Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracuje ku chwale regionu

Jerzy Zaborski
Teraz Paweł Olszowski będzie pracować w III lidze
Teraz Paweł Olszowski będzie pracować w III lidze Fot. Jerzy Zaborski
Sylwetka. Za 42-letnim Pawłem Olszowskim najlepszy sezon w trenerskiej karierze – jego MKS Trzebina-Siersza awansował do III ligi, a do tego na szczeblu centralnym Pucharu Polski zmierzy się z Legionovią.

Paweł Olszowski trenerką zajmuje się od 1996 roku, a wprowadzeniem do zawodu było szkolenie rezerw Fabloku Chrzanów (klasa A).

– Wcześniej często występowałem w roli tzw. strażaka, a w Trzebini w końcu mogłem coś zbudować. No i dostałem na to czas – podkreśla. – Od klasy okręgowej do IV ligi, różnie pod tym względem bywało. W ogóle wydaje mi się, że największą bolączką polskiego futbolu jest właśnie niecierpliwość i rozliczanie szkoleniowców już po kilku meczach – dodaje szkoleniowiec.

Taka postawa piłkarskich działaczy sprawiła, że w pewnym momencie miał dość futbolu. – Zrobiłem sobie roczną przerwę – opowiada. – Postanowiłem wspólnie z bratem zaangażować się w rodzinny biznes. Ale jak to mówią, ciągnie wilka do lasu, więc zdecydowałem się wrócić do piłki i pracować w ligach terenowych.

Los rzucił go do występującego w chrzanowskiej klasie B Promyka Bolęcin.

– Liczyłem, że właśnie tam będę mógł w końcu spokojnie popracować. I udało się stworzyć naprawdę solidny zespół. Do tego dobra była też w drużynie atmosfera. Bardzo cieszyłem się z awansu. W klasie A pojawiły się jednak problemy kadrowe, które miały wpływ na pogorszenie wyników – wyjaśnia.

Wtedy przyszła propozycja z czwartoligowej Trzebini.

– To było tak naprawdę trzecie podejście do tego klubu. Za pierwszym razem postawiono na Romana Korozę, a później na Roberta Moskala. Zresztą, to właśnie po nim przejąłem zespół, więc awans jest również sukcesem trenera Moskala – twierdzi.

W przypadku Pawłą Olszowskiego historia zatoczyła koło, bo w Trzebini spotkał Łukasza Gielarowskiego, któremu w wieku 25 lat pozwolił zadebiutować w pierwszym zespole seniorów trzecioligowego wówczas Fabloku Vhrzanów (1998 r.).

– A teraz to Łukasz wprowadził mnie w trzebińskie klimaty. Z MKS był przecież związany związany znacznie wcześniej ode mnie, a przed rokiem był nawet jego trenerem. Mnie pomaga w pracy w bramkarzami – przypomina z uśmiechem.

Sam Olszowski smak III ligi poznał już właśnie w Fabloku, którego jest wychowankiem.

– Zespół przejąłem po Antonim Gawronku i samodzielnie prowadziłem przez kilka miesięcy. Tylko że wtedy był to w Polsce naprawdę trzeci szczebel rozgrywkowy, a nie jak obecnie czwarty. Jak widać, jakieś porównanie obecnie panującej rzeczywistości do tego, co było kiedyś, mieć jednak będę – uważa Paweł Olszowski.

Szczebel centralny go nie kusi, bo wiązałby się z koniecznością porzucenia pracy zawodowej, a przecież trenerski fach jest niewdzięczny. Takie obowiązki oznaczałyby też rozłąkę z rodziną.

– Wolę pracować na chwałę regionu, czyli ziemi chrzanowskiej. Teraz będziemy grać w trzeciej lidze, ale jest też przecież perspektywa pucharowej walki z występującą poziom wyżej Legionovią. Nawet jeśli w przyszłości znów przyjdzie mi pracować w niższej lidze, takich wspomnień nie odbierze mi nikt – wyjaśnia.

Olszowski jest nie tylko nauczycielem wychowania fizycznego, ale w szkole wieczorowej uczy też technik BHP. A bezpieczeństwo jest ważne także na boisku – jesienią Trzebinia straciła najmniej bramek w IV lidze.

Sam trener jako zawodnik był stoperem...

Za tydzień Robert Kasperczyk, teraz trener Limanovii, a kiedyś Hutnika Kraków czy Górnika Wieliczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski