Umowę o powołaniu ośrodka, na razie jako komórki Narodowego Centrum Kultury, podpiszą w czwartek wicepremier i minister kultury prof. Piotr Gliński oraz prezes IPN dr Łukasz Kamiński. Tym samym ziści się pomysł podsekretarz stanu w Ministerstwie Kultury dr Magdaleny Gawin, wcześniej historyka w Polskiej Akademii Nauk, która zajmowała się m.in. tematyką eksterminacji polskiej inteligencji podczas wojny.
- Celem ośrodka będzie udostępnianie, także, a może przede wszystkim za granicą, dokumentów dotyczących represji dokonanych przez Niemców na Polakach. To praca u podstaw, która wreszcie spowoduje, że nikt nie będzie pisał o „polskich obozach śmierci”. Bo każdy dostanie szansę na zapoznanie się z nierzadko bardzo wstrząsającymi relacjami ofiar i świadków i już nie zasłoni się niewiedzą, jak naprawdę wyglądała tamta rzeczywistość - mówi „Dziennikowi Polskiemu” wiceprezes IPN dr Paweł Ukielski.
Zdigitalizowane, udostępnione w internecie - także po przetłumaczeniu na język angielski - będą dokumenty zgromadzone przez Główną i Okręgowe Komisje Ścigania Zbrodni Niemieckich (później Zbrodni Hitlerowskich). To one od 1945 r. zajmowały się badaniem i zbieraniem materiałów dotyczących okupacyjnych represji wobec Polaków.
W zbiorach Instytutu Pamięci Narodowej są także akta ich poprzedniczki, czyli Komisji dla Badania Zbrodni Niemiecko-Hitlerowskich w Oświęcimiu. Na terenie byłego obozu zebrała ona tysiące dokumentów, przesłuchała wielu byłych więźniów, doprowadziła do przebadania na obecność cyjanowodoru (główny składnik służącego do zabijania więźniów cyklonu B) włosów ofiar i metalowych części komór gazowych. Materiały te wykorzystano podczas procesu m.in. komendanta obozu w Auschwitz Rudolfa Hoessa.
Dokumenty zebrane po wojnie - łącznie 67 metrów bieżących akt - znajdują się też w archiwum IPN w Wieliczce. Na przykład ostatnio wykorzystywane były podczas próby ustalenia listy ofiar niemieckich rozstrzelań na tzw. Glinniku w krakowskich Przegorzałach. Krakowski IPN wciąż także prowadzi śledztwa m.in. w sprawie załogi KL Auschwitz-Birkenau, a także zbrodni dokonanych podczas wojny w Krakowie, Wadowicach, Chrzanowie i na Sądecczyźnie.
- Akta wykorzystują i prokuratorzy IPN, i historycy, ale mam wrażenie, że za rzadko, że się tych dokumentów nie docenia. A to zbiór bardzo wartościowy, bo zawiera relacje osób, które już nie żyją, do tego złożone zostały w okresie bardzo nieodległym od wydarzeń, których dotyczyły - mówi Rafał Dyrcz, naczelnik Oddziałowego Biura Archiwizacji i Udostępniania Zbiorów IPN w Krakowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?