Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poukrywani

Łukasz Gazur
Wystawa grupy Wprost w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha
Wystawa grupy Wprost w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha fot. materiały prasowe
Sztuka Wyboru. Na początek gratulacje. Te należą się Kamilowi Kukli, który jest zwycięzcą tegorocznego konkursu dla młodych artystów, organizowanego przez Fundację Grey House.

Właśnie trwa wystawa „Ka-mu-flaż”, prezentująca finalistów konkursu w galerii Szara Kamienica (Rynek Główny). Młody abstrakcjonista, który przetwarza w swoich pracach motywy roślinne i każe im uciec ze świata przyrody wprost w rzeczywistość sztuki, to artysta więcej niż obiecujący.

Jego gest malarski oswaja dobrze znane motywy. To wciąż natura, która inspirowała kolejne pokolenia artystów. Obserwując jego prace na ścianach muzeów i galerii jestem przekonany, że jeszcze nie raz o nim usłyszymy.

Zresztą trzeba przyznać, że w finale konkursu ciekawych nazwisk nie brakowało. Podobała mi się Ewa Sadowska, która zmusiła swoich rodziców, grajków weselnych, do wykonania swoich utworów i nagrania płyty. To pokazanie, jak uwikłani jesteśmy w relacje społeczne - i to w obie strony.

Zwykło się opowiadać o ciężarze rodziny, którą niosą ze sobą młodzi ludzie. Cóż, rodzice nie maja lepiej. Z kolei Michalina Bigaj pokazuje, jak natura odciska na człowieku swoje piętno - dosłownie i w przenośni. Jej zdjęcia to poszukiwanie kontaktu z tym, co pierwotne: zbliżenia nagiego, ludzkiego ciała, na których znajdziemy odrysowane kształty traw i kamieni niczym ornament.

Z jednej strony - społeczne umocowanie, z drugiej - kontakt z naturą. To widać także w pracach pozostałych nominowanych - Bartka Buczka i Macieja Cholewy. Ale na plan pierwszy wychodzi na tej wystawie osoba artysty. Ach, ten egocentryzm.

***

Grupa Wprost to jeden z fenomenów polskiej sztuki. Wydawało się, że o tej sztuce powiedziano już wszystko. Romantyczni buntownicy PRL-u, prawdomówni w czasach ancien regime’u.

Pretekst do wystawy jest dość oczywisty - to okrągłe rocznice, czyli ramy czasowe jej działalności, czyli lata 1966--1986. Ale sama wystawa jest mniej oczywista. Przede wszystkim dlatego, że brzmi aktualnością. To nie jest zamknięty w muzealnych gablotach manifest, sprzeciw wobec abstrakcji i formalizmu. Nie jest też eksponatem muzealnym, dźwięczącym echem publicystycznego sprzeciwu wobec minionego systemu.

Krążąc w labiryntach (dosłownie) zbudowanych z prac widać, skąd wzięło się wiele późniejszych zjawisk w sztuce współczesnej, skąd krytyczny stosunek do rzeczywistości. To nie jest wymysł naszych czasów. Sztuka krytyczna miała swoich pradziadków - Zbyluta Grzywacza, Leszka Sobockiego, Macieja Bieniasza, Jacka Waltosia i wreszcie Barbarę Skąpską. Ale to, co jest szczególnie cenne na tej wystawie, to pokazanie, że nie tylko o publicystykę tu chodziło. Wyczuwamy tu puls zagadnień artystycznych - obok malarstwa i rzeźby jest choćby environnement. Do tego np. zagadnienia pamięci, tak żywe w XX i XXI wieku.

To trafnie opowiedziana historia grupy Wprost, pokazująca także, jak aktualne jest to, co po nich zostało. W wielu aspektach. To wręcz fenomenalne!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski