Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pozostał niedosyt

Rozmawiał Artur Bogacki
Rafał Trojanowski (z przodu) w Krakowie jeździ od 2013 roku
Rafał Trojanowski (z przodu) w Krakowie jeździ od 2013 roku fot. Andrzej Banaś
Rozmowa z Rafałem Trojanowskim ze Speedway Wandy Instal.

- W eliminacjach do żużlowego Złotego Kasku w Krakowie był Pan 6. (9 pkt), a walkę o 5., ostatnią premiowaną awansem, lokatę, przegrał w dodatkowym biegu i w finale będzie Pan rezerwowym. Jak ocenić ten start?

- W dodatkowym biegu prowadziłem, ale wyprzedził mnie Paweł Miesiąc. Mogłem już wcześniej zapewnić sobie awans, w dwóch wyścigach też jechałem na pierwszym miejscu, lecz dałem się wyprzedzić Przemysławowi Pawlickiemu i Krzysztofowi Buczkowskiemu. Zastanawiałem się, jakie wtedy popełniłem błędy, ale okazało się, że był problem z silnikiem, który tracił moc. Powinienem był mieć więcej zwycięstw i bez większego problemu awansować, bo wygrywałem starty i jechałem u siebie. Nie ma się jednak co tłumaczyć. Nie był to udany dla mnie turniej.

- Jakie wnioski można z tego wyciągnąć?

- Wiem, jakie popełniłem błędy i co trzeba poprawić. Co do jazdy, to można było blokować rywali i obrać trochę lepszą ścieżkę. Przegrałem z zawodnikami z ekstraligi i Miesiącem, którzy na pewno mieli więcej jazd i sparingów niż ja.

- Siódmy, z 9 punktami, był Pana kolega ze Speedway Wandy Instal, Rafał Baran, który też jechał w barażu. W pierwszym poważnym starcie czuliście się na swoim torze bardzo dobrze.

- Do tego Daniel Pytel też pokazał się z dobrej strony (9., 8 pkt - przyp.), a przecież dzień wcześniej miał problemy podczas sparingu. Myślę, że nasza postawa to dobry prognostyk przed sezonem w II lidze. Ważniejszym celem było chyba jednak pokazanie się z dobrej strony i pojeżdżenie w zawodach, bo dotąd ścigania się nie było za dużo.

- Gdyby któryś z was awansował, to Speedway Wanda znów pojawiłaby się w poważnym turnieju.

- Szkoda, że się nie udało. Mamy przecież swoich sponsorów i kibiców. Ogólnie z roku na rok robi się głośniej o drużynie. Pasowałoby to podkreślić indywidualnym sukcesem.

- Dzień przed eliminacjami Złotego Kasku wygraliście sparing z Orłem Łódź. Jak go ocenić?

- To dopiero pierwsze jazdy w sezonie, nie jestem w pełni formy, na pewno nie czułem się jeszcze tak luźno i swobodnie, jak bym chciał. Celem było też testowanie sprzętu, w każdym biegu coś zmieniałem, raz wychodziło dobrze, raz gorzej (10 pkt w 4 startach - przyp.). Nie chodzi o to, żeby wygrywać wszystkie wyścigi. Bo co z tego przyjdzie, jeśli później w meczu ligowym przegra się bieg i nie będzie wiadomo, co robić. Trzeba próbować, coś "zepsuć", żeby wiedzieć, jaki popełniło się błąd i jak to naprawić.

- Ale akurat jednemu z was, Nikolajowi Buskowi Jakobsenowi, udało się wygrać wszystkie pięć biegów w sparingu...

- Tak pewnie chciał zrobić, od pierwszego biegu wszystko mu spasowało, nic nie zmieniał. Ja bym wolał sprawdzać inne ustawienia, może znalazłbym coś lepszego. Może Nikolaj nie potrzebuje już szukać i po prostu przyjechał tu wygrywać. W sobotę jeździłem na jednym motocyklu, w niedzielę na innym. W następnych sparingach dalej będę testował.

- W klubie macie za sobą treningi i sparing, praktycznie w kompletnym składzie. Jak atmosfera w zespole?

- Naprawdę bardzo fajna, z tym nie będzie problemów, w większości dobrze się znamy. To może być nasz atut. Jeśli jednak nie będzie dobrych wyników i trzeba będzie mieszać składem, to normalne, że atmosfera się popsuje. Jak w drużynie są problemy, to można się dużo uśmiechać, ale wiadomo, że nie jest tak, jak być powinno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski