Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pranie pachnące Nową Hutą - tutaj jest wspólnota, tutaj jest zaufanie

Ryszard Kozik
fot. Ryszard Kozik
Rozmowa. Ludzie, którzy wieszają pranie przed blokiem, wiedzą, że nikt im go nie ukradnie ani nie zniszczy. I nie boją się, że sąsiad oburzy się na widok schnącej bielizny - o tym rozmawiamy z socjologiem Jackiem Dargiewiczem, który prowadzi klub Kombinator na os. Szkolnym

- Jak długo mieszkasz w Hucie?

- Od zawsze.

- Suszysz pranie przed blokiem?
- Nie.

- Dlaczego?

- Nasz blok na Stalowym nie ma takiej tradycji. Jest zresztą jednym z niewielu, które stoją osobno. Od początku byliśmy inni i przed blokiem też prania nie suszyliśmy.

- Ale w Nowej Hucie generalnie się suszy - w tej starej Nowej Hucie. Mam zdjęcia z Młodości, Wandy, Kalinowego, Teatralnego, Zgody, Górali... W innych częściach Krakowa tego nie dostrzegam. Skąd to się wzięło?

- Myślę, że to przeniesienie nawyków z domów rodzinnych. Większość budowniczych Huty przyjechała z małych miejscowości i wsi, więc takie zachowania były dla nich naturalne. Ich utrwaleniu sprzyjało to, że na wymienionych przez ciebie osiedlach są specjalne metalowe konstrukcje do wieszania prania. Nie wiemy tylko, jaka była kolejność: czy postawiono je od razu, czy też najpierw mieszkańcy wieszali pranie między drzewami...

- Wieszali. Widać to na wielu zdjęciach z początków Nowej Huty, także na fotografiach Roberta Kosieradzkiego, które obejrzymy w Muzeum PRL-u.

- Właśnie. U siebie suszyli pranie przed domem, tu zaczęli przed blokiem, co pomagało w oswojeniu nowego miejsca, ale wynikało też zapewne z potrzeb, bo w wielu nowohuckich mieszkaniach nie ma balkonów, nie wszędzie są też suszarnie.

- Ale dziś w tych blokach mieszkają dzieci, wnuki i prawnuki budowniczych Huty. I dalej suszą.

- Bo od dziecka się z tym stykali, więc jest to dla nich normalne i naturalne. Poza tym takie pranie pachnie Hutą.

- O czym to świadczy?

- Głównie o tym, że mieszkańcy dobrze, pewnie się tu czują, o ich dużym poczuciu bezpieczeństwa i zaufania. Ludzie, którzy wywieszają pranie przed blokiem, wiedzą, że nikt im go nie ukradnie ani nie zniszczy. Bo to jest ich wspólna przestrzeń. I nie boją się, że sąsiad wyśmieje ich pościel, skomentuje dziurę w skarpetce czy oburzy się na widok majtek. Znajoma pokazywała mi zdjęcie kartki zostawionej na sznurku, z informacją, że pranie jest do odbioru u sąsiadki, która zdjęła je przed deszczem. Takie podwórko przed blokiem jest też naturalnym przedłużeniem ich domu.

- Taki obyczaj da się przenieść gdzie indziej? Gdyby podobne konstrukcje ustawić na nowych, grodzonych osiedlach, to ich mieszkańcy też zaczęliby suszyć pranie pod oknami?

- To może iść dwutorowo: albo odpowiada się na zapotrzebowanie społeczne, albo próbuje się stworzyć nowy obyczaj. Być może to dobry pomysł na jakieś działania w ramach np. ArtBoomu: suszymy pranie na nowych osiedlach i obserwujemy, co zrobią mieszkańcy.

- Wiszące pranie jest też dowodem na to, że nie zanikła całkiem wspólnota sąsiedzka, jaką pamiętam z dzieciństwa?

- Wywieszając pranie na nowym osiedlu, wystawiasz się na obśmianie, może to zostać uznane za obciachowe. Są też przecież osiedla, gdzie zakazuje się nawet suszenia prania na balkonach. Władze niektórych miast chciałyby tego zakazać.

Myślę, że gdyby w Hucie ktoś chciał zakazać suszenia prania przed blokiem, to ludzie walczyliby o swoje prawo, o swobodę, o wspólnotę. W tym przypadku wyraża się ona właśnie tym, że ktoś wiesza przed blokiem majty i nie boi się, że ktoś inny go obśmieje. Bo to sami swoi i oni też - jak nie dziś to jutro - wywieszą swoje pranie.

Nie znam oczywiście mechanizmów, jakimi rządzi się ta wspólnota - nie wiem, czy jest coś takiego jak rezerwacja, czy ktoś ma stałe dni suszenia, bo przecież aż tylu sznurków nie ma, żeby wszyscy mogli wieszać równocześnie. I czy sznurki są wspólne, czy należą do jednej rodziny? U nas na strychu każdy miał swoje sznurki i jak się wieszało na cudzych, bo się miało dużo prania, to się pytało sąsiada, czy mu nie przeszkadza.

- A jak się w tym odnajdują młodzi ludzie, których coraz więcej trafia do Huty? Tacy całkiem z zewnątrz. Jagoda i Łukasz, którzy prowadzą sklepik Szpeje i mieszkają na Wandy, cenią to, ale sami przed blokiem prania nie suszą.

- Huta przyciąga specyficznych ludzi. Tu nie ma apartamentów, w których można się polansować. Takie miejsca są np. na Zabłociu. Ludzie, którzy chcą żyć chwilą, teraz, nowocześnie, Hutę raczej ominą. Ludzie, którzy przychodzą do Kombinatora i pytają, jak się mieszka w Hucie, szukają miejsca do życia. Chcą tu osiąść na dłużej, cenią sobie oddech, spokój, relaks. I myślę, że im wieszanie prania pod blokiem nie będzie przeszkadzało, choć być może sami swojego nie wywieszą, bo na przykład mają suszarkę bębnową. Ale kto wie, może się ośmielą i trochę dla żartu coś wywieszą, a potem im się to spodoba.

- Jest ich ostatnio więcej?

- Sam znam kilka osób, które obecnie szukają mieszkań w Hucie. I nie są to tylko osoby, które wracają do Huty. Zainteresowanie dzielnicą jest coraz większe.

- Czyżby powoli zmieniał się wizerunek Huty - z biednej, zacofanej i niebezpiecznej na wygodną, dobrze skomunikowaną z centrum, pełną zieleni?

- Tak, powoli przebija się to do świadomości, ale wiele osób wciąż nie dowierza. To właśnie oni przychodzą do nas i podpytują, czy to prawda, chcą spędzić w dzielnicy trochę czasu. Pytają, czy często tu policja przyjeżdża. I z jednej strony chcesz im mówić, że jest super, ale nie czuję się aż tak zobowiązany wobec Huty, żeby uprawiać propagandę. Staram się więc mówić prawdę o Hucie - że to miejsce autentyczne, że nie jest wymuskane i idealne. Ale że jeśli ktoś szuka miejsca do życia, w którym chciałby się zaangażować, poczuć z nim związanym, utożsamić, to Huta jest do tego idealna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski