Nowotarscy strażacy nie mają wątpliwości. Ogromny pożar byłego domu dziecka na nowotarskim Kowańcu to sprawka podpalacza!
Budynek, który spłonął w nocy z poniedziałku na wtorek, od lat stał opuszczony. Teraz policja będzie musiała znaleźć odpowiedź na pytanie komu zależało, aby potężny drewniany gmach poszedł z dymem.
Na Podhalu trwa czarna seria jeśli chodzi o pożary. Po tym jak w niedzielę w ciągu kilku godzin w ogniu stanęły dwa domy w Zakopanem, w nocy z poniedziałku na wtorek paliło się w Nowym Targu.
- Informację o pożarze dostaliśmy 30 minut po północy- mówi kapitan Piotr Krygowski, rzecznik prasowy nowotarskiej remizy straży pożarnej. - Gdy dotarliśmy na miejsce, w położonym przy ul. Kotliny budynku byłego domu dziecka buchały już płomienie. Na miejsce wysłanych zostało 21 jednostek straży z Nowego Targu, Rabki, Zakopanego i okolic. Mimo to walka z ogniem trwała aż do godz. 7 rano - mówi.
Walkę z ogniem utrudniał ciężki dojazd oraz gruby blaszany dach, który pokrywał drewniany budynek.
- Nie mogliśmy go w żaden sposób rozerwać, by lać wodę od góry - twierdzi Krygowski. - Trzeba było polewać płomienie przez okna. W tej sytuacji to sukces, że spłonęło tylko jedno skrzydło domu, a pozostałe części zostały uratowane.
Straty i tak są jednak spore. Z dymem poszło 300 tysięcy złotych. Dom spalił się, bo ktoś go podpalił, co potwierdzili we wtorek zarówno strażacy jak i policja.
- To było podpalenie, ale to na razie jedyna pewna informacja - mówił Roman Wolski z nowotarskiej policji, który dodał, że teraz śladów podpalacza szuka na pogorzelisku grupa dochodzeniowa.
Komu mogło zależeć na podpaleniu budynku?
Hipotez jest sporo. Może zrobił to piroman szaleniec, ale równie dobrze w grę może wchodzić zemsta. - Po tym jak przed kilku laty odzyskaliśmy ten budynek - od starostwa nowotarskiego - dochodziło w nim do notorycznych włamań i kradzieży - mówi Krystian Waksmundzki, komendant Federacji Polskich Związków Obrońców Ojczyzny, do której należy spalony gmach.
- Ostatnio wywieźliśmy więc z domu wszystkie metalowe rzeczy, tak by nie nachodzili go złomiarze. Wówczas do zaprzyjaźnionego z nami mieszkańca Nowego Targu, który opiekował się budynkiem, dotarły anonimowe pogróżki. Nie wiem jednak czy można wiązać te sprawy - dodaje komendant, który mówi, że budynek nie był ubezpieczony. Biednej federacji kombatantów nie było na to stać. Chcieli oni sprzedać budynek w stolicy Podhala. Teraz będzie to o wiele trudniejsze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?