Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powrócili do sprawdzonych wariantów obronnych

Redakcja
Przebój Wolbrom zremisował w wyjazdowym spotkaniu z Beskidem Andrychów 1-1 (1-1), co sprawiło radość jego trenerowi Jarosławowi Rakowi. Dobra postawa zespołu wreszcie miała przełożenie na punkt.

W takich okolicznościach wolbromianie objęli w Andrychowie prowadzenie. Fot. Grzegorz Sroka

III LIGA PIŁKARSKA. Kadrowo okrojony Przebój Wolbrom wywalczył punkt w Andrychowie na boisku Beskidu 1-1 (1-1)

Wolbromianie przełamali wreszcie złe pasmo czterech kolejnych przegranych, a w ogóle w ostatnich ośmiu meczach doznali siedmiu porażek. - Może komuś się wydawać, że wobec naszych ostatnich wyników remis nie jest jakąś rewelacją, ale przecież wywalczyliśmy punkt na trudnym boisku w Andrychowie, gdzie wszystkim zespołom gra się bardzo ciężko i mocniejsze od nas drużyny zostawiły tutaj punkty - przypomina wolbromski szkoleniowiec. - Poza tym, kadrę miałem mocno okrojoną, bo przecież nie mogłem skorzystać z usług aż siedmiu zawodników z podstawowego składu. Trzeba się było sporo nagłowić, żeby znaleźć optymalne rozwiązanie.

Jarosław Rak wrócił zatem do sprawdzonych wariantów, czyli z ustawieniem w obronie...pomocników i napastników. - Na stoperze wystąpił nasz rozgrywający Sławek Duda i z nowych w tym sezonie obowiązków wywiązał się znakomicie - podkreśla szkoleniowiec. - Nie było to nowe ustawienie, bo przecież podczas naszych występów w II lidze, w poprzednim sezonie, był właśnie stoperem. Niczego nie zapomniał z tamtego okresu. To tylko dowodzi jego uniwersalności. Z kolei na prawej obronie wystąpił Tomek Jarosz. On wprawdzie już dawno został przekwalifikowany z napastnika na defensora, ale ostatnio, wobec naszych kłopotów z wykorzystywaniem pozycji bramkowych, znowu był ustawiany w przodzie. Stare warianty zdały egzamin. Z konieczności zagraliśmy tylko jednym napastnikiem, zagęszczając środek boiska - Jarosław Rak uchyla rąbka taktyki.

Wolbromianie w 41 minucie objęli prowadzenie. - Zbyt szybko roztrwoniliśmy zaliczkę, bo Mirek Kmieć i jego ekipa doprowadzili do remisu niespełna trzy minuty później - podkreśla wolbromski szkoleniowiec. - Nareszcie nasz mecz zakończył się innym wynikiem niż 1-2. Przyznam szczerze, że mieliśmy dość takich rozwiązań. Gola w ostatnich meczach zawsze strzeliliśmy, ale tym razem ustrzegliśmy się prostych strat, co tylko potwierdza regułę, że siłę zespołu buduje się od tyłu - podkreśla Jarosław Rak.

Przyznaje, że był zaskoczony fetą zgotowaną mu przez andrychowian. - Doprawdy byłem wzruszony do łez. Przecież dla kibiców Beskidu jestem postacią anonimową, jednym z wielu zawodników III ligi, który zjechał do Andrychowa, a tutaj zgotowano mi owację na stojąco - kończy szkoleniowiec.

Jerzy Zaborski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski