Powiat myślenicki. Przedsiębiorcy korzystają z tarczy

FLESZ - Zasiłki dla bezrobotnych będą wyższe

Dobra informacja jest także, że rośnie też pula środków, które trafiają do powiatu na pomoc przedsiębiorcom. Kilka dni temu powiat dostał z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej kolejna transzę, tym razem w wysokości 12 mln zł. Łącznie suma pomocy przekroczyła już 40 mln 800 tys. zł. - Przedsiębiorcy nadal mogą starać się o dofinansowanie – mówi Izabela Młynarczyk, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Myślenicach i dodaje, że zapotrzebowanie na dodatkowe środki finansowe jest na bieżąco zgłaszane do Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej, która odpowiada tak jak ostatnio dokładając wspomniane 12 mln zł.
Do połowy maja wnioski dosłownie zasypywały PUP. Dziennie wpływało ich nawet 200. Od od ok. dwóch tygodni ta liczba zmniejszyła się do ok. 50.

Samych tylko wniosków o niskooprocentowaną pożyczkę wpłynęło od mikroprzedsiębiorców 6400. Pod koniec maja rozpatrzonych było ok. 2200 wniosków i wypłacono pożyczki na łączną kwotę 9,5 mln zł. Nabór tych trwa w sposób ciągły.
Z początkiem czerwca rozpoczął się zaś kolejny nabór wniosków, m.in. o dofinansowanie części kosztów wynagrodzeń pracowników małych i średnich przedsiębiorstw.

Jak mówi Robert Kawecki, prezes Izby Gospodarczej Dorzecza Raby w Dobczycach, na początku zdarzały się błędy we wnioskach i kłopoty w komunikacji, ale pomocna okazała się wideokonferencja z udziałem izb gospodarczych, przedstawicieli PUP i Starostwa Powiatowego. - Sama forma pomocy jest postrzegana bardzo pozytywnie i pozwoliła na dodatkowe wsparcie w tym trudnym okresie – dodaje prezes.
Sami przedsiębiorcy postanowili pomóc sobie w ten sposób, że chcą promować usługi i handel firm poprzez kartę rabatową „Biznes Karta IGDR”. - Pozwoli to na wzrost obrotów na naszym obszarze, a co za tym idzie dochodów w powiecie myślenickim – mówi Robert Kawecki i przypomina, że kryzys w firmach przełożył się na mniejsze dochody samorządów z ich udziałów w podatku PIT i CIT.

Podobne zdanie na temat tarczy antykryzysowej ma lider izby zrzeszającej przedsiębiorców w gminie Sułkowice.
- Dobrze, że pomoc rządowa przyszła,bo daje nadzieję na przetrwanie i uratowanie przed bankructwem. Sam skorzystałem z Pożyczka z Polskiego Fundusz Rozwoju, która przy spełnieniu określonych warunków może zostać w dużej mierze umorzona. Ich spełnienie może się okazać trudne, ale to pieniądz publiczny, dlatego tak być musi. Uważam, że równie ważna jest też ta mniejsza pomoc, jak choćby zwolnienie z obowiązku opłacenia składek do ZUS przez 3 miesiące – mówi Stanisław Biernat, prezes Izby Gospodarczej w Sułkowicach i właściciel firmy oferującej usługi elektryczne. Jak dodaje, spośród firm zrzeszonych w Izbie, kryzys najmocniej dotknął te zajmujące się hotelarstwem, gastronomią i transportem, ale o ile te pierwsze po „odmrożeniu” lokali i powrocie do organizacji wesel, powoli łapią oddech, to branża transportowa nadal tylko i wyłącznie traci.

Wśród przedsiębiorców skupionych w dobczyckiej Izbie Gospodarczej Dorzecza Raby byli i tacy, których kryzys zmusił do zawieszenia, a nawet zamknięcia działalności gospodarczej. - Doświadczyliśmy też czasowego zamknięcia firm na wskutek ogniska Covid-19 i zarządzenia kwarantanny przez sanepid – mówi Robert Kawecki, prezes IGDR.

Jeden z największych pracodawców w powiecie – Wawel poinformował PUP o planowanych zwolnieniach grupowych. Miały one dotyczyć 100 osób. Jak informuje nas rzeczniczka firmy proces został już zakończonych (a wcześniej został poprzedzony konsultacjami z zakładowymi organizacjami związkowymi i zawarciem porozumienia) i dotyczył znacznie mniejszej liczby osób niż podano w pierwotnym zgłoszeniu do Urzędu Pracy (ilu dokładnie osób tego nie podano).

Wystarczy przejść dookoła myślenickiego rynku, żeby przekonać się jak wiele sklepów i puntów usługowych zniknęło, a tam gdzie jeszcze do niedawna funkcjonowały pojawiały się tabliczki „do wynajęcia”. Nawet założywszy, że część przeniosła się gdzie indziej, to są i takie, które z myślenickiego rynku zniknęły bezpowrotnie. A wraz z nimi miejsca pracy.
- Wiele małych firm jest zagrożonych, w już w tej chwili dochodzą do nas słuchy o likwidacji kolejnych restauracji, kawiarni czy punktów gastronomicznych. Likwidują się sklepy w galeriach handlowych i nie tylko – mówi Izabela Młynarczyk.

- Firmy korzystają z pomocy, jaką dają tarcze, a jeśli liczą na umorzenia muszą utrzymać zatrudnienie. Mnie się udało utrzymać pracowników i z tego co wiem innym też, nie licząc pojedynczych przypadków zwolnień – mówi Wiktor Kielan, architekt i prezes Izby Gospodarczej Ziemi Myślenickiej. - Był moment bardzo pesymistyczny, ale teraz to się trochę przełamuje, budzi się nadzieja, że sytuacja wróci do normy. Jeśli tylko nie będzie nawrotu epidemii.

Na koniec maja br. w rejestrze PUP figurowało 1825 bezrobotnych. To o prawie 600 więcej niż pod koniec maja 2019 roku. Nie znamy jeszcze stopy bezrobocia na koniec drugiego kwartału br. ale na koniec pierwszego wynosiła ona 2,9 proc. i była identyczna jak ta z analogicznego okresu ubiegłego roku. Dyrektor PUP w Myślenicach radzi poczekać jeszcze z oceną sytuacji i prognozami na przyszłość.
- Musimy poczekać na rozwój sytuacji, nie wiemy jak sobie poradzi budżet państwa z takimi dużymi obciążeniami finansowymi. Inflacja na pewno pójdzie w górę a co za tym idzie, w górę pójdą koszty prowadzenia działalności gospodarczej. Nie wiadomo, czy firmy sobie z tym poradzą – mówi Izabela Młynarczyk.