Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Postoimy w korkach?

Redakcja
Szanowni Państwo, jest długi weekend, zwany przez warszawiaków "wielkim tygodniem”, a więc w mieście będzie nieco luźniej, gdyż wiele osób, zwłaszcza studentów, wyjechało gdzieś w plener. Ale już od przyszłego tygodnia zacznie się codzienna gehenna, zwana z kolei przez młodzież "masakrą” – będziemy stać w korkach! I to coraz większych! A dlaczego? – o tym właśnie chcę z Państwem porozmawiać.

Zofia Gołubiew: DROBIAZGI KULTURY

Przed około czterdziestu laty mój mąż, absolwent politechniki, wymyślił zmianę organizacji ruchu w centrum Krakowa, polegającą m.in. na tym, że ruch wokół Plant miał być okrężny – w jednym kierunku. Opowiedział mi o tym pomyśle, który zawierał też częściowe rozwiązania problemów z parkowaniem i inne usprawnienia. Zachwyciłam się i zaczęłam go namawiać, by przesłał ten pomysł do odpowiednich służb miejskich. Odmówił. Zdziwiłam się, naciskałam, pytałam dlaczego. Odpowiedział, że jest to tylko część pomysłu – niezła, to prawda – ale brakuje drugiej części, tzn. rozpoznania, jaki wpływ taka zmiana miałaby na ruch w ulicach położonych nieco dalej od ścisłego centrum.

Działo się to naprawdę dawno temu, nie rozumiałam obiekcji męża, gdyż ruch samochodowy nie był wówczas ani w połowie tak intensywny jak obecnie, a mnie widocznie nie starczało wy­obraźni lub wiedzy, żeby przewidzieć skutki takiej zmiany.

Ale dzisiaj?! Już teraz stoimy w gigantycznych korkach na przykład na ul. Piastowskiej, Głowackiego, Kazimierza Wielkiego itp., itp. Jeśli więc bez wprowadzenia nowych rozwiązań w tej dalszej strefie ograniczymy ruch w centrum, "zakorkujemy” się na dobre. Wówczas czekają nas: hałas, spaliny, straty na kosztach paliwa, nerwy, złość itd. Trudno będzie wymagać kulturalnych zachowań od osób niemogących zdążyć do swoich zajęć, zdających sobie sprawę z tego, że tkwią w korku z powodu czyjejś indolencji.

Nie jestem absolwentem politechniki, nie podjęłabym się ani dyskusji, ani oceny planowanych zmian. Tym bardziej nie chcę ich krytykować, bo dobrze, że w ogóle zaczyna się o ruchu myśleć. Ale słucham opinii kierowców, czytam skierowane do mnie listy z prośbą o reakcję, mam też dzisiaj trochę więcej wyobraźni w tej kwestii.

Reakcją moją niech więc tylko będzie pytanie: czy autorzy propozycji zmian przemyśleli wszelkie konsekwencje? Czy znają pełne koszty tych zmian, także społeczne? Czy proponują nam rozwiązanie na dłuższą metę czy tylko na 2–3 lata? A więc: czy jest ono opłacalne?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski