Trzy lata temu jego „Trylogię” usunięto z listy szkolnych lektur. Dziś Henryk Sienkiewicz zostaje zrehabilitowany przez polityków: polski parlament ustanowił rok 2016 Rokiem Henryka Sienkiewicza. Pretekstem ma być setna rocznica śmierci pisarza. Decyzja polskich władz ma przyczynić się do popularyzacji twórczości Sienkiewicza oraz idei zawartych w jego książkach. Chodzi przede wszystkim o patriotyzm i przywiązanie do tradycyjnych wartości.
- Zbieżność wymowy tego gestu z linią programową obecnej ekipy rządzącej jest raczej przypadkowa, a nawet pozorna. Spodziewaliśmy się takiej decyzji w tym roku, niezależnie od wyniku wyborów, ale także dlatego, że pomimo całego potencjału mitotwórczego opowieści o Polsce, jaką zafundował nam Sienkiewicz, pozostaje on w historii polskiej literatury zjawiskiem osobnym i nieklasyfikowalnym - ocenia decyzję rządzących Robert Piaskowski, koordynator projektu Kraków Miasto Literatury UNESCO.
I zwraca uwagę, że należy być w pełni świadomym skali zróżnicowania ocen dzieła Sienkiewicza, które budziło kontrowersje już u pisarzy mu współczesnych. - Warto wspomnieć Prusa i jego głośną recenzję „Trylogii”: „Z powieści więc „Ogniem i mieczem” historii nikt się nie nauczy, owszem, zaciemni sobie i pomiesza pojęcia o niej” - mówi Robert Piaskowski, który jednak Rok Sienkiewiczowski postrzega jako szansę krytycznego przewartościowania samego dorobku Sienkiewicza i jego wpływu na naszą zbiorową pamięć. - Liczę na pogłębioną refleksję o tym, co w nim prowincjonalne, a co uniwersalne - stwierdza Piaskowski.
Co w Sienkiewiczu może dziś pociągać młode pokolenie?
- Z prywatnej, nieczęsto publicznie cytowanej korespondencji Sienkiewicza wyłania się obraz człowieka, który nigdy nie dał się zaszufladkować, przyporządkować konkretnej opcji światopoglądowej. Pisał w kontekście czasów, w jakich żył, dokonując jednocześnie rzeczy jak na owe czasy niebywałych - uważa Robert Piaskowski.
Jego zdaniem, mało w polskiej literaturze tak spektakularnych karier, pisarzy równie płodnych i równie popularnych, literacko sprawnych, o podobnym stopniu oddziaływania na narodową wyobraźnię i podobnej międzynarodowej sile przebicia. - Powinniśmy się raczej zastanowić, co z tą postsienkiewiczowską wyobraźnią zrobić jako dorośli i odpowiedzialni ludzie, jak rozsądnie odczarowywać wymalowany przez niego obraz, a taki rok jak żaden inny jest ku temu okazją - uważa.
Podobnego zdania jest krytyk literacki Marcin Wilk, który nie boi się o istnienie Sienkiewicza także i dziś. - Życzyłbym sobie, by pisarza traktowano jako punkt wyjścia do ważnych debat wykraczających daleko poza literackie pole. Czytany uważnie i odważnie Sienkiewicz może okazać się naprawdę bardzo ciekawym partnerem w rozmowach o historii czy kulturze w ogóle - mówi.
Robert Piaskowski stawia tezę, że Gombrowicz nie napisałby „Trans-Atlantyku”, a w czasach nam już bliższych Olga Tokarczuk nie stworzyłaby swoich „Ksiąg Jakubowych”, gdyby nie „chęć pisania na przekór Sienkiewiczowi”. - Trzeba nam było tego „pierwszorzędnego pisarza drugorzędnego”, by móc się do niego krytycznie odnosić. Przy zachowaniu całego dystansu do realiów i kontekstów epoki, w której tworzył, jego dzieło pozostaje niebywale inspirujące - twierdzi Robert Piaskowski.
Z tą opinią zgadza się Olga Brzezińska, prezes Fundacji Miasto Literatury. - Wierzę, że pojawią się ciekawe projekty, pozwalające na krytyczne odczytanie dzieł we współczesnych kontekstach, które pozwoli wyjść poza schematyczną interpretację twórczości Sienkiewicza, dominującą na etapie edukacji szkolnej - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?