Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pozycja w środku tabeli na miarę możliwości zespołu

Redakcja
Fot. Jerzy Zaborski
Fot. Jerzy Zaborski
WOJEWÓDZKA LIGA JUNIORÓW STARSZYCH. Po jesieni MOSiR Unia Oświęcim plasuje się w połowie stawki, a jeśli czegoś żałują, to zbyt wielu straconych goli, bo solidna defensywa zawsze była jej znakiem rozpoznawczym

Fot. Jerzy Zaborski

MOSiR Unia Oświęcim, aktualny wicemistrz Małopolski, po jesieni plasuje się na 9. miejscu. Zdaniem trenera Andrzeja Balona, w pełni oddaje ono możliwości prowadzonego przez niego zespołu.

W Oświęcimiu zdawali sobie sprawę z tego, że po wymianie rocznika kolejny sezon będzie trudniejszy. Niecodziennie trafia się taki rocznik, który potrafiłby toczyć wyrównane boje z krakowskimi ekipami, potrafiąc z nimi nawet wygrywać. Z mistrzowską Wisłą oświęcimianie zanotowali dwa remisy, będąc w Krakowie znacznie bliżej wygranej. To już jednak historia. Prowadzący wiosną juniorów trener Tomasz Wróbel ogrywał wtedy już kilku zawodników, którzy od jesieni mieliby wziąć na swoje barki ciężar odpowiedzialności za wynik.

Jednak początek rundy był słaby w wykonaniu oświęcimian, których dotknęły bolesne porażki na Cracovii (0-5), czy z Wisłą u siebie (0-4) oraz na SMS Kraków (0-4). - Jeśli coś może nas po jesieni boleć, to właśnie te wysokie porażki, bo 29 goli straconych na półmetku sezonu to zbyt dużo, zwłaszcza, że w poprzednich sezonach Unia słynęła z solidnej defensywy - wspomina Andrzej Balon, trener oświęcimian. - Na początku sezonu spadła jednak na nas plaga kontuzji i nie dysponowałem wieloma zawodnikami z grona mających ciągnąć zespół. Poza tym, na Cracovii przegraliśmy wysoko, bo przyszło nam grać na sztucznej nawierzchni, a tam lepsi piłkarsko krakowianie mogli sobie z nami "poklepać", mając murawę równą jak stół. Inna sprawa, że granie spotkań na sztucznej nawierzchni w sierpniu, w spiekocie, mija się z celem. Przecież moi gracze mieli odparzone nogi. Wydaje mi się też, że krakowianie wyrządzają swoim zawodnikom krzywdę ustawieniem meczów na sztucznej trawie. Potem, po meczach wyjazdowych, z ust krakowskich szkoleniowców padają tylko krytyczne uwagi odnośnie boisk, na których przychodzi im walczyć w terenie. Wnioski nasuwają się same, ale to nie nasze zmartwienie.

Pierwsze symptomy poprawy w grze oświęcimskiego zespołu było widać w Tarnowie, gdzie MOSiR przegrał jeszcze 0-2. - Jednak pierwszą bramkę straciliśmy w okolicach 70 minuty, w dość nieszczęśliwych okolicznościach - przypomina Andrzej Balon. - Kolejna, już w doliczonym czasie, była wynikiem otwarcia gry i nadziania się na kontrę.

Przełom w oświęcimskim zespole nastąpił w pojedynku na własnym boisku z Orłem Dębno, wygranym 4-2. - Ten mecz musiał coś oznaczać, skoro przegrywaliśmy już 0-2, a między 65 a 70 minutą strzeliliśmy trzy gole, zwalając rywali z nóg - przypomina trener Balon. - To był początek naszej wspaniałej serii siedmiu spotkań bez porażki, w której trafił nam się tylko jeden remis. Porażka na Garbarni 0-3, na zakończenie jesieni, trafiła nam się dlatego, że chłopcy chyba nieco się rozgrzeszyli dobrymi wynikami, wychodząc z założenia, że nie są w stanie "ugryźć" rywali, dysponujących w tym sezonie mocnym składem. Kto wie, jak potoczyłoby się jednak to spotkanie, gdyby przy wyniku 0-1 sędzia podyktował nam karnego, który - moim zdaniem - był ewidentny. Prowadzący zawody był jednak innego zdania.

Oświęcimski szkoleniowiec uważa, że 23 punkty zdobyte jesienią w pełni oddają możliwości zespołu. - Oczywiście, że można czuć niedosyt po inauguracji jesieni i remisie na własnym boisku z Dunacjem Nowy Sącz 1-1, beniaminkiem rozgrywek, bo wyrównującą bramkę straciliśmy z karnego w ostatnich minutach, czy wspomnianych punktów w Tarnowie z Unią. Jednak nie przypadkiem mówi się, że w sporcie suma szczęścia równa się zero, bo owe straty powetowaliśmy sobie remisem na Krakusie Nowa Huta 1-1, czy wygraną na krakowskim Hutniku 2-1, czyli zapunktowaliśmy z bardzo mocnymi ekipami.
Siłą oświęcimian był kolektyw. - Pewnie, że pod względem piłkarskim ustępujemy krakowskim klubom, ale mamy też swoje zalety, starając się je wykorzystać - podkreśla trener Balon. - Styl trzeba umieć dopasować do przeciwnika, dlatego zaskakują mnie często wypowiedzi krakowskich kolegów po fachu, że ich ekipy super grały, tylko zostały "przekopane". Wtedy aż chciałoby się zapytać, jaki był wynik. Na pewno braki musimy nadrabiać ambicją. Innej drogi nie ma. Czy mamy indywidualności? Może nie takiego formatu, jaką przed laty był Bartek Dudzic, ale jeśli defensywny pomocnik Bartłomiej Łach strzelił jesienią 8 goli, to chyba drzemią w nim ogromne możliwości. W każdym razie do wiosny przystąpimy ze sporymi nadziejami na utrzymanie obecnej pozycji. Naszą siłą w zakończonej rundzie było też to, że potrafiliśmy pokonać rywali, którzy są za nami w tabeli - kończy oświęcimski szkoleniowiec.

Jerzy Zaborski

[email protected]

19

- tyle punktów zdobyli oświęcimianie w swojej serii 7 spotkań bez porażki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski