Poziom uczelni nie jest zły

Jak Pan ocenia poziom polskich uczelni technicznych?

- Mamy sporo uczelni technicznych i reprezentują one zróżnicowany poziom. Wśród dwudziestu paru krajowych politechnik są takie, które mają problem z uzyskaniem sześciu uprawnień do doktoryzowania, niezbędnych do utrzymania nazwy politechnika. Ale są też takie, które mają ponad trzydzieści takich uprawnień. Mamy uczelnie duże i niewielkie, stare - z długą, kilkudziesięcioletnią tradycją - i zupełnie młode, założone stosunkowo niedawno. Generalnie jednak powiedziałbym, że ogólny poziom naszych uczelni technicznych nie jest zły. Duże placówki, takie jak AGH, Politechniki Warszawska, Gdańska, Wrocławska, Poznańska liczą się w świecie.

Czy uczelnie odczuwają spadek chętnych na studia techniczne?

- Uczelnie techniczne - mimo niżu demograficznego - nie odczuwają spadku kandydatów na studia. Np. moja uczelnia przyjęła więcej osób niż w ubiegłym roku. Podobnie było w Politechnice Krakowskiej i na kilku innych uczelniach technicznych. Z tego, co wiem, miejsca na studiach stacjonarnych są w większości zapełnione, natomiast pewien spadek odczuwalny jest na studiach zaocznych.

A jak jest z poziomem kandydatów na studia techniczne? Czy słabe przygotowanie z przedmiotów ścisłych nadal jest odczuwane?

- Zdecydowanie tak. Przygotowanie z matematyki jest od paru lat wręcz tragiczne. Z raportów wynika, że na niektórych uczelniach technicznych na pierwszym roku odpada 30-40 proc. studentów. Poziom matematyki wyniesiony ze szkół średnich jest tak niski, że nie pomagają nawet - organizowane na pierwszym roku - zajęcia wyrównawcze i kursy dodatkowe. Decyzja minister Łybackiej o nieprzywracaniu matury z matematyki była fatalna. W tym roku matematyka znów wróciła na maturę, ale jej poziom był dość niski. Być może po to, aby nie przestraszyć młodych ludzi. Zobaczymy jakie da to efekty.

Rozmawiał: Paweł Stachnik