Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Potrzebna karma dla pięćdziesięciu osieroconych jeży i kilku nietoperzy

(AG)
Małe jeże będą musiały przezimować w fundacji. Tutaj mogą liczyć na pożywienie i bezpieczny kąt
Małe jeże będą musiały przezimować w fundacji. Tutaj mogą liczyć na pożywienie i bezpieczny kąt Anna Kaczmarz
Pomoc. Mieszkańcy Krakowa znajdują na trawnikach i klatkach schodowych małe ssaki potrzebujące pomocy. To osierocone jeże z jesiennych miotów i nietoperze, które nie znalazly sobie schronienia na zimę.

- Jesień to u nas sezon na jeże i nietoperze - mówi Joanna Wójcik, szefowa „Dzikiej Kliniki”, pierwszej fundacji w Małopolsce zajmującej się dzikimi zwierzętami. - Krakowianie przynoszą znalezione zwierzaki do nas, licząc, że je uratujemy. Nie zawsze się to udaje.

Im mniejszy jest znaleziony na trawniku jeżyk, tym mniejsze ma szanse na przeżycie. Przeważnie straciły matki pod kołami samochodów i same nie radzą sobie ze zdobywaniem pożywienia. Są wychłodzone i wychudzone. Często chorują. Jeśli nie osiągnęły wagi co najmniej 600-800 gramów, samodzielnie sobie nie poradzą. Czeka je śmierć. Jeśli małe jeże w porę trafiły do Dzikiej Kliniki, mają szansę. W fundacji przebywa aktualnie 50 kolczastych sierotek.

- Większość udaje się nam uratować, ale będą musiały zostać u nas do wiosny, to sporo kosztuje, a my mamy bardzo skromny budżet - martwi się pani Joanna. Utrzymanie tylko jednego małego jeża to wydatek 100 zł miesięcznie, czyli dla wszystkich pacjentów potrzeba pięć tys. zł.

Jeże karmione są karmą dla kotów: suchą i mokrą oraz żywymi drewnojadami, którymi zajadają się także przyniesione tutaj nietoperze.

Fundacja prosi krakowian kochających zwierzęta o pomoc i przynoszenie kociej karmy. Można także wspierać klinikę datkami na konto dostępne na stronach internetowych www.dzikaklinika.com lub na koncie facebookowym.

Klinika usiłuje pozyskać fundusze na utrzymanie swych pacjentów przez sprzedaż gadżetów na Allegro. Można się zaopatrzyć na przykład w kubki i podkładki ozdobione rysunkami jeża, nietoperza, wiewiórki, pisklaków i lisa oraz w dwa rodzaje toreb.

- Przed świętami przygotuje także okolicznościowy kalendarz z fotografiami naszych uratowanych pacjentów - mówi Joanna Wójcik.

W „Dzikiej Klinice” przydałyby się także ręce do pracy. Wolontariusze są tu potrzebni od rana do wieczora. Do ich obowiązków należy nie tylko sprzątanie klatek, ale także karmienie pacjentów.

Mile widziane jest wykształcenie przyrodnicze bądź weterynaryjne, szersza wiedza o ochronie przyrody, a także doświadczenie w obchodzeniu się ze zwierzętami. Inne ważne cechy to odpowiedzialność, sumienność i zaangażowanie. Przyda się także odporność psychiczna na ból i cierpienie zwierząt. Zainteresowani proszeni są o kontakt z szefową fundacji przez Facebook Dzika Klinika lub telefonicznie: nr 790 369 936.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski