Na tą agencję banku dokonał napadu widoczny na zdjęciu mężczyzna FOT. KATARZYNA HOŁUJ
Na nagraniu widać zamaskowanego, ubranego na czarno (z nałożonym na głowę kapturem) mężczyznę o wzroście około 175 cm. Było południe, 14 września, kiedy wtargnął do placówki. O tej porze dnia i miesiąca panuje tu spory ruch, ale w tej chwili akurat nikogo nie było. Prowadząca agencję kobieta (nie chce ujawniać swojego nazwiska) opowiada nam, że całe zdarzenie trwało nie dłużej niż kilkadziesiąt sekund. - Wpadł do środka i usłyszałam okrzyk "Dawaj pieniądze". W pierwszej chwili nie wiedziałam co się dzieje, ale kiedy zobaczyłam postać całą na czarno, w kapturze i na dodatek z zakrytą twarzą wystraszyłam się - opowiada. - Trzymał w ręce coś, co dla mnie było pistoletem i celował we mnie.
Pamięta, że pytała "Jakie pieniądze?", "O co chodzi?", wcisnęła też guzik alarmowy. Mężczyzna kazał jej położyć się na podłogę, ale nie zrobiła tego. Uciekł dopiero wtedy, kiedy podbiegała do wejścia służbowego (innego niż to dla klientów). - W głowie tłukła mi się myśl: "Uciekaj kobieto". Do dziś nie wiem, jak udało mi się pokonać ten kawałek, zza biurka do drzwi - opowiada. Wtedy napastnik podbiegł do drzwi wejściowych i uciekł. Krzyczała "Łapać złodzieja", ale w pierwszej chwili jakby rozpłynął się w powietrzu (okazało się, że schował się za przeciwległą ścianą budynku); dopiero po chwili zobaczyła go, jak ucieka wąską uliczką. Zniknął jej z oczu. Zapamiętała jego oczy, a właściwie nienaturalnie gęste rzęsy.
Jak podaje policja, łupem sprawcy napadu padła "niewielka ilość pieniędzy, które miał w zasięgu ręki".
Nagranie z kamer ujawniło, że mężczyzna już na około godzinę przed napadem kręcił się w pobliżu. - Chodził dość długo, zmieniał pozycje, to był pod delikatesami, to zaś koło aut się kręcił. Wyglądało, jakby na kogoś czekał - opowiada kobieta prowadząca niedaleko stąd sklep. Od tej samej kobiety słyszmy, że łupem złodzieja padł niedawno, już po napadzie na bank, stojący nieopodal kiosk. - Dlatego walczymy o monitoring - mówi. W tej sprawie mieszkańcy wystąpili już do burmistrza miasta.
Osoby rozpoznające mężczyznę lub mogące podać inne, ważne informacje w tej sprawie proszone są o kontakt z KPP w Myślenicach: nr telefonu (12) 372-92-00, 272 - 06 - 31 (dla osób chcących zachować anonimowość) lub drogą elektroniczną na adres: [email protected].
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?