Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Praca nie zawsze popłaca

Redakcja
(INF. WŁ.) Krakowskie biuro turystyczno-przewozowe, które mimo nakazu sądowego od roku zalega z wypłatą pensji byłym pracownicom, nadal działa i organizuje wycieczki.

W walce z nieuczciwym właścicielem biura podróży skuteczna okazała się tylko firma windykacyjna

   Monika P. pracowała w biurze do marca 2003 r. Zwolniła się za porozumieniem stron, kiedy zaczęły się problemy z wypłacaniem pensji. - Zwalniając się, miałam nadzieję, że jak w firmie się polepszy, to dostanę zaległe wypłaty - mówi Monika P. - Do dzisiaj jednak nie otrzymałam ani grosza z około 4 tys. zł, które jest mi winien właściciel firmy.
   Od marca do lipca 2003 r. była w stałym kontakcie z właścicielem biura podróży. - W końcu doszłam do wniosku, że nie będę się poniżać ciągłym upominaniem o pieniądze i zgłosiłam się do kancelarii prawnej - mówi Monika P. Sprawa trafiła do sądu, który orzekł, że właściciel biura ma wypłacić byłej pracownicy zaległe pensje. Egzekucja komornicza długu okazała się jednak nieskuteczna.
   - Komornik przesłał do kancelarii pismo, w którym stwierdził, że pan Jan W. ma znacznie większe zaległości w urzędzie skarbowym i ZUS-ie, a państwowe instytucje mają pierwszeństwo w odzyskaniu pieniędzy, więc mój dług musi poczekać - opowiada Monika P.
    W tej sytuacji zamierza poprosić o pomoc firmę windykacyjną. - To chyba jedyna szansa, żebym odzyskała moje pieniądze. Właściciel biura perfidnie wykorzystuje niemożność ściągnięcia od niego długów - denerwuje się była pracownica.
   Wynagrodzenia za swoją pracę nie otrzymywały przez dziewięć miesięcy również dwie inne kobiety zatrudnione w nowosądeckiej filii krakowskiego biura podróży. Od października 2002 r. właściciel przestał pojawiać się w Nowym Sączu, zaprzestał też wypłacania pensji.
   Kierowniczka nowosądeckiej filii, jak i podlegająca jej pracownica zaczęły telefonować, nachodzić szefa w Krakowie. Nic jednak nie zyskały. Były zbywane obietnicami. Dług zaczął narastać. 30 czerwca 2003 r. właściciel biura zlikwidował filię, a pracownice odeszły z zapewnieniem, że wszelkie należności zostaną uregulowane.
   - W pierwszym okresie działalności filii właściciel osobiście przywoził pieniądze do Nowego Sącza. Tak było przez kilka miesięcy - mówi była pracownica firmy, walcząca o swoje pieniądze. - Później filia musiała na siebie zarobić. Były to fundusze z organizowanych przez nas imprez bądź ze sprzedaży agencyjnej imprez innym biurom, wpływy z rozprowadzania biletów lotniczych i autokarowych. Pieniądze na zapłacenie należności za wynajem lokalu i media czasami przywoził właściciel firmy, a czasami rachunki trzeba było regulować z pieniędzy przez nas wypracowanych.
   Właściciel przekonywał, że biuro musi się rozkręcić. Najtrudniejszy był sezon jesienno-zimowy - wtedy pieniądze były wypłacane z kilkumiesięcznym poślizgiem.
   Zaległości firmy wobec kierowniczki filii w Nowym Sączu wyniosły kilka tysięcy złotych z odsetkami. Czekanie na wypłacenie zaległych pensji przeciągało się, więc w końcu oddała sprawę do nowosądeckiego Sądu Pracy, który wydał nakaz zapłaty. Właściciel firmy zobowiązał się spłacić dług w ratach - wraz z odsetkami - do lipca tego roku. Potwierdził to własnoręcznie sporządzonym harmonogramem spłat wierzytelności.
   Do dzisiaj byłej kierowniczce udało się odzyskać zaledwie część zaległości, około 2800 zł. - Nie zostawię tej sprawy - mówi. - To moje ciężko zapracowane pieniądze, to moje ślęczenie w pracy, często przez kilkanaście godzin dziennie. Jest mi tym bardziej przykro, że ze strony byłego szefa nie widzę żadnej dobrej woli. Czy tak trudno powiedzieć: przepraszam, nie mam teraz pieniędzy, będę je miał za jakiś bliżej nieokreślony czas. Czy to tak trudno? Nie wierzę już zapewnieniom właściciela biura, że wypłaci mi pieniądze.
   W rozmowie z "Dziennikiem" właściciel zapewnił, że "wszystkie pracownice są wypłacone". - To nieprawda - denerwuje się Monika P. - Żadne pieniądze od pana W. nie wpłynęły na moje konto.
   Nieco więcej szczęścia miała natomiast druga pracownica nowosądeckiej filii, która zgłosiła się do sosnowieckiej firmy windykacyjnej. - Udało nam się odzyskać całą należność - mówi Robert Grabowski, właściciel tej firmy. - Zorganizowaliśmy akcję polegającą na rozsyłaniu e-maili i faksów do firm współpracujących z krakowskim biurem, do urzędów, do Krakowskiej Izby Turystycznej i mediów z informacją, że właściciel jest nieuczciwy.
   To poskutkowało. Właściciel biura wystraszył się złej sławy i zwrócił pieniądze.
   W całej tej sprawie chyba najbardziej bulwersujący jest fakt, że krakowskie biuro podróży, mimo problemów finansowych, działa w najlepsze. Nie ma instytucji, która mogłaby zabronić działalności nieuczciwemu właścicielowi. Biuro nie jest członkiem Krakowskiej Izby Turystyki. - Było naszym członkiem, ale zostało wykluczone za niepłacenie składek członkowskich, czyli około 50 zł miesięcznie - mówi Wacław Walicki, dyrektor biura Krakowskiej Izby Turystyki. - Kiedy taka firma przestaje wypłacać pensje pracownikom, to znak, że zaczyna popadać w kłopoty finansowe. Dobrze by było, aby udało się wyeliminować z rynku takie firmy.
   Wydział Rozwoju Regionalnego Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, który dokonuje rejestracji biur podróży, może wykreślić biuro z rejestru, ale tylko w sytuacji, gdy naruszy ono rażąco przepisy ustawy o usługach turystycznych. Zdaniem Urzędu Wojewódzkiego nieuczciwość wobec pracowników nie jest jednak rażącym naruszeniem ustawy. Właściciel może więc spać spokojnie do czasu, aż jego klienci nie zostaną przez niego oszukani i nie będą mogli wrócić do kraju z wczasów pod palmami.
ANNA KOLET-ICIEK, IGA MICHALEC

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski