprzed jego wybuchu.

Coraz głośniej mówiono też o potrzebie określenia się za „jedną” ojczyzną, co mogło dać impuls do naciskania na ich emigrację. Tym bardziej, że funkcjonariusze SB podkreślali, iż w wyniku wydarzeń z początku czerwca 1967 r. wśród polskich Żydów wzmocniło się „większe poczucie więzi narodowej z Izraelem”.

W czerwcu i lipcu 1967 r. SB w Krakowie skupiła się raczej na obserwacji i odnotowywaniu informacji o nastrojach w społeczności żydowskiej. Kiedy jednak rozpoczęły się ogólnopolskie protesty studentów, a władze przystąpiły do kampanii antysemickiej, rozpoczęto kompleksową inwigilację. Płk Henryk Mąka, zastępca komendanta wojewódzkiego MO w Krakowie, przekazał następujące instrukcje: „Natychmiast objąć aktywnym rozpracowaniem wszystkie te osoby, które w czasie agresji Izraela w czerwcu ubiegłego roku zajmowały postawę wrogą Polsce i socjalizmowi oraz wszystkich, którzy od tego czasu aż do dnia dzisiejszego zajmują taką postawę”. Zebrane wcześniej informacje dotyczące pochodzenia stanowiły punkt wyjścia do dalszych prac operacyjnych.

„Łzawa środa”
8 marca 1968 r. na Uniwersytecie Warszawskim rozpoczął się wiec w obronie studentów, usuniętych z uczelni m.in. za demonstrowanie przeciw zakazowi wystawiania spektaklu „Dziady”. Dwa dni po tym wiecu, 10 marca, w krakowskich domach studenckich rozrzucano pierwsze ulotki z hasłem: „My, studenci Krakowa, łączymy się ze studentami Warszawy w ich słusznej walce o wolność i wolność nauki”. W poniedziałek 11 marca 1968 r. rozpoczęły się demonstracje w Krakowie. O godzinie 12 zaczął się wiec na Rynku Głównym, gdzie zgromadziło się ok. 200-300 osób. Żądali m.in. przestrzegania konstytucji oraz przywróceniu na scenę spektaklu „Dziady”.

W trakcie spotkania zorganizowanego w auli Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie przybył m.in. rektor Mieczysław Klimaszewski, przyjęto rezolucję, w której studenci domagali się respektowania podstawowych praw i ukarania funkcjonariuszy MO oraz SB odpowiedzialnych za brutalne postę- powanie. Zażądano przy tym, by zgłaszane postulaty ukazały się w prasie.

Rezolucja nie została opublikowana, więc w środę 13 marca zorganizowano kolejny wiec pod Domem Studenckim „Żaczek”. Z Miasteczka Studenckiego w kierunku rynku wyruszył pochód. Idący na jego czele student fizyki z UJ - Jacek Rayski - niósł wieniec, który wiecujący mieli złożyć pod pomnikiem Adama Mickiewicza. Studenci nie wiedzieli, że ulice dochodzące do Rynku zostały już zablokowane przez milicję, ORMO i tzw. Milicję Robotniczą. By rozproszyć nadciągających studentów użyto armatki wodnej i gazu. Część uczestników pochodu schroniła się w Collegium Novum, inni uciekli do Collegium Witkowskiego. Milicjanci podążyli za nimi, w Collegium Novum bili ich i kopali. W Collegium Witkowskiego studenci zostali zamknięci przez pracowników naukowych w salach, więc nie ucierpieli. Tuż po tych atakach pojawiły się ulotki, w których podkreślano, że to pierwsze takie wtargnięcie od kiedy Niemcy, 6 listopada 1939 r., wkroczyli do gmachu UJ i aresztowali kadrę profesorską.

Wydarzenia z 13 marca 1968 r. ze względu na atak służb porządkowych nazwano „łzawą środą”. W „Żaczku”, na tablicy ogłoszeń, umieszczono satyrę, która miała imitować przedruk artykułu z „Trybuny Ludu” z następującym opisem wydarzeń, które się wówczas rozegrały: „Rozwydrzone bandy profesorów i asystentów UJ zaatakowały spokojnie idącą kolumnę funkcjonariuszy MO i ZOMO (bezbronnych), wciągnęły do Collegium Novum i zmasakrowały. Prowodyrem zajść był niejaki Adam Bie-lański, prorektor, reprezentujący koła związane z syjonizmem i rewizjonizmem NRF”. Wiece, demonstracje i strajki okupacyjne krakowskich studentów trwały jeszcze w kolejnych dniach. Po 20 marca większość studentów przystąpiła z powrotem do zajęć dydaktycznych, a nastroje buntu były stopniowo przez władzę wyciszane.

Bilet w jedną stronę
Tym, co odróżniało Marzec 1968 r. od innych „miesięcy”, to rozpętana przez ówczesne władze kampania wymierzona w Żydów. Antysemickie hasła, ataki, napaści słowne na osoby pochodzenia żydowskiego nie ominęły także Krakowa. Pojawiały się antysemickie artykuły w prasie, antysyjonistycznymi hasłami posługiwano się podczas demonstracji, a nagonka na Żydów widoczna była przede wszystkim w szeregach partyjnych. Na wiecu robotniczym w Hucie im. Lenina pojawiły się transparenty z napisem „Syjoniści do Izraela”.

Propaganda za wszelką cenę starała się udowodnić, że za masowymi wystąpieniami studentów stoją właśnie Żydzi, określani mianem syjonistów. Inspiratorów szukano w zagranicznych organizacjach żydowskich. Nie miało to jednak przełożenia na krakowskich studentów. Nie poparli oni antysemickich oskarżeń, odrzucili też tezę o syjonistycznym spisku. Studenci ASP w wydanej rezolucji jednoznacznie podkreślili, że nie ma związku między ich wystąpieniami, a antysemickimi inspiracjami, o których głosiła propaganda. Z kolei w akademiku „Żaczek” na tablicy ogłoszeń powieszono ironiczny plakat, w formie listu, w którym napisano: „Poszukuję człowieka, który ukrywał mnie w czasie okupacji. Szmul Zygielbojm. P.S. Sprawa nadal aktualna”.

Po zakończeniu demonstracji wszystkim studentom żydowskim w Krakowie SB założyła „teczki”. Inwigilowano też pracowników naukowych Żydów. Funkcjonariusze śledzili na równi młodzież, jak też innych członków społeczności żydowskiej. Praca operacyjna miała na celu rozeznanie środowiska i kontrolowanie „elementu syjonistycznego”. Starano się też paraliżować kontakty z organizacjami żydowskimi działającymi za granicą, np. Joint, ORT, „Bnei Brith”.

Emil Przepióra z KW MO w Krakowie nawoływał, by wszyscy funkcjonariusze MO pochodzenia żydowskiego opuścili jej szeregi. I choć temat kampanii antysyjonistycznej w zasadzie przestał funkcjonować na łamach krakowskiej prasy, to nadal był obecny w szeregach partii. Wielu partyjnych aktywistów uznawało pochodzenie żydowskie za tożsame z byciem syjonistą. Dla syjonistów zaś nie było w kraju miejsca. Doprowadziło to w kolejnych miesiącach do fali emigracji. Szacuje się, że z całej Polski w wyniku wydarzeń marcowych wyjechało przynajmniej 15 tys. Żydów. Według danych SB, w 1968 r. z Krakowa i innych miejscowości województwa wyemigrowało 58 Żydów, zaś do grudnia 1970 r. łącznie wyjechało 306 osób o żydowskim pochodzeniu.

Aby otrzymać zgodę władz na wyjazd, musieli zrzec się polskiego obywatelstwa. Zamiast paszportu otrzymali tzw. dokument podróżny, umożliwiający opuszczenie kraju, ale bez możliwości powrotu. Wielu z emigrujących było intelektualistami, pracownikami naukowymi, dziennikarzami, lekarzami lub prawnikami. Najwięcej osób wyjechało do Izraela, Danii, Szwecji i Austrii. I choć nie opuścili Polski we wcześniejszych latach, uznawali ją za swoją ojczyznę i tu chcieli żyć i pracować, nie wytrzymali stałej inwigilacji ani kierowanych wobec nich oskarżeń.

Zmuszeni do wyjazdu, z ciężkim sercem i żalem opuszczali kraj przodków. Jak powiedział Henryk Grynberg: „Tu zostawili po sobie więcej, niż mieli”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski