Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Powidoki" Andrzeja Wajdy pod specjalnym nadzorem

Monika Jagiełło, Michał Meksa
Bogusław Linda na planie „Powidoków” w Łodzi
Bogusław Linda na planie „Powidoków” w Łodzi fot. Grzegorz Gałasiński
Kontrowersje. Łodzianie oburzeni wypowiedzią Bogusława Lindy. Na aktora, który nazwał Łódź „umarłym miastem meneli”, posypały się gromy. Na planie towarzyszyła mu ochrona.

Przez minione dwa dni na ul. Włókienniczej w Łodzi, jednej z biedniejszych ulic miasta, wrzało od emocji. To tu powstają zdjęcia do nowego filmu Andrzeja Wajdy, opowiadającego o wybitnym malarzu Władysławie Strzemińskim. Owe emocje to jednak echa komentarza Bogusława Lindy - grającego w filmie główną rolę - na temat Łodzi.

Chodzi o wypowiedź aktora, która padła kilka dni temu. W przerwie zdjęć do „Powidoków”, pytany przez dziennikarzy o znaczenie łódzkiej Wytwórni Filmów Fabularnych i upadek przemysłu filmowego, Linda odparł: - Łódź to umarłe miasto meneli. Umarła także Łódź filmowa, nie oszukujmy się. Łódź popełniła wielki błąd zamykając wytwórnię filmową, gdzie pracowało wielu fachowców, likwidując tym samym kulturę w tym mieście.

W internecie zawrzało, a mieszkańcy ul. Włókienniczej, gdzie od wtorku kręcone są „Powidoki”, postanowili utrudnić pracę filmowców. O konflikcie ekipy z mieszkańcami ul. Włókienniczej poinformował na Facebooku jeden z łodzian. Powołał się na rozmowę z pracującym na planie ochroniarzem.

Mieszkańcy ulicy mieli wyrzucać z okien woreczki z wodą, a nawet jajka. Ich celem był oczywiście Bogusław Linda. Internauta donosił, że gdy padało hasło „Cisza na planie!”, otwierały się okna i z mieszkań dobiegała głośna muzyka disco polo. W okolicy pojawił się napis na ścianie: „GOGUŚ LINDA ŻUL”.

Wczoraj wzmocniono ochronę planu zdjęciowego, ale podobno wypowiedź aktora miała zbulwersować również niektórych ochroniarzy z Łodzi. Gdy aktor wyciągnął dłoń na powitanie do jednego z nich, miał usłyszeć: „Menelowi pan chce rękę podać?” - relacjonuje łodzianin.

W mediach pojawiła się także informacja, że ochrona planu musiała przekupić część mieszkańców, żeby nakręcić scenę przejazdu przez ulicę Włókienniczą bez zakłóceń. W okolicy pojawił się też kolejny, tym razem niecenzuralny napis o aktorze.

Trudno na razie potwierdzić informacje o utrudnieniach w pracy filmowców. W sprawę dotąd nie została zaangażowana oficjalnie łódzka policja.

Filmowcy nie skomentowali też oficjalnie swych kłopotów, choć mówi się, że Andrzej Wajda jest bardzo zaniepokojony opisaną sytuacją.

Film „Powidoki” to obraz opowiadający o kilku latach z życia Władysława Strzemińskiego, wybitnego malarza, pedagoga, teoretyka sztuki, współtwórcy łódzkiego Muzeum Sztuki. Po ogłoszeniu doktryny socrealizmu w Polsce w 1949 roku stracił pracę w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych i zmarł w biedzie.

- Sięgnąłem po tę postać, by wrócić do dyskusji, którą my filmowcy kiedyś toczyliśmy o narodowej sztuce, która bynajmniej nie jest sztuką zrozumiałą tylko w tym kraju - przyznał 89-letni Andrzej Wajda.

Dziś ostatni dzień pracy filmowców na planie w Łodzi. Premiera filmu zaplanowana jest na początek 2016 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski