Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pozostał niesmak...

Redakcja
Sprawy duże i małe

   Znajomi każą mi się opowiedzieć za którąś ze stron, a ja nie wiem, czy racje mają "Pudelsi" czy chrzanowski dom kultury, którzy toczą ze sobą poważny spór. Jak wszyscy wiemy, gdy nie wiadomo o co chodzi, w grę wchodzi kasa i to całkiem spora, w tym przypadku - bagatela - 10 tys. zł, które MOKSiR ma zapłacić zespołowi za koncert "na żywo" podczas tegorocznego Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Chrzanowie. Ma, ale zapłacić nie chce, bo zespół nie wywiązał się z umowy. Muzycy mieli wystąpić "na żywo", a zagrali z pełnego playbacku. Ci, którzy widzieli koncert, wiedzą, że nie próbowali nawet udawać. Maleńczuk nie włączył nawet mikrofonu, a basista trzymał palce niezupełnie tam, gdzie powinien, nie wspominając już o wyłączonych wzmacniaczach. W konsekwencji nawet najbardziej zagorzali fani zespołu poczuli się lekko dotknięci, że "Pudelsi" potraktowali ich jak małomiasteczkową publikę z prowincji. A przecież Chrzanów bawić się lubi i umie to robić - ot, weźmy choćby przykład występu T. Love podczas Dni Chrzanowa. Nie dziwi więc, że co mniej cierpliwi i wychowani widzowie rzucali śnieżkami w muzyków, nie szczędząc też gwizdów. Szalę goryczy - przynajmniej organizatorów - przelał fakt, że Maciek wywrócił się na scenie. Podobnież, tak przynajmniej twierdzą muzycy - dyrektor MOKSiR tak się zdenerwował, że zarzucił wokaliście, iż śpiewa "po pijaku". Tymczasem wytłumaczenie było całkiem proste: scena była za śliska! Marcin Adamkiewicz, agent zespołu, powiedział mi też, że zespół nie mógł wystąpić "na żywo", bo organizatorzy nie zadbali o odpowiedni sprzęt. Scena i aparatura nagłośnieniowa nie spełniały wymogów technicznych. Brak stołu monitorowego przewidzianego w riderze technicznym i ogrzewania uniemożliwił muzykom strojenie instrumentów, a aparatura miała niewystarczającą moc do zagrania "na żywo". Zaś samo zachowanie Maleńczuka na scenie, które wywołało zgorszenie niektórych, to nic innego, jak sceniczny image Maćka. Podobno poczuł się on tak dotknięty wątpliwościami dyrektora co do jego stanu trzeźwości, że po koncercie sam zgłosił się do organizatorów i funkcjonariuszy straży miejskiej w celu przebadania alkomatem. Po krótkiej rozmowie funkcjonariusz odstąpił jednak od tego zamiaru. Muzycy odjechali więc do Jaworzna, gdzie dali wspaniały koncert na żywo...
   Przyznam szczerze, że - po wysłuchaniu argumentów obu stron - mam pewne wątpliwości, kto ma rację. Zarówno "Pudelsi", jak i MOKSiR, mają rzeczowe argumenty. I nie pomaga mi nawet fakt, że mam rozwinięty patriotyzm lokalny, a za "Pudelsami" nie przepadam. Tak naprawdę w całym sporze martwi mnie jednak co innego. Otóż, mam obawy, czy po tym zamieszaniu jakiś znany zespół przyjedzie jeszcze na prowincję, by zagrać dla chrzanowian? Nie wspominając już o tym, że w ferworze walki obie strony zapomniały o najważniejszym - o tym, że koncert zorganizowano po to, by pomóc chorym dzieciom. Dotychczas WOŚP Jurka Owsiaka kojarzyła mi się tylko z uśmiechem i radością. Jednak po ostatnim incydencie w moim mieście, zamiast wspaniałych wrażeń, mnie i wielu mi podobnym pozostał tylko dziwny niesmak....
Eliza Jarguz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski