Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar przedszkola. Akcja rodziców, reakcja urzędu

Katarzyna Krasoń
O tym się mówi. Rodzice dzieci się niepokoją. Przygotowali nawet koncepcję architektoniczną odbudowy spalonego obiektu. Magistrat nie zamierza jednak z niej skorzystać

Policja wciąż ustala przyczynę pożaru, do którego doszło w nocy z 31 lipca na 1 sierpnia. W gaszenie ognia oraz zabezpieczanie tego, co ocalało natychmiast zaangażowali się rodzice.

- Na miejscu każdy robił, co mógł. To była automatyczna reakcja - mówi Łukasz Stoncel, ojciec jednego z przedszkolaków. - To naturalne, że ludzie pomagają, gdy są na miejscu szybciej niż służby publiczne i jesteśmy im za to wdzięczni. Nie traktowałbym tego jednak jako zarzutu wobec magistratu - odpowiada Filip Szatanik z Urzędu Miasta.

Krytykę rodziców wzbudza jednak zachowanie urzędników, którzy już od ponad tygodnia nie informują, jakie zamierzają podjąć działania. Ciągle nie wiadomo, co stanie się z prawie setką przedszkolaków oraz samym budynkiem. Według Filipa Szatanika, urząd czeka na wyniki ekspertyz, po których podejmie decyzje w sprawie dalszych losów placówki. - Najbardziej prawdopodobna jest odbudowa przedszkola. Być może będzie ono nawet większe niż przed pożarem- usłyszeliśmy.

Na razie najważniejsze jest zapewnienie miejsc dla dzieci, które od 1 września mają pójść do przedszkola. Filip Szatanik podkreśla, że wszystkie rozważane placówki zastępcze znajdują się blisko ul. Dekerta. - Myślimy o szkole przy ul. Goszczyńskiego i przedszkolu przy Saskiej. Najprawdopodobniej nie uda się przenieść przedszkola w całości, ale nie będziemy rozdzielać grup - zapewnia.

- To, co mówią urzędnicy, wygląda jak pisanie palcem po wodzie. Musimy wiedzieć, co stanie się z naszymi dziećmi i przedszkolem, o które już wcześniej walczyliśmy - denerwuje się Michał Sterecki, przewodniczący rady rodziców.

Według niego, propozycje magistratu są krótkowzroczne. - Dzieci dostaną miejsca w innych placówkach tylko na rok. Przy takim trybie prac, nie ma możliwości, aby nasze przedszkole zostało szybko odbudowane. Przewodniczący rady rodziców twierdzi, że urzędnicy już dwa lata temu chcieli zlikwidować placówkę. Przedszkole zostało uratowane dzięki rodzicom i wparciu rady dzielnicy.

Jak mówi Beata Płaza, dyrektorka spalonego przedszkola, sytuacja wymaga zrozumienia zarówno przez rodziców, jak i urzędników. - Decyzje są trudne i muszą być dobrze przemyślane. Nie wierzę, aby ktokolwiek wykazywał tu złą wolę- twierdzi dyrektor. - Prosimy o cierpliwość i wyrozumiałość, bo, gdy w grę wchodzą publiczne pieniądze, trzeba działać rozważnie, a to wymaga czasu - tłumaczy rzecznik magistratu.

Marek Moskalik, rodzic jednego z przedszkolaków, mówi, że w środę jest zaplanowane zebranie. - Pani dyrektor już wcześniej rozmawiała z rodzicami, abyśmy wstępnie zadeklarowali się na konkretne placówki zastępcze. Czasu jest mało, ale wierzę, że uda nam się to wszystko pozytywnie rozwiązać - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski