Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Potop”, czyli sukces w odcinkach

Paweł Stachnik
Juliusz Kossak "Kmicicowa kompania"
Juliusz Kossak "Kmicicowa kompania" Archiwum
23 grudnia 1884. W dzienniku „Słowo” ukazuje się pierwszy odcinek „Potopu” Henryka Sienkiewicza * Publikowanie literatury w prasie jest wówczas powszechnym zwyczajem

Wielki sukces, jakim okazało się wydanie w 1883 r. „Ogniem i mieczem” skłonił Sienkiewicza – 38-letniego wówczas dziennikarza i pisarza, specjalizującego się dotychczas w reportażach i literaturze współczesnej – do napisania kolejnej powieści historycznej. Miała być ona osadzona w burzliwych i tragicznych dla Rzeczypospolitej czasach najazdu szwedzkiego. Tak Sienkiewicz pisał o tym na początku 1884 r. w liście do prof. Stanisława Tarnowskiego: „Po zakończeniu roboty [nad „Ogniem i mieczem” – przyp. PS] i po dobrym wypoczynku zabiorę się do epoki następnej, to jest do czasów wojen szwedzkich, moskiewskich, tatarskich, Rakoczego itd. Ta druga zamierzona powieść będzie nosiła tytuł »Potop«”.

Zgodnie ze swoim zwyczajem pisarz bardzo starannie przygotował się do pracy od strony historycznej. Zapoznał się zarówno z naukowymi opracowaniami tematu (prace Antoniego Walewskiego, Karola Szajnochy, Bernarda Kalickiego, a także dzieła niemieckie i francuskie), jak i źródłami z epoki. Korzystał m.in. z XVII-wiecznych pamiętników (przede wszystkim Jana Ch. Paska, ale też Jakuba Łosia i Mikołaja Jemiołowskiego), kronik, listów, herbarzy i zbiorów notatek zwanych „silva rerum.

Za jedno z najważniejszych źródeł Sienkiewicz uważał pamiętniki, jako że oddawały mentalność, sposób myślenia i życie codzienne ludzi. Wychodził z założenia, że bardziej niż o zebranie faktów chodzi o zrekonstruowanie mentalności epoki – mówi prof. Tadeusz Bujnicki z Uniwersytetu Jagiellońskiego, jeden z najlepszych znawców postaci i dzieł Sienkiewicza, autor wielu książek im poświęconych. Pisarz przymierzał się także do wyjazdu do Szwecji, by zapoznać się z tamtejszymi źródłami, jednak ostatecznie wyjazd nie doszedł do skutku.

„Potop” w podróży

Powieść twórca zaczął pisać 1 października 1884 r. w Warszawie. Początkowo jej rozmiary nie były skonkretyzowane. Najpierw autor przypuszczał, że „Potop” będzie miał taki sam rozmiar jak „Ogniem i mieczem”, krótko później jednak wątpił już, czy pomieści się on w czterech tomach. W połowie lutego 1885 r. przewidywał zamknięcie się w pięciu tomach, ostatecznie zaś „Potop” wyszedł w sześciu tomach (dziś zwykle wydawany jest w trzech).

Rozpoczęte z ochotą pisanie szybko przerwała ciężka choroba żony Marii, która cierpiała na gruźlicę. Lekarze zalecili jej pobyt w uzdrowiskach, co zmusiło Sienkiewicza do porzucenia Warszawy i podróżowania z chorą małżonką po europejskich kurortach. Cały czas troskliwie opiekował się Marią, a w wolnych chwilach i nocami pisał „Potop”. W ten sposób (w odróżnieniu od „Ogniem i mieczem”, które w całości napisane zostało w Warszawie) „Potop” powstawał we Włoszech, Francji, Niemczech, Austrii i Polsce (w Zakopanem).

Nie było to łatwe dla twórcy: ciągłe przenosiny zaburzały rytm pisania, pogarszający się stan żony wymagał coraz to większej uwagi i przygnębiał męża, a w dodatku w podróży brakowało mu potrzebnych książek i opracowań. „Ciężka to rzecz podróżować i pisywać po hotelach bez żadnych resursów umysłowych [środków pomocniczych – przyp. PS]” – stwierdzał w jednym z listów.

Skądinąd wiadomo jednak, że woził ze sobą kufer literatury, co przy każdorazowym przekroczeniu granicy cesarstwa rosyjskiego wymagało posiadania osobnego pozwolenia cenzury warszawskiej na przywóz lub wywóz poszczególnych książek. Brak zezwolenia groził koniecznością pozostawienia kufra w komorze celnej na kilka tygodni nawet i żmudnym wydobywaniem go później za pośrednictwem urzędu w Warszawie.

– Pisanie „Potopu” wobec coraz gorszego stanu żony, której lekarze nie dawali szans na wyzdrowienie, miało dla Sienkiewicza także walor terapeutyczny. Znamy jego stwierdzenie zawarte w liście do siostry żony – Jadwigi Janczewskiej, w którym napisał: „Potop miał tę dobrą stronę, że bronił mnie całymi godzinami od nieróżowych rozmyślań” – mówi prof. Bujnicki. Żona Sienkiewicza zmarła w trakcie powstawania książki – 19 października 1885 roku w uzdrowisku Falkenstein w Niemczech. Miała 31 lat.

Powieść w odcinkach
Podobnie jak „Ogniem i mieczem” „Potop” miał najpierw ukazywać się w odcinkach drukowanych w trzech polskich dziennikach: warszawskim „Słowie” (którego Sienkiewicz był redaktorem naczelnym), krakowskim „Czasie” oraz wielkopolskim „Dzienniku Poznańskim”. W ten sposób z nową, wyczekiwaną powieścią pisarza mogli równolegle zapoznawać się czytelnicy we wszystkich zaborach. Pierwszy odcinek ukazał się 23 grudnia w „Słowie” (gazeta autora miała pierwszeństwo), 24 grudnia w „Czasie” i 25 grudnia w „Dzienniku Poznańskim”.
Taki tryb publikacji wymuszał na autorze w miarę systematyczną pracę i nieustanne dosyłanie kolejnych odcinków do trzech redakcji. Musiał więc pisać, mimo pogarszającego się stanu żony, złego własnego samopoczucia, bólu głowy i bólu zębów, które go wówczas często dręczyły, a także nieustannych zmian miejsca pobytu. Kolejne odcinki wysyłał pocztą, często nawet nie zachowując ich kopii.

_– _Takie pisanie miało też swoją zaletę. Wymuszało na autorze odpowiednie budowanie napięcia w obrębie każdego odcinka. Konieczne było bowiem utrzymanie zainteresowania czytelnika do następnego numeru gazety. Stąd taka właśnie konstrukcja „Potopu”. Miejsca końcowe poszczególnych odcinków do dziś można dostrzec podczas lektury książki. Sienkiewicz był doświadczonym dziennikarzem i redaktorem. Wiedział, na czym polega nowoczesna prasa i jak przyciągnąć uwagę czytelników.

Chociaż np. Bolesław Prus zżymał się, że Sienkiewicz „podciąga do efektu” i koniec odcinka czy rozdziału musi być u niego zawsze mocny – wyjaśnia prof. Bujnicki. Przytrzymanie uwagi czytelnika było ważne także dlatego, że odcinki nie zawsze publikowane były systematycznie. Zdarzały się między nimi nawet spore przerwy (np. w „Słowie” od 8 października do 25 listopada 1885 r.).

Publikowanie powieści w odcinkach było wówczas normalnym zwyczajem. Robili tak wszyscy: Prus, Orzeszkowa, Kraszewski, Sienkiewicz, nie wspominając już o pisarzach podrzędnych. Był to z jednej strony sposób na podniesienie sprzedaży gazety (redakcje zabiegały o obecność na łamach wybitnych pisarzy), z drugiej zaś sprawdzenie reakcji czytelników i krytyki na nowe dzieło. Zdarzało się, że źle przyjęta na tym etapie powieść w ogóle nie ukazywała się w wydaniu książkowym – mówi prof. Bujnicki. _– _Zwyczaj zamieszczania powieści w odcinkach w prasie utrzymał się długo, do XX w. Z tym, że z czasem doszło do pewnego odwrócenia: w końcu XIX w. gazety drukowały literaturę wysoką, a w wieku XX już raczej tę niższych lotów: kryminalną, sensacyjną, rozrywkową – dodaje badacz.

Kolejny sukces
Pisanie „Potopu” Sienkiewicz skończył 21 sierpnia 1886 r. „Przed godziną skończyłem »Potop« i właśnie podpisywałem pożądany wyraz koniec, gdy zadzwoniono na kolację. Leży przede mną trzynaście ostatnich kartek – trzeba tylko jeszcze jutro przejrzeć i wyprawić” – pisał w liście z uzdrowiska Kaltenleutgeben.

Jakie było przyjęcie powieści? _– _Bardzo dobre. Czytelnicy jak zawsze zareagowali entuzjastycznie. Nakład „Słowa” w okresie drukowania „Potopu” w odcinkach podwoił się. „Potop” razem z całą Trylogią stanowił jeden z największych sukcesów XIX- -wiecznej powieści polskiej – mówi prof. Bujnicki. Sława i znaczenie Sienkiewicza wzrosły jeszcze bardziej. Wzrosły też jego honoraria autorskie. Za planowaną trzecią część Trylogii, czyli „Pana Wołodyjowskiego”, wytargował od wydawców bardzo duże honorarium w wysokości 8 tys. rubli. Zaczął otrzymywać mnóstwo listów z prośbami o zgodę na przełożenie jego książek na języki obce. „Potop” przełożono później na 20 języków, w tym na hebrajski i japoński, a na niektóre z nich po kilka razy (np. na niemiecki i rosyjski po sześć razy).

W ogromnej większości pozytywne były też recenzje dzieła. „Od czasu jak Mickiewicz napisał »Pana Tadeusza« nie wyrywano sobie tak polskiej książki i nie czytano jej w Polsce z tak powszechnym zajęciem, jak dwie ostatnie powieści Henryka Sienkiewicza” – czytamy w jednej z nich.

Charakterystyczną opowieść świadczącą o popularności dzieła zanotował w dzienniku Stefan Żeromski. Otóż pewien jego znajomy „miał interes na poczcie, czekał tam więc. Razem z nim czekało na przyjście poczty ze dwudziestu szewców, krawców, czeladników, sklepikarzy – czekali na »Słowo«. Gdy poczta przyszła, urzędniczek pocztowy zaczął czytać »Potop« na głos… Ci ludzie czekali tam parę godzin, oderwawszy się od pracy, aby usłyszeć dalszy ciąg powieści”…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski