Potrafią pięknie

   Na dobrej drodze ku miejscu na podium mistrzostw Europy w Budapeszcie jest łyżwiarska para sportowa Dorota i Mariusz Siudkowie. Polacy zajmują trzecie miejsce po wczorajszym programie krótkim, wyprzedzani przez dwie rosyjskie pary. - To dobra pozycja, by w środę w programie dowolnym walczyć o srebro lub brąz - _mówili zadowoleni z występu łyżwiarze Dworów Unii Oświęcim.
   Na najszczęśliwszego na węgierskim lodowisku wyglądał jednak wczoraj kanadyjski trener Siudków - Richard Gauthier. Jego podopieczni do muzyki z filmu "Legenda 1900" wykonali dobrze wszystkie wymagane elementy techniczne: skakanego osobno toeloopa, wyrzucanego rittbergera, piękne podnoszenia, twista i spiralę śmierci, ale przede wszystkim zachwycili artystyczną stroną programu, z którą nieraz mieli problemy. - _Wiele pracowaliśmy ostatnio nad prezentacją i widać to było w pokazie, także w notach. Te za wartość artystyczną były wyższe niż za technikę - cieszył się Kanadyjczyk. Widział jeszcze drobne uchybienia (wahnięcie Mariusza przy lądowaniu po toeloopie czy niewidoczne dla zwykłego widza zbytnie oddalenie partnerów przy kręconych razem piruetach), ale przed środowym programem dowolnym jest optymistą. - Jesteśmy na dobrej drodze do podium. Tylko Dorota i Mariusz muszą wierzyć, że potrafią dobrze i pięknie jeździć. Pokazali to przecież.
   Nie tylko Siudkowie pokazali na nowym budapeszteńskim lodowisku, że potrafią tak jeździć i należą do europejskiej czołówki. Mistrzowską klasę potwierdzili obrońcy tytułu Rosjanie Tatiana Totmianina, Maksim Marinin. Odmienieni nową fryzurą Mariny prezentują tę samą precyzję i wdzięk, które dały im już dwa złote krążki ME. Są w stolicy Węgier stuprocentowymi faworytami do zwycięstwa.
   Sędziowie wyżej od polskiego postawili też program drugich utytułowanych Rosjan - Marii Pietrowej, Aleksieja Tichonowa. To, że podobał się bardziej niż polski, tłumaczyć można kwestią gustu, a o tym trudno dyskutować. Zawierał przecież te same elementy i utrzymany był w podobnym, klasycznym stylu.
   Strachu mogła napędzić wszystkim trzecia i najmłodsza z rosyjskich par. Julia Obertas i Siergiej Sławnow jeżdżą razem niecały rok, ale pod okiem znakomitej trenerki Tamary Moskwiny, więc nie dziwi, że w Budapeszcie zajmują po bezbłędnym shorcie 4. miejsce i mają odwagę straszyć mistrzów.
   Dziś pary sportowe odpoczywają. - Rano trening, potem kawka i spacerek i wcześnie do łóżka - to plany Siudków. Na taflę wrócą w środę, od 19 walka o pierwszy komplet medali ME.

   We wczorajszych kwalifikacjach zakończył udział w ME polski solista, najmłodszy uczestnik imprezy niespełna 18-letni Przemysław Domański z Katowic. W grupie B zajął ostatnie 17. miejsce. Narzekał potem na niesprawiedliwość w losowaniu, bo uważał, że w grupie A miałby większe szanse na awans do trzydziestki. Prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Figurowego pocieszał młodziana, że związek widzi w nim nadzieje, tylko z tej bolesnej budapeszteńskiej lekcji musi wyciągnąć wnioski. Czasu ma dużo - już od dziś, gdy będzie zwiedzał stolicę Węgier...
   A w kwalifikacjach klasą błysnął wielki Jewgienij Pluszczenko. Wystarczy, że wykonał jedną ze swoich kosmicznych kombinacji skoków: poczwórnego z potrójnym toeloopem, kraszonego podwójnym rittberegrem, a wszyscy już wiedzą, kto będzie mistrzem Europy.
MaŁgorzata Syrda-Śliwa

   1. Tatiana Totmianina, Maksym Marynin (Rosja) 0,5
   2. Maria Pietrowa, Aleksiej Tichonow (Rosja) 1,0
   3. Dorota Zagórska, Mariusz Siudek (Polska) 1,5
   4. Julia Obertas, Siergiej Sławnow (Rosja) 2,0
   5. Katerina Berankova, Otto Dlabola (Czechy) 2,5
   6. Eva-Maria Fitze, Rico Rex (Niemcy) 3,0