Postęp jest widoczny, ale

Mariusz Sobala (w tyle) szuka swojej szansy w III lidze czeskiej FOT. JERZY ZABORSKI

III LIGA PIŁKARSKA. Beskid Andrychów potrzebuje głównie zgrania

Meczem przeciwko Bojszowom andrychowianie zakończyli trzeci tydzień przygotowań do rundy jesiennej. - Z każdym meczem widać, że nasza forma rośnie. Zresztą najtrudniejszy okres pracy nad wytrzymałością mamy już za sobą - informuje Krzysztof Wądrzyk, trener Beskidu.

- Nie mam złudzeń, że zespół potrzebuje przede wszystkim zgrania, bowiem w trakcie letniej pauzy doszło do sporej wymiany zawodników. Odeszli Ślązacy, a wrócili gracze z andrychowskimi korzeniami. Trzeba się liczyć z tym, że proces zgrywania zespołu przejdzie na ligę. Jestem jednak optymistą. Widząc zaangażowanie zawodników, jestem przekonany, że efekty w końcu przyjdą.

Trener stara się szukać pozytywów, ale dostrzega też mankamenty w grze drużyny. - Po meczu przeciwko Bojszowom zabolało mnie to, że sami sobie w tym meczu strzeliliśmy bramki - dodaje trener Beskidu. - Pierwsza, dająca rywalom remis, padła po szkolnym błędzie w strefie środkowej. Z kolei za drugim razem jeden z naszych stoperów tak nieudolnie wybijał piłkę głową, że trafił we własną rękę, więc sędzia zagwizdał przeciwko nam karnego. Jednak udało nam się odrobić stratę.

W Andrychowie sprawy kadrowe są już niemal dopięte na ostatni guzik. Hitem transferowym jest oczywiście pojawienie się Tomasza Moskały, piłkarza z ekstraklasową przeszłością. Potwierdzono również pomocnika Krzysztofa Jurczaka z BKS Bielsko-Biała i młodego napastnika z Kleczy Damiana Kowalczyka.

Ostatnią niewiadomą była przyszłość środkowego pomocnika Mariusza Sobali. Po nieudanym podejściu do Zagłębia Sosnowiec "zaczepił" się w III lidze czeskiej. Zawodnik powiedział, że nie interesuje go powrót do Andrychowa.

- Będę musiał dokonać przesunięć w drugiej linii. Wtedy w niej postawię na młodszego z Sobalów, Piotra, oraz pozyskanego Jurczaka - zdradza trener Wądrzyk.

Jerzy Zaborski