Ks. MIECZYSŁAW MALIŃSKI
Gwałtownie brakuje ludzi w Polsce. Ludzi wielkiego formatu, wielkiej osobowości. I to we wszystkich dziedzinach - w polityce, w przemyśle, w handlu, w kulturze. Ludzi, którzy by potrafili odpowiedzieć na pytania, jakie stawia trudny czas, w którym żyjemy.
W niektórych szkołach średnich uczą pracownicy naukowi wyższych uczelni na zasadzie paru przynajmniej godzin. Można i tak. Ale jesteśmy świadomi, że przygotowanie naukowe to nie wszystko. Potrzeba jeszcze tego czegoś, co się nazywa umiejętnością nawiązywania kontaktu z młodzieżą, ale również umiejętnością poprowadzenia lekcji w taki sposób, żeby zainteresować, pobudzić myślowo, ożywić klasę, zachwycić, wywołać dyskusję - doprowadzić do wspólnej pracy, do poszukiwania odpowiedzi na postawiony problem.
A dyrekcja to ma być władza, która czuwa nad całością. Która wie, co jest wart każdy z nauczycieli, jak można go najlepiej spożytkować dla dobra szkoły, jakie można mu postawić wymagania, jak go zaktywizować, jak uruchomić jego poczucie odpowiedzialności, żeby wydobył z siebie wszystko najlepsze, na co go stać.
A dyrekcja wie - powinna wiedzieć - że dzieci i młodzież wychowują nie tylko ludzie, ale i budynek, i to, co się w nim dzieje. Bo są szkoły brudne, śmierdzące, odrapane, obsmarowane. Gdzie miesiącami wisi urwana klamka w głównej bramie i straszy rozbita szyba, a do ustępów strach wejść. A są szkoły zadbane, które błyszczą wymytymi oknami i do wnętrza zaprasza uśmiechnięta woźna. To nie sprawa wielkich nakładów, odpowiadam od razu, bo już słyszę zarzut: "Skąd brać pieniądze na remonty"? Ale to sprawa uwrażliwienia na czystość i na higienę.
Są rankingi najlepszych szkół w Polsce czy w województwie. Opierają się przeważnie na ilości młodzieży, która dostaje się na wyższe studia, jak również na pierwszych miejscach w olimpiadach międzyszkolnych. Ale nie ma rankingu, który by się opierał na atmosferze szkoły, klimacie, jaki w niej panuje. Na serdeczności wśród młodzieży, na wzajemnym zrozumieniu pomiędzy młodzieżą a nauczycielami, na zaangażowaniu nauczycieli w wychowanie młodzieży, na ilości godzin, jaką nauczyciele poświęcają, przygotowując się do lekcji w domu, na ilości godzin, jakie spędzają przy poprawianiu klasówek i zeszytów, na ilości rozmów telefonicznych, jakie przeprowadzają z rodzicami.
Wiem, że to niemożliwe, aby ująć w ankietę takie tematy, ale dla mnie osobiście to pytania najważniejsze. Jeszcze bym dodał: czy nauczyciel po skończonej lekcji wychodzi od razu do pokoju nauczycielskiego, czy jeszcze zostaje w klasie, zatrzymywany przez młodzież na rozmowach.
Wiem, że mi ktoś powie, że stawiam zbyt wysoko poprzeczkę. Że skąd wziąć czasu i sił na to, czego oczekuję. Ale jestem przekonany, że nie postawi mi tego zarzutu żaden z nauczycieli. Bo każdy wie, że na tym jego praca polega i żałuje, że doba ma tylko 24 godziny.
Tylko na koniec - ja bym oczekiwał więcej zrozumienia i szacunku dla tych ludzi, którzy wykonują najważniejszą pracę w narodzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?