Burmistrz Janusz Majcher zapowiedział zmiany na postoju dorożek, w pobliżu którego zginął fiakier. Do tragedii doszło w piątek na Krupówkach. Spłoszony koń zabił swojego woźnicę, a uciekając przez deptak ranił jeszcze kilka osób.
Zakopiańskim lekarzom nie udało się uratować 81-letniego Jana C., woźnicy z Ustupu, który z roztrzaskaną czaszką trafił do szpitala. Należącego do niego konia spłoszył pracujący na deptaku samochód służb komunalnych. Wystraszone zwierzę uciekło w dół ulicy, ciągnąc za sobą fiakra, który trzymał lejce. Mężczyzna puścił je dopiero wtedy, gdy głową uderzył w uliczną lampę.
– Ta wielka tragedia pokazuje, jak bardzo niebezpieczne jest utrzymywanie na Krupówkach postoju dorożek w dotychczasowej formie – podkreśla Janusz Majcher, burmistrz Zakopanego.
– Zamierzam przedyskutować ze Związkiem Podhalan, który organizuje pracę fiakrów w naszym mieście, zmiany w tym miejscu. Przecież to nie pierwszy wypadek z udziałem konia – dodaje.
Burmistrz Janusz Majcher chce między innymi, aby fiakrzy, czekając na turystów, wiązali konie.
– Może to być drewniany lub metalowy płot, który oddzielałby postój od osób spacerujących deptakiem – wyjaśnia. – Wozacy przywiązywaliby do niego uzdy koni. Wówczas zwierzę nie miałoby szans ucieczki w razie spłoszenia.
Jak przypomina, dawniej tak właśnie było, że konie były przywiązywane do drewnianej żerdzi.
Zakopiański Urząd Miasta wprowadził już zakaz jazdy pojazdów komunalnych po Krupówkach w ciągu dnia – kiedy po deptaku spacerują turyści, a na postojach oczekują na nich dorożki.
Pracownicy magistratu rozważają także zmianę lokalizacji postoju, np. na miejsce przy ul. Zaruskiego, naprzeciwko hotelu Gazda i budynku Poczty Polskiej.
– To jest jednak ostateczność – zaznacza burmistrz. – Jestem za tym, żeby fiakrzy pozostali na Krupówkach. W końcu to tradycja. Wrośli w krajobraz i są atrakcją turystyczną tej części miasta.
Przeniesienie postoju dorożek miasto uzależnia od opinii policji. Jeśli uzna ona, że konie na Krupówkach są niebezpieczne, to fiakrzy trafią w inne miejsce. Spotkanie burmistrza ze Związkiem Podhalan i policją ma dzisiaj się odbyć. Fiakrzy boją się, że w wyniku wypadku zostaną pozbawieni pracy.
– Mam nadzieję, że nikt nie wpadnie na taki pomysł – mówi Stanisław Stopka, szef zakopiańskich wozaków. – Dorożki jeżdżą po Krakowie, Wiedniu czy Nowym Jorku. Tam jakoś udało się ten transport bezpiecznie zorganizować. U nas też tak będzie. Na dziś można powiedzieć, że każda propozycja, która poprawi bezpieczeństwo zarówno turystów, jak i nas woźniców na Krupówkach, musi być przedyskutowana.
KOMENTARZE
* Franciszek Bachleda Księdzularz, były burmistrz Zakopanego i były prezes zarządu głównego Związku Podhalan, obecnie radny wojewódzki.
– Szkoda, że o poprawie bezpieczeństwa na Krupówkach zaczęto myśleć dopiero teraz, gdy wydarzyła się tragedia – mówi Bachleda Księdzularz. – Nie jest dobrze, że konie z dorożkami stoją na Krupówkach. Tu jest za dużo ludzi. Za mojej kadencji główny postój dorożek w mieście był tam, gdzie obecnie jest przejście podziemne. Teraz trzeba usiąść z całym środowiskiem i rzetelnie porozmawiać o reformie tego transportu. Nie doraźnie, ale całościowo. Co przez to rozumiem? A choćby to, by wytyczyć też zimą trasę, gdzie mogą jeździć sanki.
* Beata Czerska, prezes Tatrzańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
– Moje stanowisko jest znane od dawna i jasne. Konie powinny z Krupówek zniknąć. To nie jest miejsce dla nich. Pełno tam ludzi, którzy płoszą zwierzęta. Jeśli szybko nie przeniesiemy gdzieś postoju dorożek, kiedyś dojdzie do jeszcze większej tragedii.
* Paweł Skalniak, turysta z Warszawy.
– Absolutnie nie uważam, żeby z powodu wypadku góralskie bryczki miały zniknąć z deptaka. Za bardzo wrosły już w pejzaż miasta, przejażdżka taką dorożką to spora atrakcja dla turystów. Po jednym nieszczęśliwym wypadku nie można przekreślać pracy wszystkich fiakrów.
FIAKIER MUSI BYĆ MŁODY?
Wśród wielu pomysłów na reformę przewozów konnych w Zakopanem pojawia się i taki, żeby wprowadzić górną granicę wieku, po przekroczeniu której wozak nie będzie mógł jeździć dorożką. Tak jest chociażby na drodze do Morskiego Oka, gdzie mogą pracować tylko osoby do 65. roku życia. Obecnie w mieście pod Giewontem fiakruje sporo osób w wieku około 80 lat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?