Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożyczona surowica

Redakcja
W ubiegłym roku w kraju stwierdzono 72 zarejestrowane przypadki zachorowań na botulizm (jad kiełbasiany), w tym w naszym regionie jeden. Od początku tego roku w Polsce doliczono się 22 chorych, w tym w Krakowie jednego - w tym miesiącu. Szpital, w którym leżał pacjent z podejrzeniem zatrucia jadem kiełbasianym, zwrócił się o wykonanie prób. Okazało się jednak, że tzw. surowicy diagnostycznej (stosowanej właśnie na myszach przy identyfikowaniu choroby) w całym Krakowie nie ma i prawdopodobnie nie produkuje się jej już w kraju. - Kontaktowaliśmy się z biurem krajowego konsultanta ds. epidemiologii, gdzie zasugerowano, by szukać tej surowicy w Cefarmie; podobno firmy produkujące tę surowicę w kraju zaprzestały tego. Zwróciliśmy się więc do Cefarmu w Warszawie, ale nie miał - powiedziano nam w sanepidzie. - Produkowaliśmy, ale już nie produkujemy - usłyszeliśmy wczoraj w Wytwórni Surowic i Szczepionek w Warszawie.

Gdy trzeba było zbadać krew osoby, u której wystąpiły objawy zatrucia jadem kiełbasianym - okazało się, że surowicy w Krakowie nie ma; sanepidowi udało się ją ściągnąć z Kielc, ale pacjent zdążył już wyzdrowieć

 - Mamy myszy w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, ale służą one ratowaniu ludzkiego życia, nie prowadzimy na nich żadnych eksperymentów. Są używane, gdy chcemy stwierdzić, czy mamy do czynienia z zatruciem jadem kiełbasianym. Wtedy krew "podejrzanego" pacjenta (gdy objawy nie są jednoznaczne) podaje się myszom - jednej samą krew, a trzem krew i surowicę przeciwko jadowi, by stwierdzić, jeśli rzeczywiście mamy do czynienia z jadem - o który z trzech typów chodzi - mówi Stanisław Kalita, dyrektor wojewódzkiej stacji.
 Krakowski sanepid skierował więc prośbę do stacji sanitarnych w innych województwach i udało się pożyczyć jedną fiolkę surowicy diagnostycznej w Kielcach. Jednak pacjent, którego krew miała być zbadana - już w tym czasie wyzdrowiał i próby nie były już potrzebne.
 - To, co pożyczyliśmy, powinno nam na razie wystarczyć, ale nie może być tak, żeby nie można było dostać takiej surowicy - _mówi przedstawiciel sanepidu. - Zwykle w ciągu roku wykonywaliśmy 12 - 13 tego typu badań i w większości okazywało się, że nie było to zatrucie jadem kiełbasianym, czyli, że te osoby nie musiały być leczone akurat na to. To jest bakteria, laseczka beztlenowa - rozwija się w środowisku, gdzie nie ma dostępu tlenu
- w konserwach, wekach (trzeba uważać np. na wydęte puszki). Jad kiełbasiany jest toksyną bakterii - trucizną produkowaną przez laseczki, jedną z najsilniejszych trucizn. Jest to przecież broń biologiczna, którą można skazić teren. Objawem zatrucia jadem kiełbasianym jest podwójne widzenie, gdyż wszystko zaczyna się od porażenia nerwów ocznych; później następuje porażenie innych, na końcu oddechowych i człowiek się dusi. Choroba może zakończyć się śmiercią.
 Krakowski sanepid miał zapasy surowicy diagnostycznej, ale skończyły się z początkiem tego roku; obecnie korzysta się z pożyczki z Kielc.
- Wcześniej nie było problemu z surowicą_ - powiedziano nam.
 Jedynie myszy mogą się z tego cieszyć.
 (J.ŚW)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski