Nasza Loteria

Poszkodowani przez osuwiska i budowlańców

Redakcja
KONTROWERSJE. W trzech osiedlach, które wybudowano za pieniądze z budżetu państwa, jeszcze nikt nie zmieszkał, choć klucze rozdawano jesienią

W Izdebniku trzeba suszyć mieszkania piecykami Fot. Robert Szkutnik

Osoby, które przez osunięcia ziemi straciły dorobek całego życia, wciąż nie mogą wprowadzić się do nowych domów w gminie Lanckorona.

W trzech osiedlach, które dla nich wybudowano za pieniądze z budżetu państwa, jeszcze nikt nie zmieszkał, choć klucze rozdawano jesienią. Domy pełne są bowiem fuszerek. Ich przyszli mieszkańcy nie mogą ich sami naprawić, bo to... mienie komunalne.

Do osunięć w gminie doszło po ulewnych deszczach w maju i czerwcu 2010 roku. Osuwająca się ziemia kompletnie zniszczyła, bądź uszkodziła, kilkadziesiąt domów.

Rząd, aby pomóc mieszkańcom, przyjął ustawę specjalną. Umożliwiła wydanie publicznych pieniędzy na budowę trzech osiedli - Słoneczne Tarasy i Świętego Jana w Lanckornie oraz Jarzębinowe Ogrody w Izdebniku. W sumie wybudowano 23 domki, zaś kolejne trzy kupiono w Jastrzębi, Na Dziale Paleckim i w Kalwarii Zebrzydowskiej. I choć klucze do nowych mieszkań, oddawanych w stanie deweloperskim, poszkodowani otrzymali do końca ubiegłego roku to - prawie dwa lata po dramacie, który ich spotkał - wciąż w nich nie mieszkają. Obecnie do zamieszkania nadają się bowiem tylko te domy, które kupiono w Jastrzębi, Na Dziale Paleckim i w Kalwarii.

Przyczyną takiego stanu rzeczy jest m.in. biurokracja. - Trzeba jeszcze przeprowdzić podziały gruntu, a potem sporządzić akty notarialne - mówi Zofia Oszacka, wót gminy. Na razie gmina oddała domki poszkodowanym w użyczenie. Jest to więc mienie komunalne.

- Za dwa miesiące za prąd musimy zapłacić 1200 zł, a 500 zł za gaz. A my tu jeszcze nie mieszkamy - żali się jeden z mieszkańców. - Co dwa tygodnie trzeba szambo wywozić, tyle jest w nim wody. A nie ma tu ani ubikacj, ani łazienek, ani zlewów - dodaje jego sąsiad.

Kolejnym problem stanowią fuszerki. Schody podparte są jedynie cienkimi słupkami, niezabezpieczone drzwi balkonowe wiodą w trzymetrową przepaść. Okna wypadają z ram, tynk odpada, wszędzie jest wilgoć. - W czasie mrozów w mieszkaniach sople lodu wisiały u paratetów, chociaż w pokojach było 18 stopni ciepła - mówi Tadeusz Łopata, sołtys Izdebnika.

Dopóki domy nie staną się własnością lokatorów, ci fuszerek poprawiać nie mogą. To musi zrobić firma na zlecenie gminy. I tak mijają kolejne miesiące...

Robert Szkutnik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski