Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Potrafili nieźle poczarować

Redakcja
1-0 Krajci 5, 2-0 Rziha 15, 2-1 Mejka 15, 3-1 Zatko 21, 4-1 Krajci 27, 5-1 Zatko 36, 6-1 Krajci 41, 7-1 A. Kowalówka 44.

Aksam Unia Oświęcim - GKS Tychy 7-1 (2-1, 3-0, 2-0)

Sędziował: Sebastian Molenda (Sosnowiec). Kary: 12-30 minut (w tym 10 dla Parzyszka za niesportowe zachowanie). Widzów: 3000.

Aksam Unia: Zborowski - Zatko, Dronia, Krajci, Tabaczek, Rziha - Flaszar, Gabryś, Valusiak, Stachura, Jaros - Piekarski, A. Kowalówka - Klisiak, Jakubik, Wojtarowicz.

GKS: Sobecki (36 Jakubowski) - Gonera, Kotlorz, Witecki, Parzyszek, Vitek - Jakesz, Sokół, Paciga, Simiczek, Bagiński - Csorich, Mejka, Krzak, Garbocz, Galant oraz Woźnica.

- Zapomnieliśmy o pogromie w Krakowie 2-8, którego doznaliśmy dwa dni wcześniej - mówił przed meczem Karel Suchanek, trener Aksamu. - Cenię sobie indywidualne umiejętności tyskich hokeistów, ale jeśli chcemy utrzymać przed play-off 3. miejsce, musimy wygrać. Gole muszą zacząć strzelać obcokrajowcy.

Marzenia oświęcimskiego szkoleniowca się spełniły, bo o losach meczu rozstrzygnął właśnie słowacko-czeski zaciąg, który wpędził tyszan w kompleksy. Z krajowego składu trafił tylko A. Kowalówka, stawiając pieczęć na wygranej oświęcimian.

Precyzją imponował zwłaszcza Robert Krajci, prezentując się tak, jak na początku sezonu. W 5 min ośmieszył wręcz Jakesza, któremu uciekł lewą stroną, gdy oświęcimianie grali w osłabieniu (kara A. Kowalówki), a widząc, że Sobecki zbytnio odsłonił przeciwny róg, właśnie tam posłał krążek.

Prowadzenie podwyższył Rziha, ale tyszanie odpowiedzieli trafieniem Mejki. Oba gole padły w obustronnym osłabieniu, więc było sporo miejsca do pokazania umiejętności technicznych; ładną akcją popisał się Krajci, a najazd w tempo Rzichy był wręcz kapitalny.

Z kolei po karze Droni, wydawało się, że goście pokuszą się o remis, ale w przewadze grali tylko kilkanaście sekund, bo karę zarobił Parzyszek.

Hokeiści Aksamu Unii, gospodarze wczorajszego spotkania, strzelali gole nie tylko podczas przewagi, ale i w osłabieniu.

Okrasą pojedynku było uderzenie Krajciego, z lewej strony, po którym krążek wylądował w przeciwnym "okienku". - Nowy trener wrócił do ustawienia mnie razem z Łukaszem Rzihą, a razem potrafimy nieźle przeciwników poczarować. Dzisiaj wyszło nam to pięknie, więc kibice wyszli z lodowiska usatysfakcjonowani - powiedział po meczu Robert Krajci, szczęśliwy strzelec hat tricka.

Ostatnią szansą gości na zatrzymanie rozpędzającej się Unii była sytuacja sam na sam Sokoła, który jednak przegrał pojedynek ze Zborowskim (26 min). Kapitan gości Adrian Parzyszek głośno wyraził niezadowolenie pod adresem rozjemcy, że nie odgwizdał faulu, za co otrzymał 10 minut.

Tyszanie zostali pozbawieni złudzeń przy karze Gabrysia, bo Klisiak na prawym skrzydle uruchomił Zatkę, który znalazł lukę między parkanami Sobeckiego, a ten zrezygnowany opuścił swój posterunek.

Na początku III tercji zapachniało rozróbą, bo po golu Krajciego kijem wjechał w niego Kotlorz, a skoro zaskoczony tym bohater miejscowych padł na lód, z odsieczą pospieszył mu Dronia i w ruch poszły pięści. Sytuacja została jednak opanowana i miejscowi są blisko zrealizowania celu na rundę zasadniczą.

Zdaniem trenerów

Karel Suchanek, Aksam:

- Od początku zagraliśmy agresywnie i zaskoczyliśmy rywali.

Dominik Salamon, GKS:

- Straciliśmy kilka bramek, które nie powinny się trafić klasowej drużynie.

JERZY ZABORSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski