Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiat gorlicki świętował 150-lecie

Lech Klimek
Lech Klimek
Witold Kochan, Karol Górski i Andrzej Welc to byli i aktualny starosta
Witold Kochan, Karol Górski i Andrzej Welc to byli i aktualny starosta archiwum
Konferencją w Galerii Sztuki Dwór Karwacjanów w Gorlicach uczczono 150-lecie powiatu gorlickiego. Skansen Wsi Pogórzańskiej imieniem prof. Romana Reinfussa w Szymbarku działa już 30 lat.

Okrągłe jubileusze powiatu i skansenu przywiodły do Gorlic Leszka Zegzdę, członka zarządu województwa małopolskiego. Miał ze sobą kilka odznaczeń. Trafiły do ludzi związanych od lat z samorządem, ale przede wszystkim szeroko rozumianą kulturą. Te z najcenniejszego kruszcu - Złote Krzyże Małopolski trafiły do starosty Karola Górskiego i Zdzisława Tohla, dyrektora Muzeum Dwory Karwacjanów i Gładyszów.

Obaj panowie, na równi zaskoczeni, z jednej strony zapewniają, że cały czas robią, co do nich należy, ale trudno nie wyczuć w ich słowach nutki dumy. Ten pierwszy z samorządem powiatowym jest związany od 18 lat. Pytany o najważniejsze doświadczenie, nie zastanawia się długo i mówi wprost: szpital i niegdysiejsze koncepcje przekształcenia go. - Dobrze się stało, że do tego nie doszło - podkreśla. - Dzisiaj mamy dobrze funkcjonującą placówkę - dodaje.

W lżejszych klimatach wspomina budowę tzw. małej obwodnicy Gorlic, z Sękowej do Kobylanki.

- Oprócz samej drogi, na kilku odcinkach powstały wtedy chodniki - wspomina. - Żartownisie komentowali wtedy, że to wszystko z myślą o mojej, mieszkającej w Kobylance teściowej, żeby bezpiecznie mogła chodzić po zakupy - opowiada ze śmiechem.

Dach przeciekał

Złoty medal wylądował też w klapie garnituru wspomnianego już Zdzisława Tohla. Choć mentalne bliższy mu jest zdecydowanie świat wielkiej kultury i sztuki, to na zawodowym starcie, zdecydowanie bardziej praktyczna okazała się znajomość zasad budowlanki. Był 1983 rok…

- Wszedłem do dolnej sali wystawowej, a tam spod lampy... kapie woda - opowiada nam tajemniczo.

Okazało się, że przecieka przez nieszczelny strop.

- Na sali stały miednice, a ja myślałem: tak być nie może - wspomina.

Zaczął się wielki remont, a w zasadzie budowa muzeum w Gorlicach, a dyrektor Tohl pewnie nie myślał, że kilka lat później ponownie stanie na placu budowy. Tym razem kasztelu. Oba skończyły się sukcesem.

Historia i skanseny

Andrzej Ćmiech o odznaczeniu - Srebrnej Odznace Honorowej Województwa Małopolskiego- dowiedział się niemal w ostatniej chwili. - W piątek odebrałem telefon - opowiada. - Rozmówca polecił mi się stawić w sobotę w Dworze Karwacjanów. Zastrzegł, że mam być w garniturze, bo zostanę wywołany do nagrody - opowiada z uśmiechem.

Wszystko przez historię regionu, którą zna prawie jak własną kieszeń. Mówi, że nie może być inaczej, bo zainteresowanie przeszłością wyniósł z domu. Jego tata, kupował pismo „Mówią wieki” i mnóstwo innych pozycji historycznych.

- Na półkach z książkami nie było niestety bajek Andersena ani przygód Koziołka Matołka. Stała za to historia średniowiecza - wspomina. - Jak się pochorowałem, to nie miałem wielkiego wyboru, gdy chciałem coś przeczytać - dodaje.

Taką samą odznakę odebrał Kazimierz Dudek, twórca Skansenu Przemysłu Naftowego Magdalena w Gorlicach. Z Ćmiechem łączy go nie tylko kolor wyróżnienia.

- Gdy mieszkałem w Krygu, to kopalnię Petrol widać było z każdego okna - śmieje się. - Koniki pompowe kołysząc się, skrzypiały i chrzęściły, a ja wpatrywałem się w nie zauroczony. Zresztą cała kopalnia miała swoje specyficzne tętno, robiła szum i hałas - dodaje.

Teraz gdy przyszła pora na zawodowy odpoczynek, czas wypełnia mu skansen: oprowadza wycieczki, opowiada o historii nafciarstwa w Gorlickiem.

- Ciągle jest coś do zrobienia - mówi.

Leszek Brzozowski, kierownik skansenu w Szymbarku odebrał z kolei odznakę Zasłużony dla Kultury Polskiej. Pośród starych, pogórzańskich chałup pracuje już kilkanaście lat. Wcześniej też pracował „w historii”, tyle że związanej z pierwszą wojną światową.

- Po prostu, trzeba było się doszkolić - przyznaje.

Powiat powraca

Kiedy 18 lat temu na mapę Polski wracały zlikwidowane 23 lata wcześniej powiaty, nikt nie obiecywał nam, że będzie łatwo - wspomina Andrzej Welc, który wówczas pełnił funkcję kierownika urzędu rejonowego.

Najpierw trzeba było wywalczyć sobie przynależność Biecza i Lipinek do powiatu, potem Gorlickie chciało być w Małopolsce, choć były zakusy, byśmy byli mieszkańcami rubieży Podkarpacia.

Sprzymierzeńcami w tej walce byli senatorowie, posłowie i radni sejmiku. Jednoznacznego poparcia udzieliły wszystkie gminy powiatu. Wreszcie zapadła ostateczna decyzja i powiat gorlicki, w swoich prawie historycznych granicach, znalazł się w województwie małopolskim.

- Byliśmy wtedy tacy dumni - dodaje Andrzej Welc, który dokładnie pamięta datę pierwszych wyborów samorządowych do Rady Powiatu Gorlickiego.

- To było 11 października 1998 roku. Od tego czasu dużo się zmieniło, w końcu powiat jest już pełnoletni - śmieje się.

Pierwszym starostą został dotychczasowy kierownik urzędu rejonowego.

- Niby nie zmieniłem gabinetu, ale teraz już byłem nie urzędnikiem, ale samorządowcem - mówi. - Dostaliśmy nie tylko trochę większe kompetencje, ale i znacznie większą odpowiedzialność - podkreśla.

Wspominając pierwsze lata pracy nowego samorządu, skupia się na integracji nowej jednostki.

- Po 1975 roku stary powiat gorlicki został rozebrany pomiędzy trzy województwa - opowiada. - Teraz musieliśmy to wszystko posklejać. Szkoda, że zabrakło choćby gminy Rzepiennik czy Stróże, ale i tak udało się nam bardzo wiele - dodaje.

Starostwo miało też od samego początku istnienia problemy lokalowe.

- Żadnemu z moich następców nie udało się ich do końca rozwiązać - stwierdza. - Nie mam więc czego sobie tak naprawdę zarzucać - podkreśla.

Długie obrady

Początki działania starostwa, a zwłaszcza rady powiatu to było zdobywanie doświadczeń.

- W pierwszej radzie było nas 40 osób - wspomina Marek Bugno, radny powiatowy o samego początku jego istnienia - Pamiętam, że posiedzenia trwały bardzo długo, nieraz po 10, 12 godzin. Wszystko strasznie się ciągnęło, a i tak nie wszyscy, którzy chcieli, mogli zabrać głos - dodaje.

Druga kadencja rady powiatu przyniosła tu trochę poprawy. Zmniejszyła się liczba radnych, teraz było ich tylko 23.

- Posiedzenia były już sprawniejsze - dodaje Marek Bugno. - Dalej jednak trwały długie tak naprawdę nic niewnoszące do naszej pracy dyskusje. Każda z nich poprzedzało prezentowanie na sesjach wszystkich materiałów. To też nie przyspieszało naszej pracy - dopowiada.

Od trzeciej kadencji rady pan Marek jest jej przewodniczącym. Już na samym początku wprowadził w pracy iście rewolucyjne zmiany.

- Pierwsze co ustaliłem z radnymi, to fakt, że wszelkie materiały, które są przegotowywane na sesje w formie pisemnej, nie są na posiedzeniach prezentowanie - relacjonuje. - Radni mogą oczywiście zadawać pytania, ale powiedziałem im, że jak chcą się wygadać, to proszę bardzo, mają od tego komisje. Tam nikt im nie ogranicza czasu wypowiedzi. Mogą sobie gadać, jak długo chcą i tak naprawdę, co chcą - dopowiada z uśmiechem.

Te zmiany sprawiły, że teraz sesje rady powiatu zaczynające się o godzinie 10 trwają maksymalnie cztery albo pięć godzin.

Gazeta Gorlicka

Posiedzenie Rady Miejskiej na rynku w Gorlicach

Tak kiedyś wyglądały Gorlice! [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Czytaj najnowsze informacje z Gorlic i okolic

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 1. Dlaczego wychodzimy na pole?

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Powiat gorlicki świętował 150-lecie - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski