Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powtórka z historii

zab
Przed meczem trener oświęcimian Grzegorz Pławny powtarzał, że sztuką jest pokonać rywali będących w ich zasięgu. Jeśli do tego dorzuci się jakąś niespodziankę, to z utrzymaniem nie powinno być problemów.

Zasole Unia Oświęcim jako pierwsza oddała punkty beniaminkowi z Suchej Beskidzkiej

 Dla piłkarzy Zasola Unii Oświęcim mecz z Babią Górą miał być egzaminem dojrzałości. Poprzednio oświęcimianie przed własną publicznością pokonali Dalin Myślenice i byli niemal stuprocentowymi faworytami tego spotkania. Po raz kolejny okazało się, że w sporcie nie ma faworytów, bowiem to goście wygrali 1-0 (0-0).
 Pierwsze minuty nie wskazywały na porażkę gości. - Przyjechaliśmy do Oświęcimia bez Rafała Krowickiego i Jasia Kuczka. Nie wiem czy w ogóle do nas wrócą, czy postawią na pracę zawodową. Niemniej jednak nie przyjechaliśmy tutaj gospodarzy prosić o najniższy wymiar kary. Będziemy walczyć przynajmniej o remis a w sprzyjających okolicznościach nawet o zwycięstwo - mówił przed meczem trener Babiej Góry Andrzej Bańdura.
 Pierwsza połowa toczyła się przy padającym deszczu, więc o finezyjnych akcjach nie mogło być mowy. Piłkarze szukali szczęścia w strzałach z dystansu. Jedyną płynną akcję tego meczu przeprowadził Patryk Cienkosz z Piotrem Macieszą i Patrykiem Mańką, której jednak nie potrafili zakończyć golem. Po zmianie stron na boisku coraz śmielej poczynali sobie goście. - Chłopcy nie zdali dzisiaj egzaminu z taktyki. Mieliśmy dzisiaj grać pressingiem, tymczasem to rywal zaskoczył nas agresywną grą. Jeśli chodzi o transfer Roberta Sieranca, to najprawdopodobniej nic z tego nie będzie. Tomice żądają za niego zbyt wysokiej ceny. Z tego co wiem, najprawdopodobniej trafi do Iskry Brzezinka. Szkoda, bo potrzebujemy rasowego snajpera. Mamy przecież najmniej zdobytych bramek w lidze - dodał Grzegorz Pławny.
  - Takie są uroki sportu. Zagraliśmy dzisiaj słabiej niż w wcześniej u siebie z Brzeszczami, a mimo to zainkasowaliśmy komplet punktów. Myślę, że to zwycięstwo doda moim piłkarzom wiary w siebie - mówił trener Bańdura.
 Po meczu z szatni gości długo jeszcze dochodziły chóralne śpiewy - Nie damy się, nie damy się...
 Opuszczający stadion miejscowi kibice zauważyli, że przed rokiem Unia też jako pierwsza przegrała z Kalwarianką, dla której były to wtedy pierwsze punkty. No coż, historia lubi się powtarzać... (zab)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski