Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Potrafią cieszyć się grą

Łukasz Madej
W sobotę Sebastian Szczepański strzelił piękną bramkę, ale też mocno walczył z przeciwnikami
W sobotę Sebastian Szczepański strzelił piękną bramkę, ale też mocno walczył z przeciwnikami Fot. Piotr Krzyżanowski
I liga. Na piłkarzy Sandecji Nowy Sącz nie ma mocnych, nawet kiedy występują w osłabieniu.

Ja tak pięknych bramek nie strzelałem – uśmiecha się Janusz Świerad, dziś II trener Sandecji Nowy Sącz, a w przeszłości napastnik m.in. Wisły Kraków. Popularny „Dino” mówi o sobotnim trafieniu Sebastiana Szczepańskiego, który w 65 min wyjazdowego spotkania z Miedzią Legnica uderzeniem zza pola karnego zapewnił „biało-czarnym” punkt.

No, siadła, siadła mi ta piłka. Strzał wyglądał tak, jak miał wyglądać – nie ukrywa sam Szczepański.

Co ciekawe, z Dolnego Śląska Małopolanie wywieźli remis 1:1, chociaż przegrywali, a całą drugą połowę grali bez Mateja Nathera, który musiał opuścić boisko za dwie żółte kartki.

W szatni powiedzieliśmy sobie, że tak to wyglądać nie może. Udowodniliśmy, że Sandecja nawet w dziesięciu potrafi grać w __piłkę – cieszy się 21-letni pomocnik. – _Pierwszy trener Jozef Kostelnik mówił w szatni tak: „Pokażmy charakter, grając jednego mniej wcale nie musimy przegrać ”. I chłopaki charakter pokazali. Najpierw fajnie było patrzeć, jak walczą, a potem jak się po spotkaniu wspólnie cieszą. W takiej sytuacji nawet nie muszę odpowiadać na pytania o __atmosferę _– dodaje Świerad.

W Legnicy dużo komplementów usłyszał także Marek Kozioł, który złapał piłkę po strzale z „jedenastki” Marcina Garucha.

Dwie kolejki wcześniej Garuch też wykonywał karnego. Teraz uderzył podobnie i Marek był na to przygotowany. A stracony gol? Piłka poszła mu pechowo po palcach. Reakcja była dość szybka i dobra, jednak Kozioł był zasłonięty. Trudno, wpadła do siatki, ale to co Marek w ogóle bronił... Zresztą, wszyscy, zaczynając właśnie od bramkarza, a kończąc na napastniku, zasłużyli na brawa – przekonuje Świerad.

W sobotę niespodziewanie tym razem na prawej obronie zagrał Adrian Frańczak, który po letnim odejściu Adama Mójty najczęściej (zamiast jak wcześniej na lewym skrzydle) grał na lewej stronie defensywy.

Wie pan co, wszyscy myślą, że Adrian jest lewonożny, a __on tylko bardzo dobrze gra tą nogą, ale ogólnie jest prawonożny. Sam byłem tym zaskoczony – z uśmiechem przypomina Świerad. – _Lewa, prawa noga? Dla niego nie ma żadnej różnicy, a __nas bardzo cieszy, że mamy takie pole manewru _– dopowiada.

Na lewej obronie tym razem wystąpił Kamil Słaby. – Pierwszy trener rozmawiał indywidualnie z tą dwójką i trzeba przyznać, że na boisku dosyć dobrze wszystko wyszło. Póki co, to było jednak rozwiązanie pod kątem akurat Miedzi, więc w __środę może sprawa wyglądać inaczej – twierdzi Świerad.

A już jutro niepokonana jesienią w lidze Sandecja zagra u siebie z liderującą (także bez porażki) Termalicą Bruk-Bet Nieciecza.

– _Nie boimy się nikogo. Jak to zawsze po odprawach mówi trener Kostelnik, najważniejsze, żeby na twarzach piłkarzy były uśmiechy, żeby gra sprawiała im radość, bo jeśli tak się stanie, to wyniki będą na __dobrym poziomie _– zdradza II trener.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski