Zawodnik ma prawo z sentymentem traktować najbliższy, wyjazdowy mecz „Piwoszy” z GKS-em Katowice. Obrońca w tym ostatnim klubie spędził trzy lata. – _Miło wspominam ten czas. Do dziś utrzymuję kontakt z dwoma zawodnikami, z którymi wspólnie występowałem. To Mateusz Kamiński i Grzegorz Goncerz _– mówi defensor.
Ryś to nie jedyny piłkarz z katowickim rodowodem, który teraz jest w Brzesku. W obecnej trzeciej drużynie pierwszej ligi grali też Marek Pączek i Bartosz Sobotka. Pracował w nim również trener Piotr Stach. – Każdy z nas w sobotę chce pokazać się z jak najlepszej strony. Miło znowu będzie wystąpić przed tą publicznością i na tym stadionie. Atmosfera na trybunach powinna być gorąca – dodaj Ryś.
Brzeszczanie na ulicę Bukową wybierają się z ambitnym celem. Po porażce z GKS-em Bełchatów nie chcą stracić kolejnych punktów.
– Pierwsze koty za płoty. O inauguracji rundy wiosennej już nie myślimy. Wiemy, o co walczymy. Chcemy wrócić z punktami – zapowiada Ryś.
Zadanie to może okazać się jednak bardzo trudne. Katowiczanie jutro zamierzają powetować sobie przegraną (0:1) w Nowym Sączu z Sandecją.
– Dlatego uważam, że w sobotę czeka nas jeszcze trudniejsze zadanie niż przeciwko Bełchatowowi. GKS w Nowym Sączu zagrał dobrze. Były momenty, że praktycznie na nic nie pozwalał piłkarzom Sandecji. Dyktował warunki na murawie. Mimo tego nic nie wskórał, co z pewnością podrażniło, i to bardzo, morale i __ambicje zawodników – twierdzi Ryś.
Nie trzeba też być prorokiem, żeby przewidzieć, iż jutrzejsze spotkanie może mieć jednostronny przebieg.
– GKS ma mocną ofensywę i _jest zdyscyplinowany taktycznie. Spodziewamy się, że od pierwszej minuty od razu nas zaatakuje. Wymaga to od nas bardzo dobrego zrozumienia i żelaznej konsekwencji, jeśli chodzi o defensywę. Dotyczy to nie tylko formacji obronnej, ale całego zespołu. To nie wszystko. Musimy również szukać okazji do strzelania gola. Bez tego trudno będzie walczyć o utrzymanie _– mówi Ryś.
Piłkarze z Katowic z całą pewnością będą chcieli odzyskać zaufanie swojego trenera, bo o ich grze w Nowym Sączu Kazimierz Moskal wypowiadał się w mocnych słowach.
– Co można powiedzieć po takim meczu? Że jestem niezadowolony? Jestem raczej wkurzony _– nie owijał w bawełnę trener GKS. – _Nie jest ważne, jak grasz, ile oddasz strzałów, ile byłeś w posiadaniu piłki. Ważne jest to co w „sieci”. Sandecja zdołała strzelić gola, więc wygrała. Byłbym niezadowolony z remisu w Nowym Sączu, a teraz jestem wkurzony – dodał Moskal.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?