Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracują więcej niż inni

Ewa Tyrpa
Bożena Moskwa, Paulina Sekuła, Monika Kowalczyk, Anna Ryczek
Bożena Moskwa, Paulina Sekuła, Monika Kowalczyk, Anna Ryczek FOT. EWA TYRPA
Skawina. Nauczyciele wspomagający w szkołach i przedszkolach integracyjnych czują się pokrzywdzeni uchwałą Rady Miejskiej. Jeśli nie pomoże im Rzecznik Praw Obywatelskich, zapowiadają złożenie skargi w Strasburgu.

Nauczyciele wspomagający są objęci Kartą Nauczyciela, ale prawie dwa lata temu radni Skawiny uznali, że są specjalistami takimi jak np. szkolni pedagodzy, psycholodzy czy logopedzi. Dla nich samorząd może ustanawiać czas pracy. Najpierw radni dołożyli im do 18 godzin tygodniowo jeszcze dwie, od tego roku szkolnego ich czas pracy wynosi 24, a w przedszkolach do 25 godzin na tydzień.

Nauczyciele odwołali się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który przyznał im rację. Gmina złożyła kasację tego wyroku i Naczelny Sąd Administracyjny zgodził się z władzami gminy. Jednak, jak podkreśla radny Witold Grabiec z klubu Prawo i Sprawiedliwość, sąd nie rozstrzygnął, czy nauczyciele wspomagający mogą pracować więcej godzin, tylko stwierdził, że rada ma prawo je ustalać.

Ta praca to wyzwanie

Na co dzień nauczyciele wspomagający pracują z uczniami o różnych dysfunkcjach, np. niedowidzącymi, niesłyszącymi, z zaburzeniami umysłowymi czy mającymi problemy z samodzielnym poruszaniem się. – To nie jest standardowa praca. To co dzień wyzwanie i coś nowego. Często musimy poświęcić im więcej czasu, niż poprzedniego dnia. Każdym osobno musimy się zająć, do każdej godziny lekcyjnej przygotować – zaznacza Paulina Sekuła z Gimnnazjum nr 1, gdzie w 2001 r. zapoczątkowano integracyjne szkolnictwo w skawińskiej gminie. Ona jako jedna z pierwszych podjęła się trudu nauki dzieci niepełnosprawnych.

Kim więc są?

– Po 20 latach pracy w szkole dowiedziałam się, że nie jestem nauczycielką. Kim więc jestem? – pyta retorycznie Monika Kowalczyk ze Szkoły Podstawowej nr 1. Obie panie z Bożeną Moskwą i Anną Ryczek (SP1), przyszły na ostatnią sesję, gdy zapadały decyzje w sprawie liczby godzin. Reprezentowały około 20-osobową grupę nauczycieli wspomagających ze skawińskich placówek oświatowych. Liczyły, że radni zakwalifikują je do grupy nauczycieli z tygodniowym 18-godzinnym pensum.

– Potraktowali nas jak gabinetowych specjalistów – mówią oburzone nauczycielki. Pod koniec grudnia 2013 r. złożyły skargę u Rzecznika Praw Obywatelskich. Jeśli im nie pomoże, są zdecydowane domagać się swoich praw w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu.

Nie ma solidarności

Przypomnijmy, projekt uchwały w sprawie przywrócenia im 18–godzinnego pensum złożyli radni z klubu PiS. Do jej przegłosowania zabrakło jednego radnego: 10 było – za, tylu samo przeciw, jeden wstrzymał się od głosu. Nauczycielki nie ukrywały rozgoryczenia. – Nie spodziewałyśmy się, że staniemy się ofiarami rozgrywki politycznej wśród radnych. Jest nam przykro i wstyd za radę. Jesteśmy rozczarowane tym bardziej, że nie poparli nas dwaj radni – nauczyciele. Gdzie podziała się zawodowa solidarność? – pytają. W 21-osobowej radzie jest sześciu nauczycieli.

Artur Wątor był przeciw, ale zaraz po głosowaniu stwierdził, że do sprawy można wrócić w późniejszym terminie. Takie samo zdanie ma radny Marek Klimczyk. Gdy przyjmowano uchwałę o podwyższeniu nauczycielom pensum, głosował przeciwko. Teraz nie jest zwolennikiem wprowadzania rewolucyjnych zmian w organizacji szkół oraz w budżecie, kiedy gmina jest w trudnej sytuacji finansowej. Uważa, że decyzję o tym powinien podjąć samorząd następnej kadencji. – Nie widzę logiki i konsekwencji w tym projekcie uchwały. To właśnie głosami radnych z PiS-u tak radykalnie podniesiono tym nauczycielom pensum – przypomina radny Klimczyk. Uważa, że musi zostać przeprowadzona dokładna analiza pracy tych nauczycieli. Należy przyjrzeć się, czy nie są oni w szkołach angażowani do innych zajęć, niż wspomaganie uczniów niepełnosprawnych.

Chcieli naprawić błąd

Eugeniusz Zając z klubu PiS przyznaje, że podejmując uchwałę o zwiększonym pensum, radni nie byli dobrze zaznajomieni z ich pracą. – Gdy dowiedzieliśmy się, jak jest trudna, postanowiliśmy naprawić swoją pomyłkę – tłumaczy radny.

Nasze rozmówczynie zaznaczają, że subwencja przyznawana przez państwo na dzieci niepełnosprawne nie przekłada się na ich pracę, a wręcz dokłada się im godzin. Jak dowiedziliśmy się od Marii Prochownik z Wydziału Edukacji, Zdrowia i Kultury UMiG , w 2013 r. na ucznia w gminie przypadało średnio ponad 5,42 tys. zł. Na dzieci w oddziałach integracyjnych – jest ich 44 – dodatkowo gmina otrzymywała średnio 4,34 tys. zł. Dodatek ten jest różny dla każdego dziecka i obliczany podstawie wielu wskaźników, zależnych od stopnia niepełnosprawności.

Napisz do autora:
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski