W latach siedemdziesiątych zaczęło się (nieśmiałe i raczej okazjonalne) "ułaskawianie" sztuki niektórych polskich twórców mieszkających na Zachodzie. Artyści, którzy z różnych powodów pozostali za wschodnią granicą, często do dziś są nazwiskami nie przekładającymi się na rzeźby czy obrazy. Grupa Krakowska potrafiła w trudnych latach przypomnieć wystawą indywidualną Saszę Blondera, współzałożyciela I Grupy Krakowskiej, przez wiele lat mieszkającego we Francji i tam zmarłego, nie udało się to jednak w przypadku Leopolda Lewickiego, który mieszkał znacznie bliżej, we Lwowie...
Leopolda Lewickiego przypomniał dopiero Salon Antykwaryczny Nautilus założony w Krakowie po roku 1990. Wystawione prace pochodziły z prywatnej kolekcji. Potem pokazano w Krakowie Romana Sielskiego, inną postać znaną u nas daleko bardziej z nazwiska niż z twórczości, a przecież wpisaną w historię polskiej awangardy. No i wkrótce okazało się, że zbiory polskich kolekcjonerów sztuki są potęgą nie do przecenienia.
Na trop dużej, reprezentatywnej kolekcji Romana i Margit Sielskich wpadł Konstanty Węgrzyn, właściciel dużego, liczącego się salonu antykwarycznego w Krakowie. Zbiorami zgromadzonymi przez Piotra Wojno zainteresował Muzeum Narodowe we Wrocławiu. Przygotowano dużą wystawę, dopełniając imponującą kolekcję Wojnów pracami muzeów narodowych we Wrocławiu, Warszawie i Poznaniu. Wśród istotnych korzyści z ekspozycji jest katalog zawierający reprodukcje, opracowania, wspomnienia i noty biograficzne obojga artystów. Dla krakowian zaś ważną informacją może być to, że krakowskie Muzeum Narodowe - jak zapewniła dyr. Zofia Gołubiew - pokaże wystawę Sielskich w Krakowie.
Roman Sielski (1903-1990), urodzony w Sokalu, absolwent krakowskiej ASP, po studiach mieszkający we Lwowie, narodowość ukraińską deklarował jeszcze przed wojną. Margit Sielska, z domu Reich (1900 - 1980), urodzona w Kołomyi, studiowała w Krakowie i w Paryżu (m.in. u Fernanda Legera). Oboje związani byli z założonym we Lwowie, w 1929 r. zrzeszeniem artes, wpisanym w historię awangardy lat międzywojennych.
"Skupiony, zamknięty w sobie Roman miał swój świat malarski, w którym człowiek pojawiał się rzadko. (...) Framugi okien, futryny drzwi, ostry kant stołu, składały się na ulubione przez Romana kompozycje zbudowane z form prostych, prawie geometrycznych. (...) Przeciwnie Margit żywa i bezpośrednia, żyjąca w ciągłym kontakcie z ludźmi, ludzi ciekawa i rozumiejąca ich doskonale, najpełniej wyrażała się w portrecie" - wspomina Maria Teisseyre w tekście opublikowanym w katalogu. Zobaczyć (i przeczytać też) będzie można, gdy wystawa dotrze do Krakowa.
(AN)
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?