Patryk Małecki strzelił w sobotę dwa gole Fot. Michał Klag
1-0 Małecki 41, 2-0 Małecki 43, 3-0 Sobolewski 66, 3-1 Alex 90+2.
Czerwona kartka: Rodionow (75).
Wisła: Pareiko - Cikos (60 Łobodziński), Chavez, Bunoza, Paljić - Sobolewski, Siwakow (72 Garguła), Melikson (72 Rios) - Małecki (82 Boukhari), Genkow (60 Żurawski), Kirm (46 Jirsak).
BATE: Hutar - Jurewicz, Simić, Szitow (46 Lichtarowicz), Bordaczew - Nechajczyk (70 Gordejczuk), Olechnowicz (58 Rudik), Wołodko, Bressan (80 Baga) - Skawysz (85 Alex), Rodionow (77 Pawłow).
Po niepokojących wynikach poprzednich sparingów, Wisła wreszcie pokazała się z lepszej strony. Wicemistrzowie Polski pokonali mistrza Białorusi, który już w najbliższy czwartek zagra mecz Ligi Europejskiej z Paris Saint Germain. Można więc być pewnym, że Białorusini traktowali ten sprawdzian poważnie.
Przeciwko BATE nie mógł zagrać Kew Jaliens, który nie zaleczył jeszcze urazu kolana. W pierwszym składzie Wisły wybiegło zaledwie dwóch Polaków, ale to właśnie oni byli kluczowymi postaciami spotkania. W pierwszej połowie to krakowski zespół prowadził grę. Widać było, że ofensywa Wisły, wzmocniona przyjściem 3 nowych piłkarzy, coraz lepiej się rozumie. Dużo ożywienia wprowadzał Maor Melikson.
BATE odpowiadało kontrami, które bezlitośnie obnażały problemy krakowian w defensywie. Akurat ta formacja powinna być już zgrana po rundzie jesiennej. Nieporozumienia i błędy w kryciu były więc tym bardziej niepokojące. Nową postacią na tyłach był jedynie bramkarz Sergei Pareiko. To był debiut Estończyka w bramce Wisły. I akurat on pokazał się z dobrej strony, kilka razy broniąc w sytuacjach sam na sam.
W 41 min Wisła zdobyła pierwszego gola w tym roku. Jego autorem był Patryk Małecki. Nie minęły trzy minuty, a krakowianie wygrywali już 2-0. Piłkę na połowie rywali odebrał Andraż Kirm, a w tym czasie Małecki przebiegł pół boiska. Gdy wpadł w pole karne, piłka już tam na niego czekała, wystarczyło tylko dopełnić formalności.
Z dobrej strony pokazał się Cwetan Genkow. Choć sam bramki nie zdobył, zapisał sobie ładną asystę przy pierwszym golu "Małego". A przede wszystkim pokazał, że ma te zalety, których oczekuje od niego trener Robert Maaskant. Jak przystało na środkowego napastnika, umiał odpowiednio się zastawić, przyjąć piłkę i odegrać ją do lepiej ustawionych kolegów. Nie próbował na siłę sam zostać bohaterem spotkania. Dobrze było to widać w akcji na 1-0, gdy umiejętnie przerzucił futbolówkę nad obrońcami w kierunku Małeckiego. Przy kolejnym golu też zaabsorbował uwagę rywali i przepuścił piłkę do Polaka.
Najciekawsza była akcja, po której padła bramka na 3-0. Wisła wyszła z kontrą, Sobolewski podał do Meliksona, ten błyskawicznie odegrał mu w pole karne. "Sobol", niczym rasowy napastnik, znalazł się przed golkiperem rywali - i zwodem położył go, niemal wjeżdżając z piłką do bramki.
W końcówce BATE zdobyło honorową bramkę. Po mocnym strzale z lewej strony Pareiko odbił piłkę pod nogi Alexa, a ten skierował ją do siatki.
- Zagraliśmy dobry futbol, a co najważniejsze, zaczęliśmy zdobywać gole. Nasza gra więc rzeczywiście wygląda lepiej, ale my wiedzieliśmy, że tak będzie - powiedział po meczu trener Maaskant (cytat za oficjalną stroną internetową klubu). - W tym tygodniu pracowaliśmy nad wykańczaniem akcji, nad szybkością. Nie jest to jednak tak, że wszystko jest już w najlepszym porządku. Straciliśmy przecież gola, co nie było konieczne - dodał.
Justyna Krupa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?