Jeszcze w tym roku powiat krakowski może odkupić od spadkobierców Potockich nieruchomość z Liceum Ogólnokształcącym w Krzeszowicach.
Przed dwoma dniami do starostwa dotarło pismo, w którym Jan Potocki oraz inni spadkobiercy, m.in. Krystyna Bnińska-Jędrzejowicz, informują o rozpatrzeniu opcji sprzedaży nieruchomości, w przypadku której były plany dzierżawy lub najmu.
– Tak, rozpatrujemy taką opcję – przyznaje Krystyna Bnińska-Jędrzejowicz, jedna ze spadkobierczyń linii krzeszowickiej hrabiów Potockich. Już wczesną wiosną podczas rozmów takiej ewentualności nie wykluczał Jan Potocki. Jednak spadkobiercy i ich prawnicy zaznaczają, że rozmowy wciąż trwają i ostatecznych decyzji co do kwot jeszcze nie ma.
Po decyzjach – najpierw wojewody małopolskiego, potem sądów – wiele budynków w Krzeszowicach należy oddać rodzinie Potockim, bo zostały odebrane na mocy dekretu o reformie rolnej z 1944 r., a nie powinny pod nią podlegać. Jedną z takich nieruchomości jest działka z budynkiem liceum oraz stojąca obok niego starą, zniszczoną willą „Japonka”. Władze powiatu, który prowadzi liceum, otrzymały wraz z pismem od spadkobierców informację o wycenie majątku związanego ze szkołą.
– Działka i budynki są wycenione na 3,5 mln zł – mówi Józef Krzyworzeka, starosta krakowski. Jednak to nie wszystkie roszczenia związane z tymi dobrami. W grę wchodzi również odszkodowanie za bezumowne korzystanie z nieruchomości. Nikt nie podaje wysokości tych kosztów – ani spadkobiercy, ani starosta. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że cała kwota związana z tym obiektem sięga kilkunastu milionów złotych.
– Budynek liceum może być nasz, czyli powiatu – jeśli go kupimy – mówi Józef Krzyworzeka. To on zaproponował, by liceum kupić. Wcześniej była mowa o najmowaniu. Wysokość czynszu szacowano na 300 tys. zł rocznie. Powiat uznał, że to za dużo. – Jedynym rozsądnym wyjściem jest zakup liceum. Rozważaliśmy budowę nowego, ale wyjdzie znacznie drożej – mówi starosta.
– Rozdzielam sprawę zakupu majątku od roszczeń odszkodowawczych. Na zakup powiat wyasygnuje pieniądze. Informowałem prawników spadkobierców o tym, że chcielibyśmy płacić w ratach, np. po 1 mln zł rocznie – dodaje. Natomiast sprawę odszkodowań chce rozpatrywać oddzielnie. Powiat uważa, że nie powinien za to płacić. A rodzina spadkobierców komentuje: „Zawsze łatwiej jest zabrać, a trudniej oddać”.
Broniąc się przed roszczeniami odszkodowawczymi władze powiatu napisały już pisma o rekompensatę ewentualnych wypłat do ministra finansów i ministra skarbu. – Odpowiedź była negatywna – mówi starosta. Wystąpił również do rządu o to, by potraktowano powiat tak, jak samorząd Warszawy, na rzecz którego ustanowiono fundusz 600 mln zł na odszkodowania.
– I tam także dostaliśmy odmowę. Nasze problemy biorą się stąd, że nie ma ustawy o reprywatyzacji. Nie wykluczam wystąpienia do Skarbu Państwa o rekompensatę, jeśli będziemy musieli wypłacić spadkobiercom odszkodowania. Z informacji zdobytych w kancelarii prezydenta wiem, że były w Polsce przypadki przyznania takiej rekompensaty – zaznacza szef powiatu.
Napisz do autora:
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?