Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poszedł w ślady wujka

Jacek Żukowski
Sławomir Kapciński ma 42 lata
Sławomir Kapciński ma 42 lata fot. Archiwum
Dawne sławy krakowskich boisk: SŁAWOMIR KAPCIŃSKI. Niemal całe życie jest związany z Górnikiem Zabrze. Grał tu i nadal jest w tym klubie, w roli trenera. Miał jednak też małopolskie epizody. Jest wychowankiem Unii Oświęcim, występował w Wawelu Kraków.

Od 1999 roku Sławomir Kapciński prowadzi grupy juniorskie i trampkarskie Górnika. Obecnie ma pod sobą zespół juniorów, grający w I lidze wojewódzkiej. W ubiegłym sezonie juniorzy młodsi prowadzeni przez Kapcińskiego zdobyli wicemistrzostwo Polski (w finałowym turnieju uznali wyższość Lecha Poznań).

Trzy lata temu też mieliśmy srebrne medale _– wspomina bohater tego tekstu. – _Prowadziłem wtedy drużynę juniorów starszych. W __finałach wyprzedziła nas Jagiellonia.

Kapciński dość szybko musiał przekwalifikować się z piłkarza na trenera. W wieku 28 lat, gdy Grunwald Ruda Śląska spadł z drugiej ligi.

Postawiłem na pracę zawodową _– wspomina. – _Pracuję w zabrzańskim ZUS-ie przy zamówieniach publicznych. Dzielę to zajęcie z moją pasją, jaką jest piłka nożna. Pracuję do godziny 15, a potem idę na __trening.

Pochodzi z Oświęcimia i pierwsze kroki, gdy tylko zainteresował się piłką nożną, skierował do miejscowej Unii. – Miałem 12 lat. Pograłem kilka i w 1987 roku pojechałem na testy do Gwarka Zabrze _– mówi o swoich futbolowych początkach. – _Udało mi się trafić do tego zespołu i byłem w nim trzy lata. W 1990 roku zostałem dokooptowany do __składu pierwszej drużyny Górnika.

W ekstraklasie nie dane mu było zagrać, kilka meczów spędził na ławce rezerwowych, głównie grał w drugiej drużynie.

Ma piłkarskie geny, jego wujek Karol Kapciński był wieloletnim zawodnikiem Górnika, świętował z nim trzy tytuły mistrza Polski, dwa razy zdobył Puchar Polski. Z kolei kuzyn Sławomira – Dariusz, grał w Szczakowiance Jaworzno w ekstraklasie.

Górnik był niejako mi pisany – opowiada Kapciński. – Gdy przyszedłem na testy, trener Jan Kowalski, który grał w drużynie z moim wujkiem, od razu zwrócił uwagę na __nazwisko.

W Krakowie jako piłkarz spędził dwa i pół roku. Poszedł do Wawelu, by odrobić wojsko.

Miałem do wyboru – iść do Śląska Wrocław, albo do Wawelu _– mówi. – _Wybrałem Kraków, bo był bliżej, poza tym grał tam mój kolega Mariusz Wójcik. Z jednostki w Rzeszowie, gdzie byłem tydzień, trafiłem więc do wojskowego klubu pod __ skrzydła trenera Bogdana Ciućmańskiego.

Wawel grał w III lidze, ale miał aspiracje, by występować wyżej. Udało mu się awansować, gdy Kapcińskiego nie było już w zespole. – Bardzo miło wspominam ten okres mojego życia – mówi były napastnik. – Pracowałem z Aleksandrem Brożyniakiem, Andrzejem Miką, który często był „strażakiem”, obejmując na chwilę zespół. Natomiast trener Albin Mikulski jakoś nie widział mnie w swoim składzie.
Za
jego kadencji odszedłem, jesienią 1995 roku, potem latem koledzy świętowali awans. Miałem minimalny wkład w zdobycie drugiej ligi. W Wawelu była fajna drużyna: Marcin Hrapkowicz, Waldemar Góra, Piotr Gruchała. Każdy z nich „liznął” większej piłki.

Do dzisiaj Kapciński doskonale pamięta mecz z wiosny 1995 z Cracovią; zakończył się remisem 1:1, który w tamtym sezonie oznaczał de facto awans „Pasów”.
Wawel objął prowadzenie po strzale... Kacińskiego. – Dariusz Szwajca zagrał mi piłkę i __udało mi się zdobyć gola – mówi zawodnik. – Goście jednak wyrównali. To była nasza porażka, bo wiedzieliśmy, że Cracovia już nie odpuści walki o awans. Pamiętam, że na trybunach było 6 tysięcy ludzi. Większość fanów kibicowała „Pasom”.

Po sezonie był na testach w Polonii Bytom, ale nie spodobał się tamtejszym trenerom. Zmienił wkrótce otoczenie, do Kalwarianki ściągnął go Marek Motyka. Na szczeblu III ligi grał jeszcze w Grunwaldzie. – Utrzymuję bardzo dobry kontakt z Mariuszem Wójcikiem, także z Marcinem Hrapkowiczem – przyznaje. – Moim marzeniem jest to, by Wawel zorganizował jakiś mecz jubileuszowy, byśmy znów mogli pograć razem i pogadać o fajnych czasach.

O Krakowie wypowiada się z sentymentem. – Zawsze lubiłem chodzić na __Wisłę _– opowiada. – Na stadion, który wyglądał jak... teatr grecki. W nauczaniu moich chłopaków preferuję krakowską piłkę. _

Za tydzień Siergiej Szypowski, były zawodnik m.in. Hutnika

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski