Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy bez wypłaty

Julita Majewska
Z zaparkowanych przed halą produkcyjną samochodów firmowych zniknęły naklejki GPL Projekty. Teraz jeżdżą dla GPL Holding
Z zaparkowanych przed halą produkcyjną samochodów firmowych zniknęły naklejki GPL Projekty. Teraz jeżdżą dla GPL Holding FOT. JULITA MAJEWSKA
Tarnów. Holenderska firma przez 3 lata nie odprowadzała składek ZUS za zatrudnionych w niej pracowników. Zaległości GPL Projekty wobec samej załogi sięgają kilkuset tysięcy złotych. Teraz na jej miejscu działają inne firmy, nadal produkujące meble.

„Polskie lenie” i „Pieprzeni katolicy” – takimi „komplementami” nieraz obdarzał swoich pracowników Gert B., szef firmy GPL Projekty, która miała swoją siedzibę w Tarnowie, przy ul. Kochanowskiego.

O ile niezbyt eleganckie traktowanie pracownicy byli w stanie znieść, o tyle trudniej było im pogodzić się z faktem, że od 2010 roku Gert B. nie odprowadzał za nich składek do ZUS, a dług wobec samych pracowników za niewypłacone wynagrodzenia i delegacje sięga kilkuset tysięcy złotych.

Firma GPL zajmowała się produkcją mebli, jako podwykonawca, na zamówienie holenderskiej firmy Smeulders Interieurgroep. W najlepszym okresie zatrudniała około 70 osób, w tym kilkudziesięciu stolarzy. Pracowali nie tylko w Tarnowie, część z nich wy­jeżdżała do Holandii na delegacje, gdzie montowali wyprodukowane w Polsce zestawy meblowe. Klientami ostatecznymi były głównie holenderskie banki, apteki i szpitale.

Od 2010 roku sytuacja w GPL Projekty zaczęła się pogarszać, a wypłaty na konto pracowników wpływały z opóźnieniem. Wstrzymano też wypłaty należności delegacyjnych, które miały zostać wyrównane w „bardziej sprzyjającym” okresie.

– Godziliśmy się na to, bo nie mieliśmy wyjścia. Na jakiekolwiek formy sprzeciwu Wujek (tak nazywali holenderskiego szefa pracownicy GPL Projekty – przyp. red.) reagował nerwowo i kazał pisać wypowiedzenie – mówi Grzegorz, były pracownik, któremu firma nie wypłaciła 17 tys. zł.

Ale są i tacy, którzy domagają się wypłaty nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Jednemu z pracowników GPL winne jest ok. 100 tys. zł (zaległe wypłaty i delegacje).

Przez ponad 3 lata Gert B. nie poinformował też swoich pracowników, że nie odprowadza za nich składek do ZUS. Obecnie dług GPL Projekty wobec ubezpieczyciela sięga 2 mln złotych. Właśnie na wniosek ZUS sprawą firmy zajmuje się tarnowska prokuratura. Po­szkodowanych jest 207 pracowników. W sumie od tylu zatrudnionych, pomiędzy 2010 a 2014 rokiem, Holender nie odprowadził obowiązkowych składek.

– Nie byłem nigdy właścicielem firmy GPL Projekty, a jedynie prokurentem. Poza tym firma upadła i dla mnie nie ma już sprawy. GPL nie ma majątku, więc nie zapłaci­ tak sytuację tłumaczy dziś Gert B.

– Sprawa własności jest rzeczywiście zawiła, ale był to celowy zabieg, aby rozmyć ewentualną odpowiedzialność. Nie ma jednak wątpliwości, że firmę stworzył i kierował nią Gert B. – mówi jeden z prawników pracujących przy sprawie GPL.

Odszkodowań i zaległych wypłat w sądzie domaga się już prawie setka byłych pracowników.

– Winę za taką sytuację ponosi holenderska firma Smeul­ders Interieurgroep, dla której wykonywaliśmy pracę i która nie zapłaciła nam odpowiednich pieniędzy – tłumaczy się Gert B.

Majątek GPL na wniosek Małopolskiego Urzędu Skarbowego zlicytowano. Pozyskano około 650 tys. zł, co nie pokrywa żądań wierzycieli, wśród których jest także kilkadziesiąt firm, które zaopatrywały GPL.

Obecnie w miejscu byłej GPL Projekty funkcjonuje spółka GPL Holding i kilka innych. Ciągle zajmują się produkcją mebli, a ich szefem wciąż jest Gert B.

ROZMOWA z Antonem Smeuldersem, prezesem zarządu Smeulders Interieurgroep

– Czuje się Pan winny sytuacji pracowników firmy GPL Projekty, która na wasze zamówienie produkowała meble? Tak przynajmniej twierdzi Gert B.

– Zdecydowanie nie. To nie ja zarządzam spółką w Tarnowie, ale Gert B. Jeśli twierdzi on teraz, że nie płaciliśmy wystarczających pieniędzy, to ja twierdzę, że płaciliśmy tyle, ile żądał od nas Gert B. Jeśli popełniono jakiś błąd, to raczej winnego trzeba szukać w osobie Gerta B. i menedżera firmy, który nie potrafił sporządzić kosztorysu.

– Dlaczego zerwaliście współpracę z Gertem B.?

– Nie otrzymywaliśmy na czas zamówionych projektów. Były ciągłe spóźnienia w dostawach. Musieliśmy płacić odszkodowania. Część płatności przerzuciliśmy na firmę Gerta B., ale do dzisiaj nie odzyskaliśmy kilkudziesięciu tysięcy euro.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski